Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Moi drodzy, tak jak pisaliśmy w poprzedniej aktualizacji, dzięki Waszej ogromnej pomocy, stan Bogusia znacznie się poprawił.
Piesek póki co pozostaje jeszcze w klinice, jednak czuje się już na tyle dobrze, że zaczyna powoli wychodzić na spacerki 🙂 Jak widać na razie dość nieśmiało oswaja się z rzeczywistością po pogryzieniu, jednak możemy zapewnić, że z dnia na dzień psiakowi idzie coraz lepiej.
Jeszcze raz z całego serca dziękujemy za ogromne zainteresowanie i wsparcie jakie okazaliście dla tego biedaczka. Gdyby nie Wy, ratunek Bogusia nie byłby możliwy. Dziękuję.
Dagmara
Kochani, wiele z Was pyta nas o stan Bogusia.
Psiak dalej przebywa w klinice, gdzie poddawany jest leczeniu i powoli dochodzi do siebie. Lekarze poczynili wszelkie możliwe środki, żeby ułatwić im gojenie się. Rany w okolicy uszka i ogona zostały bardzo dokładnie zabezpieczone i na szczęście Bogusiowi nie grozi utrata żadnego z nich. Póki co piesek musi pozostać jeszcze pod opieką weterynarzy, ze względu na potrzebę zmieniania opatrunków, ale jego rokowania są coraz lepsze i nasz biedaczek powoli dochodzi do siebie.
Bardzo dziękujemy Wam za ogromne zainteresowanie sprawą Bogusia i zachęcamy do dalszym wpłat na rzecz psiaka.
Dagmara
Boguś został brutalnie pogryziony przez bezpańskie psy. Lekarze stwierdzili rozległe rany szarpane, z których cały czas sączy się krew.
Popołudnie miało być spokojne, nic nie zwiastowało tego co się wydarzy. Zadzwonił telefon… W słuchawce usłyszałam głos mężczyzny, który powiedział mi coś, co zmroziło mi krew w żyłach. Opowiedział, że wraz ze znajomym był świadkiem bestialskiego ataku bezpańskich psów na Bogusia, który leży cały we krwi. Mężczyźni wykazali się wielkim heroizmem i odpędzili agresywne psy. Zostali tylko oni i dogorywający z bólu piesek.
Nie miałam serca odmówić im pomocy, kiedy opisywali stan psiaka. W tamtym momencie rozpoczęła się misja ratunkowa. Zobaczyliśmy go w kałuży krwi, bez oznak życia, myśleliśmy, że już jest za późno… że to koniec. Jednak Boguś wciąż próbował łapać oddech. Jak najszybciej pojechaliśmy do zaprzyjaźnionej lecznicy.
Lekarze stwierdzili rozległe obrażenia i rany szarpane, z których wciąż sączyła się krew. Najbardziej ucierpiała okolica jego uszu oraz ogona, rany są głębokie i z pewnością powodują niewyobrażalny ból. Boguś dosłownie przelewał nam się przez ręce, nawet najmniejszych ruch sprawił mu ogromne cierpienie. Dopiero po podaniu środków przeciwbólowych, wróciło do niego trochę życia i z wdzięczności polizał moją rękę. Zapamiętałam ten moment bardzo mocno i dodało mi to wiary, że możemy go uratować.
Niestety brakuje mi środków, by opłacić jego pełne leczenie w klinice. Boguś będzie musiał spędzić tam co najmniej kilkanaście dni, a to wiąże się z wysokimi kosztami. Jak wiecie moja sytuacja jest w tej chwili bardzo trudna, mam dużo zwierząt pod opieką, które też potrzebują pomocy. Nie mogłam odmówić Bogusiowi, bo wiedziałam, że on sam sobie nie poradzi i dojdzie do najgorszego.
Sytuacja jest krytyczna! Pilnie potrzebuję Waszego wsparcia, aby ocalić życie pogryzionego Bogusia. Bardzo proszę Was o pomoc, jesteście jedyną szansą dla tego biedaczka, który cudem uniknął śmierci, jednak ona nadal mu depcze po piętach. Proszę, nie bądźcie obojętni na jego krzywdę!
Dagmara
Jeśli masz pytania napisz na fundacja@fundacjakubusiapuchatka.pl lub zadzwoń +48 882 032 002
Zbiórka obejmuje koszty leczenia, lekarstwa, opłacenie weterynarza oraz suplementy i dobrej jakości karmę.
Zobacz więcej - www.fundacjakubusiapuchatka.pl
Ładuję...