Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Budda dziękuje wszystkim za mocno zacisnięte kciuki i datki do kociej skarbonki, które pozwoliły na pokrycie kosztów leczenia i utrzymania.
Kocurek melduje wszystkim, że jest już w nowym domu, gdzie jest kochany i rozpieszczany. Leczenie jest już całkowicie zakończone, a Budda biega i skacze jakby nigdy nic mu nie było.
12.08 Budda przeszedł zabieg usunięcia płytek ze złamanej łapki. W końcu, po 4 miesiącach.
Teraz juz tylko rehabilitacja i powrót do zdrowia.
Nadal prosimy o wsparcie bo jeszcze sporo nam brakuje do zapłaty za całość leczenia.
W dniu 08.07.2021 Budda pojechał na kolejną wyznaczoną kontrolę do lekarza ortopedy. Po wykonaniu zdjęcia RTG pan doktor zadecydował, że wewnętrzny stabilizator pozostanie jeszcze przez kolejne 4 tygodnie.
Choć na szczęście Budda nie musi już cały czas przebywać w klatce, to wychodzić z niej może jedynie pod kontrolą, nie wolno mu biegać ani skakać. Kocurek z utęsknieniem czeka na kolejną wizytę a was prosi o grosik do kociej skarbonki.
W dniu dzisiejszym tj. 27.04.2021 Budda ponownie odwiedził lecznicę. Lekarz prowadzący wykonał kontrolne zdjęcie RTG. Stwierdził, że złamanie goi się prawidłowo, a Budda czuje się dobrze. Następna wizyta czeka nas dopiero za 10 tygodni. Do tego czasu Budda musi pozstać w klatce, nie wolno mu biegać ani skakać. Choć złamanie prawidłowo się zrasta, uraz był naprawdę poważny - stąd tak długi czas leczenia.
W imieniu Buddy bardzo prosimy o grosik wsparcia.
Budda jest wesołym i bardzo miziastym kotkiem. Bardzo kocha człowieka i inne koty. Chociaż sam siedzi w klatce (bo taki jest niestety wymóg weterynarzy by leczenie złamanej kończyny było poprawne)- przez pręty klatki wymienia przyjacielskie noski z innymi kocimi domownikami. Uwielbia zabawki z walerianą czy kocimiętką. Ma super apetyt. Trzymajcie kciuki aby nózka szybko wróciła do sprawności <3
W dniu 13.04.2021 Budda odbył wizytę kontrolną u lekarza prowadzącego. Doktor stwierdził, że łapka zrasta się dobrze, kocurek prawidłowo ją obciąża. Za dwa tygodnie Buddę czeka kolejna wizyta na której doktor podejmie decyzje odnośnie tego jak będzie wyglądało dalsze leczenie. Do tego czasu kocurek cały czas musi mieszkać w klatce kenelowej.
Przed nami i Buddą jeszcze długie tygodnie leczenia i rehabilitacji, ale cieszymy się, że wszystko jest na dobrej drodze. Was Kochani bardzo prosimy o złotóweczkę do kociej skarbonki bo każda wizyta i badanie to niestety kolejne koszty.
„Gdyby zwierzęta wierzyły w Boga, to szatan w ich oczach wyglądałby jak człowiek” - te słowa znalezione w internecie są doskonałą ilustracją do ostatniego wydarzenia w naszej fundacji.
Historia znana i powtarzająca się często. Gdyby właściciele kota potrąconego przez samochód uratowali życie kotu, uratowaliby swoje człowieczeństwo. Owszem, przywieźli go do przychodni. Sprawiali wrażenie przejętych i zatroskanych jego losem, prosili, by go ratować. Ale kiedy usłyszeli wstępną diagnozę wraz z informacją o prawdopodobieństwie konieczności składania połamanej w strzępy kości łapki, a co za tym idzie koszty zabiegu i leczenia - zachowanie ich zmieniło się o 180 stopni.
Kot nagle przestał być ważny, potrzebny, kochany. Nagle ich opowieści zaczęły nabierać nowego kolorytu - niekoniecznie spójnego z wersją pierwotną. Gubili się w „zeznaniach”, wyraz ich twarzy zobojętniał. W końcu zasugerowali uśpienie zwierzęcia. A kocurek siedział przestraszony i przypatrywał się swoim prawdopodobnym właścicielom, którzy nagle zaczęli się spieszyć, przestali do niego przemawiać, uspokajać, bo przecież oni go tylko znaleźli i przywieźli.
Lekarz przyjmujący potrącone zwierzę znał już ciąg dalszy - takie historie nie są mu niestety obce - i bez namysłu zadzwonił do nas z pytaniem, czy kota przyjmiemy. Wiemy, że bardziej był zatroskany o jego los od byłych już właścicieli. Oczywiście, że go wzięliśmy pod nasze skrzydła, gdyż według wielu ludzi, jesteśmy od tego. A tak naprawdę to wcale nie musimy – my ratujemy swoimi czynami człowieczeństwo.
Kiedy dostaliśmy zdjęcia Buddy, bo takie imię otrzymał, czuliśmy tak olbrzymi ból, taki aż do łez i chyba wstyd za tych ludzi, którzy ludźmi byli tylko z nazwy. Nie wyobrażamy sobie, jak można tak postąpić, jak można tak bezwzględnie zostawić ranne zwierzę i pójść do domu spokojnie i potem spokojnie żyć.
Budda w lecznicy przeszedł wszystkie badania wraz z testami FelV/FiV. Gdyby nie łapka, w której stwierdzono złamanie otwarte wieloodłamowe lewej kości udowej oraz uszkodzenia mięśnia czworogłowego, oraz dwugłowego przez wolne odłamy i krwiaki w okolicy nerwu kulszowego, można by powiedzieć, że był okazem zdrowia.
W drugiej dobie po przyjęciu wykonano zabieg złożenia kości, po kórym Budda poczuł się dużo lepiej. Kotek będzie wymagał jeszcze długiego pobytu w lecznicy, gdyż musi mieć w tej chwili ograniczony ruch, później czeka go zapewne rehabilitacja. Ale wierzymy, że dzięki swojej sile i woli życia wszystko pięknie się zrośnie a Budda w przyszłości znajdzie lepszy i bardziej odpowiedzialny dom.
Ten świat staje się coraz bardziej niezrozumiały dla nas. Pytamy sami siebie, jak długo damy radę ratować zwierzęta, które też mają uczucia, cierpią, boją się i bezgranicznie kochają swoich właścicieli. Odpowiedź jest jedna: dopóki wystarczy nam sił i funduszy, bo kiedy widzimy ból, cierpienie, obojętność i bestialstwo ludzi nie przeliczamy sił na zamiary, tylko odruchem serca pomagamy.
Ale jest w nas wielka nadzieja, że wśród Was czytających, znajdują się ludzie, którzy otworzą swoje serca i nie zostawią nas bez pomocy. Immanuel Kant powiedział, że serce człowieka można poznać po tym, jak traktuje zwierzęta – prosimy bardzo o zrozumienie i grosika.
Ładuję...