Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Po wyleczeniu i kastracji Buras wrócił w miejsce bytowania.
Buraś to kot wolno żyjący. Jest przyjazny w stosunku do ludzi, lubi dobre jedzonko, ale najchętniej chodzi swoimi ścieżkami. Pani, która go dokarmia, pozwoli się głaskać (nie bezinteresownie!), ale miziakiem nie jest. To młodziutki, jeszcze niekastrowany kocurek i mały rozbójnik.
Ze swoich kocich wędrówek mały Buraś wrócił w opłakanym stanie. Niestety, nie od razu dał się też złapać. Nie pomogła klatka łapka i próby opiekunki – Buraś zniknął z pola widzenia. Martwiliśmy się bardzo. O nogę, na której nie mógł stawać, o rany i w perspektywie zakażenie organizmu. Na szczęście pojawił się! Jak wrócił, było już tak kiepsko, że dał się po prostu rękoma włożyć do transportera. Pędem pojechał do weta!
Łapki chłopaka całe poranione, krew strupy, blizny. Wszystko, co się da. Bolało jak diabli. Jedna noga jak balon – spuchnięta, jakby ją ktoś nadmuchał. Okropnie. Szybko rentgen, czyszczenie ran i zainstalowanie Burasia w szpitaliku. Chcemy mu pomóc.
Prosimy o wsparcie dla tego małego zbója – konsekwencje jego wyczynów są straszne. A mogło być jeszcze gorzej, zainfekowane rany doprowadziłby do sepsy i śmierci. Buraś ma dokąd wracać – czeka na niego ciepła budka i pełna rarytasów miska, ale musimy go najpierw wyleczyć i wykastrować, żeby trochę spuścił z tonu w kwestii kocich walk.
Nie damy rady bez Waszej pomocy, nie mamy środków. Prosimy o wsparcie dla Burasia. Może mieć długie i dobre życie – musimy mu pomóc!
Ładuję...