Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
W imieniu Bogusia dziękujemy za wsparcie. Stan kocurka jest stabilny. Biopsja drugiego ucha na szczęście nie wykazała przrzutów. Wiemy, że Bogusiowi z pewnością zostało mniej czasu, ale cieszymy się z każdego dnia, w którym jest z nami i wnosi ogrom radości w nasze życie. Oby jak najdłużej!
W dniu wczorajszym Boguś pojawił się na kolejnej wizycie. Niestety lekarz zauważył zmianę w drugim, nieoperowanym uchu... Wykonano biopsję zmiany, czekamy na wyniki... Niestety wiele wskazuje na to, że nowotwór przerzutuje...
Boguś to kot, który bardzo chce żyć, Wchodzi na kolana, podkada łebek do głskania, wszedzie go pełno... Ze wszystkich sił próbujemy "wyrwać" dla niego jak najwięcej czasu. Niestety ta sprawa przygniata nas nie tylko psychicznie ale także finansowo. Tylko za same zabiegi, hospitalizację i wiyty kontrolne wydaliśmy ponad 4000 zł... A do tego dochodzą jeszcze koszty zleconych badań i kolejnych wizyt... Bez waszego wsparcia nie będziemy w stanie pomóc...
Już nie prosimy, a błagamy o pomoc dla Bogusia...
Nasz Boguś jest po konsultacji onkologicznej. Niestety w obu uszach cały czas utrzymuje się stan zapalny. Pobrano materiał do badania mikrobiologicznego, by ustalić skuteczny antybiotyk, gdyż dotychczasowe terapie nie przynosiły efektu. W lewym kanale słuchowym widoczna jest zmiana zrostowa - niestety rodzaj nowotworu, który ma Boguś nalezy do złośliwych i ma tendencje do przerzutowania. Jako możliwości terapii zaproponowano usunięcie kanału słuchowego oraz chemioterapię - pierwszym krokiem jest jednak opanowanie stanu zapalnego. Nie wiemy ile czasu uda nam się podarować Bogusiowi, ale wiemy, że chcemy zrobić wszystko by było go jak najwięcej. Dlatego bardzo prosimy was o wsparcie!
Ta wiadomość dziś złamała nasze serca... Przyszedł wynik badania histopatologicznego wycinka pobranego z kociego ucha... Boguś ma nowotwór złośliwy :(
Kocurek od wczoraj także nie najlepiej się czuje. Stracił apetyt i chęci do zabaw. Dziś opiekunka pojechała z nim na dyżurową wizytę bo ten stan bardzo ją niepokoił. Bogusiowi zrobiono podstawowe badania krwi, całe szczęście póki co nie są niepokojące, choć w organizmie nadal utrzymuje się stan zapalny.
Po podaniu leków Boguś w końcu zainteresował się jedzeniem. Nieco odetchnęliśmy z ulgą. Zrobimy wszystko, by nasz bohater jak najdłużej mógł cieszyć się życiem, mimo wszelkich przeciwności losu. Mamy nadzieję, że wesprzecie nas w tej nierównej walce.
Nasz Boguś był na wizycie kontrolnej. W końcu mamy dobre wieści! Udało się opanować stan zapalny uszu, w uszach jest sucho, jedynie to operowane delikatnie podkrwawia jeszcze po zabiegu. Mamy jednak nadzieję, że i to w końcu ładnie się wygoi. Boguś dostał kolejną porcję leków przeciwświądowych, cały czas także staramy się go wyciszać przy użyciu feromonów. Kocurek jest w dorbym nastroju, chętnie się bawi i zaczepia. Jesteśmy dobrej myśli.
My w imieniu Bogusia cały czas gorąco prosimy was o wsparcie i moc pozytywnych fluidów.
Zaraz po przyjęciu Bogusia do kliniki weterynaryjnej lekarze wykonali kotu zabieg amputacji ogona. Po kilku dniach pobytu w szpitalu, kocurek mógł pojechać do domu tymczasowego. Boguś po operacji ogonka miał wdrożone leczenie antybiotykami, niestety świąd polekowy był tak wielki, że kot wydrapywał sobie rany na skórze, zastosowano więc steryd wyciszający swędzenie.
Drugim problemem zdrowotnym kota był ogromny polip w uchu. Po dwóch tygodniach od amputacji zadecydowano więc o kolejnym zabiegu. Usunięcie polipa odbyło się 18.02. Mimo tego Boguś nieustannie starał się wydrapać w uszach to co go drażniło. Kołnierz uniemożliwiał interwencje pazurków, jednak sam fakt takiej nadaktywności był niepokojący. Po konsultacji z lekarzem weterynarii okazało się, że zarówno w operowanym i zdrowym uchu jest spory stan zapalny. Włączono antybiotykoterapie douszną. Leki działały stan niepokoju stopniowo znikał.
Amputowany kikutek ogonka także został wygojony. Na wizycie kontrolnej zdjęto klamry zabezpieczające, a lekarz powiedział, że kot nie musi już chodzić w kołnierzu. I tu zaczęły się kolejne kłopoty. Jeszcze tego samego dnia, Boguś wygryzł sobie ranę na amputowanym ogonku. Konieczna była reoperacja. Niestety lekarze podejrzewają, że kocurek może cierpieć na bóle fantomowe. Inną prawdopodobną przyczyną uczucia drażniącego dyskomfortu w rejonie amputowanego ogona może być patologia w gojeniu się rany pooperacyjnej. Boguś po raz kolejny jest na antybiotykoterapii i pozostaje w obserwacji. Zastosowano także terapię minimalizującą stres.
