Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Boluś odszedł. Nie pokonał choroby...
Czy to, że Bolek jest z nami to szczęście, czy pech? Nie wiemy, bo koleje jego losu są tak kręte, że nie potrafimy doszukać się w nich pewników, a Bolek, jak to kociak – milczy.
Wiemy, że kociak urodził się na wolności i przez jakiś czas wraz ze swoją kocią mamą i rodzeństwem był pod opieką człowieka, dokarmiany, oswajany i pilnowany. Jednak opiekunka musiała wyjechać na dwa tygodnie. Nie chcąc zostawiać kotków samych, poprosiła o pomoc znajomą. Sama planowała po powrocie zająć się całą kocią rodziną, podleczyć, zaszczepić i znaleźć dobre domki.
Jakie było jej zdziwienie, gdy po powrocie znalazła tylko mamę i jedno kocię. Podobno pozostałymi kociakami zajęła się gmina, podobno miały być u weterynarza… podobno. Na pewno wiemy tylko, że kotów nie ma, i że znowu zawiódł człowiek.
Boluś okazał się milutkim, rozkosznym kociakiem, pierwszym do tulenia i mruczenia do uszka. Wydawało się, że już wszystko jest na najlepszej drodze do kociego szczęścia, aż nagle, po kilku dniach zaczął słabnąć, wymiotować i słaniać się na chudziutkich łapkach. Diagnoza weterynaryjna była bezlitosna: panleukopenia.
Biedny, niewinny kociak walczy o życie, patrząc z nadzieją na swoich ludzkich opiekunów. Nie wie, nie rozumie, że mimo wysiłku ludzi, los dał mu same pechowe karty. Szeroko otwarte oczka patrzą na nas z wiarą, od której łamią się nam serca. Czy naprawdę to maleństwo jest skazane na śmierć?
Bolek walczy ze wszystkich wątłych sił czepiając się życia. Ta walka generuje kolejne koszty opieki weterynaryjnej, a nas już na to zupełnie nie stać. Dlatego prosimy – pomóż nam w leczeniu Bolka, pomóż opłacić jego opiekę lekarską, leki i szpital. Postaw na Bolka w nierównej walce, być może dzięki Twojemu wsparciu kotkowi uda się przezwyciężyć zły los, stanąć na czterech łapkach i z radośnie podniesionym ogonkiem ruszyć ku szczęśliwej przyszłości?
Ładuję...