Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Choć jego kariera dobiegła końca, to jednak dzięki Wam jego życie toczy się dalej i może być piękniejsze niż kiedykolwiek. Podarowaliście Brzaskowi wspaniałą, godną emeryturę, podczas której nigdy nie będzie już poddawany ocenie. My już kochamy go takiego, jaki jest i zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby czuł się szczęśliwy i bezpieczny. Nasi wspaniali stajenni już otoczyli go najlepszą opieką, a nad jego zdrowiem czuwają lekarz weterynarii i kowal. Obiecujemy jemu i Wam, że już nigdy niczego mu nie zabraknie. Dziękujemy Wam w imieniu Brzaska z całego serca!
Gorąco. Robi się coraz bardziej gorąco. Pierwsze poranne promienie lipcowego słońca rozbiegły się po oborze. To miejsce pamięta chyba średniowiecze.
Norbert stoi oparty o drewniane belki przy wejściu. Taki ogromny kontrast między już rozszalałym, soczystym latem, a zapachem zmurszałego drewna i ciemnością skrytą pod tym rozpadającym się dachem.
Nazwałam go Brzask. Wystawiał nieśmiało pysk i chrapami trącał nam kieszenie. Pierwszoligowy koń. Albo koń z podium. Tak je nazywamy. Konie, które kosztują fortunę. I nigdy nie kupujemy ich, gdy przeżywają swą młodość. Bo ich cena nie jest wówczas rzeźna. Na swój związek z tym biznesem muszą zaczekać. Ale ich czas szybko nadchodzi. I bardzo rzadko los podaruje im alternatywę.
Mówimy wtedy, że nie musimy wydawać tak ogromnych pieniędzy, a one, te konie z podium, i tak do nas trafią. Tylko wiele lat później, gdy już nikt poza rzeźnią nie będzie ich chciał. Gdy już spadną z tego osławionego podium, gdy ucichną oklaski i fanfary, gdy siwizna przyprószy ich skronie, gdy serce będzie bić z większym wysiłkiem, a silne niegdyś nogi osłabną - to będzie ten dzień, gdy się spotkamy. Spotkamy się w oborze handlarza, albo w skupie koni. O ile będą mieć szczęście. Nikt nie będzie już pamiętał ich imienia. Dawno zastąpią je młodszymi i lepszymi.
To w skrócie historia Brzaska. Jego własna, ale i współdzielona z innymi takimi jak on. Norbert ze łzami w oczach gładzi Brzaskowy grzbiet. „Ewa, spójrz jaki on chudy i wygięty, co oni z nim zrobili? Jak mogli?” Ano mogli. To właśnie sport. Duży sport. Dlatego nasze konie, które dajemy w adopcje, mają wpisane w umowę wyraźnie - żadnego sportu. Żadnej hodowli. One już nic nie muszą, tylko być. U Brzaska to było zbyt mało. Do stodoły wchodzi handlarz, chwyta bat, chwyta Brzaska. Ten kuli się w rogu. Ale gdy bat trzaska, pokornie idzie za rumianym mężczyzną.
Niebo zdążyło zaszyć się chmurami. Handlarz wygania Brzaska z hukiem z obory, ten potyka się i ledwo łapie równowagę. Po chwili liną obwiązuje konia i zostawia przy samochodzie.
„Macie 5 minut, nie mam czasu. Tu macie te zdjęcia, o patrzy Pani, to ten chudzielec na zawodach” pstryka telefonem w moją stronę.
Patrzę.
Robi mi się przykro.
Ten koń miał dom.
Brzask chodził całkiem wysokie zawody.
Zachorował i zwyczajnie się go pozbyli. Po latach służby, pracy i stania na podium.
Z podium do rzeźni.
Handlarz mówi, że trochę go leczyli - ma nowotwór i przestał przyswajać cokolwiek, zaczął tracić na wadze.
Dopóki mógł jeszcze startować w zawodach - na leczenie jakoś pieniądze się znajdowały.
Gdy okazało się, że stan zdrowia Brzaska nie rokuje - załadowali go bez namysłu handlarzowi.
Nie wiem kim są ludzie, którzy się go pozbyli. Niestety, tam gdzie jest duży biznes, zwierzę rzadko znaczy coś więcej.
Zdjęcia wrzucimy w internet. Będziemy szukać i nagłaśniać. Żeby inni może się powstrzymali, jeśli nie z miłości do zwierząt, to chociaż z lęku przed ujawnieniem, jak pozbyli się wysłużonego konia.
Ale póki co - Brzask stoi i wpatruje się w obiektyw błagalnym wzrokiem. I nie ma nikogo poza nami. Nikogo, kto by chciał go stąd zabrać. Bo Ci, którzy są mu to winni, nie chcą patrzeć na jego śmierć.
Często wylewa się fala negatywnej krytyki, ale nie do końca na tych co powinna się wylać. Handlarz to jakiś tam fach, często łamią prawa zwierząt, często źle je traktują, w oborach wieje biedą.
Ale zatrzymaj się. Zatrzymaj i posłuchaj. Te konie u handlarzy skądś się wzięły. Nie spadły z choinki. Zazwyczaj się tam nie rodzą. I to nie oni je eksploatują latami. Handlarze są tylko pośrednikami śmierci, dla tych którzy w białych rękawiczkach chcą pozbyć się zwierząt, które latami pracowały dla ich zarobku i zabawy. Oni milczą, oddają konia i drzwi się zamykają. Tylko że za tymi drzwiami zostaje przerażone, zazwyczaj stare już zwierzę, które nie ma alternatyw. I z przerażeniem w tych wielkich oczach idzie wąskim korytarzem, ku swemu przeznaczeniu.
Tak będzie z Brzaskiem. Jeśli mu nie pomożemy. A bez Ciebie nie zrobimy dla niego żadnego cudu.
---------------------------------------------
Dlaczego kwota wykupu różni się od docelowej? Dzięki Waszej pomocy zbieramy nie tylko na ocalenie życia, ale też na późniejszy transport, badania i pierwszą opiekę weterynaryjną oraz kowala.
Fundacja Centaurus działa w imieniu zwierząt od 2006 roku. Jest organizacją non profit. Centaurus to prawie 3000 ocalonych koni, w tym ponad 200 osiołków, parę tysięcy psów i kotów, liczne zwierzęta gospodarskie. One wszystkie żyją dzięki takim osobom jak Ty. Bez tego wsparcia, ratowanie nie byłoby możliwe.
Z całego serca dziękujemy Ci za pomoc.
Masz pytania? Zadzwoń +48518569487 - Karolina
Ładuję...