Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Drodzy Przyjaciele, Wasza pomoc w sfinansowaniu operacji Princessy miała dla nas duże znaczenie. Kotka jest już po trudnej i kosztownej operacji ortopedycznej, ze względu na jej wiek obawialiśmy się powikłań, zabieg jednak przebiegł pomyślnie, Princessa nabiera sił, jest pod kontrolą lekarza, rekonwalescencja przebiega pomyślnie. Princessa jest wyjątkową kotką, cieszymy się, że jest z nami, ma zapewnioną dożywotnio opiekę i miłość swojej pani. Dziękujemy!!
Podstawą, celem nadrzędnym i najważniejszym, jest prowadzenie interwencji w obszarze zwierząt. Dzielą się one na typowe, prozaicznie nudne mianowicie sprowadzające się do odłowienia kotów bytujących w środowisku i zabezpieczenia pod względem rozmnażania oraz wypuszczenia.
Te, które rokują na adopcję socjalizowane są w domach tymczasowych, te które totalnie nie współpracują wędrują do enklaw, gdzie pod czujnym okiem opiekuna spełniają swoje kocie misje, będąc systematycznie monitorowane w kwestii zdrowotnej i oczywiście karmione. Zdarzają się jednak i takie egzemplarze, wybitne osobniki, gdzie muszę się mocno zastanowić jak postąpić decyzyjnie wiedząc, że mottem przewodnim, ideą najważniejszą jest dobrostan kota.
Ta kotka pojawiła się na pokładzie za przyczyną Małgorzaty ze Zwierzętarni jako kotka odłowiona w jednej z piwnic okolicznych bloków. Gdyby nie fakt, że jest kotem ze znamionami rasy interwencja nie sprawiłaby mi najmniejszego kłopotu. Po zabiegu wróciłaby pod opiekę karmicielki. Jednak kot z długą sierścią raczej nie poradzi sobie zbyt długo w środowisku. W lecznicy dosłownie i w przenośni siała postrach, latała jak szalona po szpitalnej klatce, nie pozwoliła się zbadać, o jakiejkolwiek pielęgnacji nie było mowy. Gryzła, drapała, syczała, atakowała. Wiek w roku 2013 oszacowano na plus minus dwa lata.
Norweskie leśne generalnie mają spolegliwe charaktery, wiem to z doświadczenia, bowiem nasza kocia twarz Fundacji, mój kochany kaleki inwalida Pituś był też przedstawicielem tejże rasy. Jednak Princessa jak cudna, tak trudna. Sytuacja zrobiła się skomplikowana. Musiałam znaleźć dla niej stosowną opiekunkę, która umiałaby tę złośnicę piekielnicę poskromić. Lekarze bali się nawet sprzątnąć kuwetę, taką miała agresję w sobie. Takie sytuacje są wypadkową innych, mniej miłych dla zwierząt. Doskonale rozumiałam, że muszę do opieki nad kotką nominować osobę, która kumuluje kilka ważnych cech w swoim charakterze, które to umożliwią socjalizację.
Miałam już za sobą doświadczenie z Leonem, mainecoonem odebranym w wieku lat 4 z pseudohodowli. Też nienawidził ludzi za to piekło jakie Mu zgotowali, też był agresywny, też atakował. W moim domu przeszedł metamorfozę, jednak koszt tego działania widoczny jest na moich dłoniach, jak reagował na wyciągniętą ręce i orał je przy każdym kontakcie. Spokój, cierpliwość, upór i zero lęku przed kotem przełożyła się na fantastyczne efekty, zaufał na nowo i został moim najlepszym przyjacielem.
Wiedziałam, że jest w Fundacji osoba, która ma dokładnie takie same predyspozycje co ja i modliłam się żeby zgodziła się podjąć wyzwanie. Kotka miała szansę na dobre życie, jeśli Anetka, bo tylko Ją mogłam o to prosić, zdecyduje się na pracę z kotem. Dumna jestem, że mam taki zespół. Wolontariuszka nie zawiodła, nie wahała się ani przez moment.
Kilka pierwszych lat było dość specyficznych, jednak doczekałyśmy się i chwil, kiedy złośnica przestała atakować i wtedy nastąpił przełom, możemy Jej nawet obciąć pazurki.
Historia Princessy jest nietypowa, to nie jest, bowiem nigdy nie była, kotka adopcyjna. Jako swój dom wybrała przestrzeń u Anety, Ją na swoją opiekunkę, jej zaufała. Takie wybory szanujemy, takie decyzje respektujemy. Skoro prowadzimy tak delikatne interwencje, emocje, uczucia i potrzeby kota są dla nas wykładnią najważniejszą.
Złożyło się tak, jak to u nas w Fundacji typowo, że przeważnie nie wybieramy kotów, które na stałe zostają w naszych domach. Anetka ma niezłą gromadę przedziwnych osobników i z każdym umie relacje poukładać.
Koty ras dużych, a Princessa do nich się zalicza, często mają problemy wymagające operacji kostnych. Od jakiegoś czasu ewidentnie kotka sygnalizuje ból wywołany ruchem. Cierpienie nikomu nie służy, utrudnia pełnienie codziennych czynności i funkcji. Nie mogę udać gapy. To, że Anetka zapewniła Jej dożycie we własnym domu, to że opiekuje się Nią z oddaniem, to jedna kwestia, ale opłata za operację to jest już moje zadanie.
Dlatego jak zwykle tradycyjnie proszę moich cudownych darczyńców o pomoc w naprawieniu Princessy i wzięcia udziału w akcji pomocowej. Jak zawsze konieczny jest komplet badań, a że ma soje lata, morfologia musi być z profilem geriatrycznym, do tego prześwietlenia RTG, zabieg no i rehabilitacja. Wiem, że mogę liczyć na wsparcie. Dla Niej warto. Z agresją żaden kot rasowy się nie rodzi, to ludzie niszczą im psychiki, a potem, kiedy stają się trudne, wyrzucają te piękne umęczone jak niepotrzebne śmieci skazując je na życie w kompletnie dla nich nieznanym środowisku.
Princessa to 11-letnia kotka, którą opiekujemy się od wielu lat i pozostanie w domu cudownej wolontariuszki do końca swoich dni. Nim trafiła do nas, zaznała w życiu zapewne wiele zła ze strony człowieka, bardzo źle reagowała na jakikolwiek kontakt, nie nadawała się do adopcji ani do życia w środowisku.
Dziś seniorka Princessa ma kłopoty ze zdrowiem, czeka ją operacja ortopedyczna, ale najpierw seria badań, RTG, potem rehabilitacja. Drodzy Przyjaciele zwracamy się do Was z ogromną prośbą o pomoc w leczeniu kotki, my staramy się zapewnić jej komfort życia, ale bez Waszego wsparcia jest nam bardzo trudno.
Ładuję...