Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Walka była długa i kosztowna, dwie reoperacje, torby leków, badania, kontrole.
Po roku Kama obiegła za TM.
Bardzo dziękujemy wszystkim za pomoc w walce o Kame.
Rokowania były ostrożne, stan Kamy bardzo się pogarszał, co kilka dni wracała do kliniki nieprzytomna, poprawiało się po hospitalizacji i mocnych lekach, wracała do domu i za kilka dni powtórka, żyliśmy z dnia na dzień.
Nadal nie uzbieraliśmy całej potrzebnej kwoty, a nawet i to będzie mało, dlatego bardzo dziękuję doktorowi Olkowskiemu za podjęcie się operacji, która odbyła się w poniedziałek
Musieliśmy zrobić jeszcze kilka dodatkowych badań, ale udało się.
Niestety nadal nie mamy pewności co to jest, torbiel czy oponiak :(
Za około 10 dni przyjdą wyniki badania hist-pat i wtedy zobaczymy, czyli kolejne nerwowe dni :/
Dzisiaj odebrałam kamę z kliniki i zawiozłam do domu, co to była za radość, wpadła prosto na swój fotel i swoje podusie :)
Kama jest wdzięczna wszystkim ludziom dobrej woli, którzy pomogli w jej walce o życie.
Bardzo prosimy o pomoc w dozbieraniu brakującej kwoty.
Całkowity kosz 6026 zł + leki.
Kama dzisiaj.
Wczoraj odbyła się bardzo trudna i ciężka operacja Kamy.
Teraz musi dojść do siebie, jeszcze długa droga przed nią.
Dziękujemy
Myślałam, że sporo już widziałam, ale to... Zastanawiam się od pewnego czasu, czy one teraz tak zaczęły strasznie chorować, czy wcześniej cichutko umierały w cierpieniu, bo nikt się tym nie interesował, nie diagnozował, nie leczył? Jej historia miała zakończyć się happy end'em, a to był dopiero początek.
Po śmierci właścicielki trafiła na ulice, a z ulicy do punktu przetrzymań, tam ją poznałam. Jej stan zdrowia pogorszył się, trafiła do kliniki, zapalenie trzustki. Potem zabrałam ją do domu tymczasowego, gdzie dochodziła do siebie. Kamę wypatrzyła w ogłoszeniach córka byłej właścicielki, która mieszka z dziadkami, Kama wróciła do domu i tu miał być happy end... niestety historia ma smutny dalszy ciąg.
Po około 2 latach pojawiły się ataki padaczki, Kama została zdiagnozowana i wdrożono leczenie, spokój trwał kolejne dwa lata... 3 maja Kama trafiła do szpitalika z bardzo silnymi atakami padaczki, które nawracały co kilkanaście minut. Walka o ustabilizowanie jej stanu trwała dwa dni, pojawiły się nowe objawy, otępiałość, wpadanie na przedmioty.
Dom nie jest w stanie pokryć ogromnych wydatków, Kama wróciła pod naszą opiekę weterynaryjną. Wróciła do domu, a po trzech dniach wróciła do kliniki, wymioty, zawroty, otępiałość. Zabrałam Kamę do dr. Olkowskiego, po konsultacji zrobiono rezonans, a wynik zwala z nóg!
Kama ma w głowie torbiel, która zajmuje prawie połowę mózgu! Niestety lepiej nie będzie, będzie gorzej.
Mamy dwa wyjścia, eutanazja lub operacja. Pierwszej przedstawiać nie muszę, druga ma polegać na umieszczeniu w głowie zastawki z przewodem, który będzie odprowadzał płyn do pęcherza, jak przy wodogłowiu. Wcześniej musi mieć zrobione echo serca i badania krwi. Niestety nie mamy takich środków, ale nie poddajemy się. Prosimy o pomoc dla Kamy!
Telefon do kontaktu: 695491549
Ładuję...