Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Kochani! Dziękuję całym sercem za wsparcie Dziadzia. Za to, że daliście mu sznsę na bycie kochanym, szczęśliwym i zaopiekowanym. Za to, że nigdy nie poczuje już co to głód, ból i cierpienie... Za każdy nowy dzień jego życia!!! Pragnę, by los dał Nam przeżyć jeszcze wiele cudownych chwil...
Jego merdający ogon na mój widok daje mi więcej niż mogłabym chcieć...
Dziękuję Wam !!!
Kochani z podstawowej diagnostyki wynika, iż Dziadzio posiada stary, nieleczony uraz kończyny biodrowej lewej, a także obrzęk stawu skokowego potwierdzony przez zdjęcia rtg. Nie znaleziono urazów żeber, ani zmian w kręgosłupie odcinka lędźwiowego. Podejrzewa się natomiast zerwanie wiązanie krzyżowo- biodrowego, którego dokładne obejrzenie wymaga przeprowadzenia rtg pod narkozą. Dziadzio ma kiepskie wyniki, stwierdzono stan zapalny organizmu i leukocytozę- wdrożyliśmy antybiotykoterapię. Staruszek je wyłączne papki, karmiony jest łyżeczką lub ręką kilka razy dziennie. Stan jego zdrowia musi być wciąż monitorowany... Kolejne dni pokażą, czy sił przybędzie...
Kochani mimo kryzysu trzeba było ratować! Nie wiem, czy ktoś byłby w stanie przejść obok i udać, że nie widzi… A widok tego psa i warunków w jakich go pozostawiono rodzi tylko jedno pytanie: Kim trzeba być, by latami pastwić się nad zwierzęciem? Tak to jest pastwienie! W tej sytuacji przekształcamy Naszą zbiórkę prosząc nadal o wsparcie dla Braci Mniejszych, a jednocześnie błagając o pomoc w leczeniu i pełnej obdukcji psiego staruszka!
Akcja była szybka. Zgłoszenie wraz ze zdjęciem. Ogromny szacunek dla osoby, która natychmiast zareagowała. Problemu z zabraniem psa też nie było, oddali z pocałowaniem ręki…- „Ten cholerny balast przez, który tylko kłopoty były. Już kilka lat temu chcieliśmy go oddać, ale nikt go nie chciał, a do lasu wywieźć to trochę strach”. Odór alkoholu i butelki po wódce… Na dotyk właściciela pies podkulił ogon i schował się za nogami „Naszych”. Pies nie ma zębów, nie słyszy i prawie nie widzi, do tego ma ogromną kulawiznę łapki tylnej i zniekształcony staw, jest zagłodzony! Podejrzewamy stosowanie przemocy fizycznej, stąd prawdopodobnie stare, nieleczone złamanie. Pies spał na worku pod gołym niebem, buda była za mała… Zupełnie bezbronny, bez sił, całkowicie zależny od człowieka, który dawał mu każdego dnia wszystko co najgorsze…
Ile mu zostało? Miesiąc, czy rok? Tego nie wiem. Ale zrobię wszystko, by koszmar jego życia zamienić w psiejski raj! Mimo wszelkiej krzywdy on czuje, że moja ręka nie bije, lgnie do mnie, daje się przytulać i całować… Nie do końca wie w jakim jest świecie, nie do końca wie co w ogóle dzieje się wokół niego… Mimo, że widzi bardzo słabo, to jednak jego oczy starają się złapać obraz otaczającego go nowego miejsca. Merda ogonem do Nas, do psów, nawet do koni i osiołka. Jest niesamowicie szczęśliwy… Tak jakby na Nas czekał. Poznał już dziś część psiego stada.
Wyrządzonych mu jednak krzywd nie odpuścimy. Czeka Nas rtg łapki i żeber, szereg wyników z krwi i badań pozwalających na stwierdzenie jakiej przemocy doznał. Nie podarujemy! Staruszek karmiony jest kilka razy dziennie ze względu na stan zagłodzenia.
Dziś zawitał do bram Azylu pełen adrenaliny i nowych nadziei. Pełny ufności do Nas rozpoczął nowy etap swojego życia, godnej starości i godnej śmierci…
Bardzo prosimy o pomoc dla LOBO !!! Pomóżcie Nam pomagać w tych ciężkich czasach!
PEŁNA MICHA !!!- czy w tym trudnym czasie pomożesz nakarmić kocio-psie brzuszki?
Kochani, w obecnym czasie nikomu nie jest łatwo, kryzys dotyka również nas i naszych zwierząt. Naprawdę bardzo rzadko prosimy o pomoc w wykarmieniu braci mniejszych, teraz jednak musimy zwrócić się do Waszych serc o wsparcie.
Pod Naszą opieką jest ponad 30 zwierząt różnych gatunków, z czego większość to zwierzęta duże - konie, osioł, kozy. Wymagają one ogromnych nakładów finansowych zwłaszcza biorąc pod uwagę, że większość z nich jest przewlekle chora i poddawana stałemu leczeniu. Na naszej drodze znalazły się także małe zwierzęta jak psy i koty, których nie pozostawiliśmy bez odzewu. Bardzo często zabierane z ulic czy z lasów, chore i cierpiące, porzucone przez człowieka…
Opieka nad Nimi i codzienne utrzymanie to rzecz jasna zakup karmy i tej suchej i tej mokrej. Niektóre psy wymagają karm specjalistycznych ze względu chociażby na choroby stawów. Koty w obecnej sytuacji po walce z wirusem kociego kataru przyjmują leki na odporność.
Wszelkie możliwe formy pozyskiwania wsparcia dla zwierząt idą coraz słabiej. Coraz trudniej jest nam wykarmić stado azylowych braci mniejszych, coraz trudniej jest nam przetrwać z miesiąca na miesiąc. Bardzo Was prosimy, abyście nie pozostali obojętni wobec naszego wołania o pomoc… Jest Nam naprawdę bardzo ciężko...
Ładuję...