Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Wszystkie szczenięta oprócz jednej suczki, która nadal przebywa w domu tymczasowym, znalazły domy
Pozostawienie go tam gdzie był, byłoby równoznaczne z wydaniem na niego wyroku.
https://www.facebook.com/100068319824578/videos/pcb.318247483795910/686893885873719
Wiejscy weterynarze nie mają problemu z podejmowaniem takich decyzji, eutanazja a potem wpis w papierach "rokowania niepomyślne"
Dunaj to pies , który spędził 4-dni ukryty w krzakach. Połamana łapa i ból jakiego doznawał, nie pozwalała mu na przemieszczanie się.
Życie zawdzięcza ludziom, którzy go zauważyli i zwrócili się do nas z prośbą o pomoc.
Strzaskana łapa wymaga operacji i to nie byle jakiej operacji a to pociąga za sobą koszty.
Pomagamy, dajemy z siebie tyle, ile można dać. Was prosimy o wsparcie abyśmy mogli robić to dalej.
Jak zwykle w takich przypadkach, gospodarz nie czuje się winny!
Fakt, że bezmiar jego głupoty, doprowadził do sytuacji, której sam nie był już w stanie sprostać, niewiele go obchodził. Ważne było "szkło" a raczej to, aby było co do niego wlać. Gdyby nie rodzina i sąsiedzi, zwierzęta umierałyby z głodu! Suczka rodziła miot za miotem, szczenięta rosły aż doszło do sytuacji, kiedy jej synowie zaczęli być ojcami, kolejnego miotu.
Gospodarz wciąż nie zauważał problemu! Zauważali go inni. Na posesji było coraz głośniej, głodne psy podbiegały do ogrodzenia, wyskakując na nie łapami, ujadały strasząc przechodzących tamtędy ludzi. Sąsiedzi zaczęli szukać pomocy, powiadamiając Urząd Gminy oraz Policję. Sypały się mandaty, które i tak pokrywała rodzina sprawcy, tego całego bałaganu, ale na tym się kończyło. Pan nadal "kochał" pieski. Było coraz gorzej! Wtedy ktoś powiadomił nas, prosząc o ratunek... chociaż dla szczeniąt.
Nie było czasu na zastanawiania. Każdy kolejny, spędzony tam dzień, uczył je dzikości. Zabraliśmy szóstkę, szczuplutkich, około 3,5 miesięcznych psich dzieci, z których dwójka już przejawiała agresję lękową.
Szczeniaki zostały przetransportowane do naszego domu tymczasowego w okolicach Cieszyna, czyli prawie 400 km w obie strony, gdzie stworzyliśmy im warunki do tego, aby jak najszybciej zaczęły nabierać zaufania do człowieka.
Cała szóstka pozostanie w nim dotąd, dopóki nie przygotujemy ich do adopcji. Gorąca prośba do wszystkich darczyńców tego świata. Czy zechcecie zauważyć 6-stkę psich mordek, które potrzebują wsparcia na ich utrzymanie aż do momentu adopcji? Karma, weterynarz, szczepienia, suplementacja - wszystko x 6 co przy obecnych cenach, przyprawia o zawrót głowy.
Zauważycie nas?
Ładuję...