Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dziękujemy wszystkim za wsparcie. Rachunek za leczenie został już opłacony.
Borys ma się dobrze. Nie ma już śladu po chorobie. To najlepszy dowód na to, że zawsze trzeba walczyć do końca.
Borys Żyje!
To Chyba najlepsza informacja jaką wraz z właścicielami mogliśmy dostać.
Wraca do domu. Jeszcze czekają go codzienne kroplowki ale już wiemy że najgorsze ma za sobą.
Koszty były ogromne. Ale warto było!
Tym razem zbiórka inna już wszystkie. Inna, bo o pomoc prosimy dla pieska, a przecież głównie zajmujemy się kotami.
Ale jak można przejść obojętnie obok cierpienia ludzi, którzy od lat pomagają bezdomnym kotom, dokarmiają wiejskie psy i koty, wyłapują i kastrują bezdomne kotki, szukają im domów. Jak można przejść obojętnie obok cierpienia zwierzaka, którego uratowali, dali mu dom, a teraz walczą o jego życie.
Zapewne gdyby nie to, że pomagają wielu okolicznym zwierzakom, stać by ich było teraz na wyłożenie dwóch może trzech tysięcy na leczenie swojego psiaka. Ale właśnie dlatego, że pomagają ich nie stać na opłacenie całości leczenia.
Wspólna historia życia rodziny z Borysem zaczęła się w mniej tragicznych okolicznościach jak te, teraz kiedy muszą walczyć o jego życie. Rok temu odszedł im 20-letni piesek. Umarł już ze starości, miał też nowotwór, nieoperacyjny. Przyszedł moment, że musieli się z nim pożegnać.
Wtedy walczyli o to, żeby w komforcie żył jak najdłużej. Teraz walka jest jeszcze trudniejsza, bo walczą o młodego psiaka, który jest w bardzo złym stanie, przez jednego kleszcza... Mimo preparatów ten jeden zdążył się wbić i narobić szkód w organizmie...
Pierwsze objawy u psiaka pojawiły się wieczorem. Wezwany został weterynarz, który stwierdził otrucie. Psiak dostał leki. Miało być lepiej. Ale nie było. Kolejnego dnia stan psa gwałtownie się pogorszył. Trafił do psiego szpitala. Rozpoznano boreliozę i babeszjozę. Rozpoczęła się walka o jego życie, która wciąż trwa.
Opiekunowie chcą walczyć do końca. Koszty to już około 2000zł, a to nie koniec. Pies musi być pod stałą opieką lekarzy, bo nie je samodzielnie, ma biegunki, wymiotuje.
Pomóżmy, na ile możemy. Jeśli ktoś może i chce — będziemy wdzięczni za każdą wpłatę.
Ładuję...