Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Bardzo dziękujemy za wpłaty. Bzyk pozostał w domu tymczasowym. Jak już trochę bardziej zaprzyjaźni się z człowiekiem , będziemu mu szukali jego stałego miejsca na ziemi a w zasadzie w domu :)
Bzyk pozdrawia! Czuje się dobrze i powoli oswaja z nową rzeczywistością
Bzyk po wyleczeniu pozostał w domu tymczasowym.
Pomimio, że kocurek wydaje się być przyjaznym dla człowieka to chyba w domu nie czuje się zbyt komfortowo. Mija tydzień odkąd opuścił klatkę i został wypuszczony na swobodę a Bzyk non stop przesiaduje w jdnym miejscu na strychu.
Zdrowie dopisuje chłopakowi oby jak najszybciej przywykł do warunków domowych i oby możnabyło szukać mu domu.
Bzyk został zabrany przez naszą wolontariuszkę z terenu parkingu przy centrum handlowym. Bytuje tam stado dzikusów. Mają budki pełne miski, niestety, miejsce nie jest ani komfortowe, ani przyjazne. Jeszcze jakiś czas temu stado wyglądało dobrze, a ostatnio dramat: posklejana sucha sierść, spadek wagi. Tak zmienił się również Bzyk.
Chłopak pojawia się od roku. Nie jest oswojony, ale bardzo kontaktowy. Prawie zawsze ma coś do powiedzenia. Zagaduje, nawołuje i z zainteresowaniem przygląda się człowiekowi. Kiedyś piękny, lśniący kocur, teraz wyrudziała chuda bieda. Do tego kuleje. Nie było się nad czym zastanawiać. Pomimo zamkniętych lecznic - oczywiście takie rzeczy muszą zdarzać się w niedzielę - wolontariuszka zabrała Bzyka. W już przepełnionym DT z Pazurem znalazło się miejsce i dla niego. Nie sposób było zostawić zmarniałego, kulawego zwierzaka na ulicy.
Bzyk ma za sobą pierwszą wizytę u weta. Wniosków i diagnoz, niestety, aż nadto. Kocur chudy, odwodniony, sierść w fatalnym stanie. Na kulawej przedniej łapie rana. Paskudna i skutkująca porządnym bólem, więc Bzyk musiał się nacierpieć. Tylna łapa - niedowład. Jakiś czas temu została złamana główka kości udowej. Zrosło się samo
Pytanie, czy bolało, jest retoryczne. Na pewno. Upadek? Samochód? Kopniak? Nie dowiemy się.
Do tego wyniki krwi (u dołu postu). Galopująca anemia. Przyczyna nie jest trudna do ustalenia. Bzyk w momencie zabrania miał na sobie armię kleszczy. Już w dt udało się wyciągnąć sporo, drugie tyle u weta. W pewnym momencie przestaliśmy liczyć.
Z tylną nóżką już nie da się nic zrobić, ale przednią trzeba doprowadzić do porządku. Konieczne jest też wzmocnienie Bzyka i wyprowadzenie go z anemii. Dwa tygodnie leczenia murowane, może dłużej. Miejsce, czas, pracę i serce może dać wolontariuszka, ale jeśli chodzi o fundusze Bzyk może liczyć tylko na Was. Ogromnie prosimy o każdy grosz dla tego kulawego, chudego nieszczęśnika gaduły. Koszty diagnostyki, leczenia, kastracji, porządnej karmy - to dla nas "dużo za dużo".
Trzeba postawić Bzyka na łapki, ale bez Waszej pomocy przekracza to nasze możliwości.
Ładuję...