Jak sami widzicie los wciąż płata figle naszemu sympatycznemu Bogusiowi, ale mi nigdy się nie poddajemy. Będziemy leczyć i diagnozować, by w końcu móc pomóc i ukoić cały koci ból. Was gorąco prosimy o grosik wsparcia i mocno zaciśnięte kciuki.
To jest Bogusław – bezpański kot, który błąkał się po podrzeszowskiej wsi – nikt nie wie, jak długo i skąd się wziął. Ale każdy ma przecież swoją historię, kot też, ale Boguś nie potrafi nam jej opowiedzieć.
A los takich kotów bywa trudny... Rodzą się często w sposób niekontrolowany. Wędrują od domu do domu rozpaczliwie szukając pomocy, głodne, zaniedbane, często chore. Wiele z nich ginie zagryzione przez lisy, psy, pod kołami samochodów. Nie wiadomo, ile z nich umiera gdzieś w samotności z powodu chorób. Niektóre z nich w ogóle nie znają ludzkiej, dobrej ręki, nie znają ludzkich kolan, nie znają ciepła – dobrze, że są zabudowania gospodarcze, gdzie mogą się schronić. Bywa, że ludzka ręka kojarzy im się z bólem i cierpieniem. Bo są i tacy, dla których kot nie ma żadnej wartości i nie ma znaczenia czy pochodzą ze wsi czy wielkiego miasta. Bo ile razy było tak, że wieś była po prostu doskonałym miejscem na pozbycie się kota? Miejscem poza zasięgiem wzroku, gdzie można po prostu zatrzymać auto i wyrzucić niepotrzebny koci problem, bez świadków i konsekwencji. I chociaż z każdym rokiem świadomość ludzi zarówno w mniejszych jak i większych miejscowościach wzrasta, wciąż pełno jest miejsc, gdzie na próżno mówić o kastracji i opiece. Gdzie mimo starań nie udaje się zmienić ludzkiej mentalności... A Jak było z Bogusiem, jaka jest jego prawdziwa historia – nie wiemy.
Tak więc Boguś miał szczęście, że znalazł przystań w warsztacie samochodowym. Właściciel pozwolił mu na „zamieszkanie” na terenie warsztatu, dostał miseczkę i legowisko. A ponieważ był wiejskim włóczykijem, przychodził i odchodził. Człowiek ów patrzył na niego z niepokojem, bo jego wygląd wskazywał, że jest z nim coś nie w porządku. Najbardziej niepokoiły go jego uszy i rany na nich.
Ogólnie był wychudzony, brudny, ale nie bał się człowieka. A ten myślał, jak mu pomóc. Ale pewnego dnia zdarzył się cud. Do warsztatu przyjechał mąż naszej wolontariuszki i jak to często bywa, też był zaangażowany w pomoc opuszczonym kotom. Szybko zrobił mu parę zdjęć, napisał jedno słowo – "szukaj ratunku" i wysłał żonie. Rozmawiał z właścicielem warsztatu, który opowiedział mu, jak to się stało, że kot u niego znalazł schronienie. W jego głosie słychać było zatroskanie i chęć pomocy. Ale kiedy dowiedział się, że nasza fundacja postara się pomóc kotu i weźmie go do lekarza, trochę się zatrwożył, że będzie musiał za to zapłacić. Pewno nie wiedział, jak działa fundacja, ale kiedy dowiedział, że koszty bierzemy na siebie, uspokoił się i wspólnie z mężem koleżanki obmyślali plan działania. Bo nasza Prezeska, kiedy zobaczyła zdjęcia kota, bez wahania zdecydowała o ratowaniu Bogusia.
Z przyczyn logistycznych po kota mogliśmy pojechać dopiero wieczorem, ale kiedy zadzwoniliśmy, okazało się, że Boguś pojadł sobie i poszedł na wieś. Zgodnie z umową na drugi dzień dostaliśmy telefon od tego człowieka z informacją, że kot przyszedł i został zamknięty w komórce. Szybko został zorganizowany transport i Boguś został zawieziony do kociego szpitalika. Pierwsze wrażenie lekarza było takie, że kocurek jest wielkim miziakiem lgnącym do człowieka, mruczącym z zadowolenia, kiedy tylko poczuje na sobie ludzkie ręce. Pierwsze oględziny to bezwładny ogonek, który pewno trzeba będzie amputować, bo nie ma w nim czucia. I jest to pewno skutek kolizji z samochodem. W uchu jest jakaś ropna wydzielina, ale zostanie to wszystko dokładniej zdiagnozowane, kiedy kot będzie uśpiony do zabiegu amputacji i kastracji.
Wyniki krwi są dobre. Wiek oceniono na około trzy lata. Niestety w uchu odkryto ogromnego polipa, którego trzeba natychmiast usunąć. To bardzo kosztowny i trudny zabieg. Zatem czekamy teraz na kolejny zabieg i na szczęśliwe zakończenie historii. I jak zwykle prosimy, bo sami nie zrobimy nic, brakuje nam na wszystko, a ciągle na naszej drodze stają kocie biedy. My wiemy jedno, że warto pomagać…
Pomóż nam odmienić życie Bogusława, jedna Twoja złotówka ma wielką moc… Grosz do grosza…aż będzie pełna skarbonka.
Ładuję...