Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
W końcu nadeszła dla Chrupka zasłużona emerytura. Przyjechał na nasz folwark, gdzie od razu dostał dla siebie przytulny, wygodny boks, w którym może odpocząć po podróży, a nasi stajenni otoczyli go najlepszą opieką, zapewniając najlepszą, dobraną odpowiednio paszę i mnóstwo siana. Nad jego zdrowiem czuwa lekarz weterynarii i mamy nadzieję, że już niedługo Chrupek poczuje się na tyle dobrze, by wraz z innymi końmi na folwarku witać nadchodzącą jesień.
Dziękujemy, że podarowaliście Chrupkowi szansę. Dziękujemy, że uratowaliście mu życie!
"Norbert, chodź szybko, on się ledwo trzyma...!" zdążyłam krzyknąć, nim Chrupek osunął się na roztrzęsionych nogach na glebę. Bo w stodole była gleba, a raczej klepisko. Ciemno, głucho, żywej duszy poza nami tu nie ma.
Tylko za oknem hula sierpniowy, nadal ciepły wiatr. Wyszłam przed stodołę i zaciągnęłam zapachem późnego już lata. Wkoło rozpościerają się dzikie łąki Podlasia, gdzie okiem nie spojrzeć - serce wypełnia się zachwytem. Aż nie chcesz odwracać wzroku, nie chcesz widzieć tego, co widzisz. Gdybyś tu był, też wpatrywałbyś się ze mną uporczywie w te tańczące, barwne trawy. Przysiadam na betonowym progu, słucham jak Norbert szepcze zniżonym tonem "wytrzymaj, pojedziesz do nas, będziesz żyć, zobaczysz, przed Tobą dużo letnich dni... A jesienią wezmę Cię na spacer, zostań z nami".
Chrupek nie miał w życiu szczęścia. Zresztą, większość koni, które do nas trafia, to konie które nie mają szczęścia. Te, które je mają, zwyczajnie nas nie potrzebują. Chrupek ciągnął bryczki. Wesela, festyny, urodziny. Tam, gdzie rodziła się ludzka radość, tam zaczęła się jego śmierć.
Gdy dziś tu leży na tym klepisku, za nim już prawie wszystko, co życie dla niego miało. I choć miało tego wiele, to jakby nie dało mu tego, przez co mogłoby mu być żal odchodzić z tego padołu. Każdą minutę swego końskiego życia oddał nam, ludziom. I naszym tanim rozrywkom. Upadł tak, jak żył. Znaleźli go na leśnej drodze, leżał z wozem, a chłop stojący nad nim smagał go rzemieniem i wyzywał od nierobów. Gdy dotarliśmy na miejsce, jakoś Chrupka dźwignęli. Nie pytaj mnie jak. Wolę sobie nie wyobrażać, ile batów dostał, by zmusiły go do wstania. Stał ze zwieszoną głową wpatrywał się w ziemię na leśnym dukcie biegnącym do jego obory.
Poszliśmy z nim, nic więcej nie mogliśmy zrobić. Szedł posłusznie, zrezygnowany i opuszczony przez cały świat. Nie zwracał na nas uwagi. Tylko czasem ukradkiem zerkał na Norberta, jakby sprawdzał, czy chociaż on przy nim idzie. Szedł. Noga w kopyto. Szedł, aż doszliśmy do gospodarstwa.
Nim zdążyłam zapytać, ile gospodarz chce za Dziadka Chrupka - z łoskotem wtoczył się samochód. Ot, stary żuk. Żaden luksus. Ale po co Ci luksusy, przyszedł Chrupek z niczym, odchodzi z niczym z tego świata. W sumie to tak jest. Ktoś to pięknie powiedział, że przychodzimy tu z niczym, odchodzimy nie zabierając niczego, a w międzyczasie kłócimy się o wszystko.
Chrupek stał tak jeszcze 5 minut uwiązany do płotu, chłop przeliczył pieniądze, kiwnął głową. Nawet się nie odwrócił. Zdążyłam tylko zdławionym głosem zapytać "ile on u Pana pracował?" "Kupę lat, psze Pani, kupę lat, dobry koń, oszczędzę mu starości, lubię to konisko" rzucił tylko chłop i zniknął w sieni starej chałupy. Zapomniałam... zapomniałam, że rzeźnia, to "wybawienie".
Czasem wstyd być człowiekiem, wiesz? Poczułam ten wstyd w całym ciele, i aż się skuliłam. Spojrzałam w stronę odtaczającego się, zardzewiałego żuka znikającego za zakrętem. Handlarz niechętnie, ale dał nam numer. Pojechaliśmy zaraz za nim, przez pobliskie wsie i podhalańskie miasteczka. I oto jesteśmy tu. W jego imieniu. W imieniu tego, który nigdy do Ciebie nie napisze.
Musimy zebrać 6800 zł do 31 sierpnia. Proszę, bądź z nami, zrób z nami cud dla starego Chrupka.
---------------------------------------------
Dlaczego kwota wykupu różni się od docelowej? Dzięki Waszej pomocy zbieramy nie tylko na ocalenie życia, ale też na późniejszy transport, badania i pierwszą opiekę weterynaryjną oraz kowala.
Fundacja Centaurus działa w imieniu zwierząt od 2006 roku. Jest organizacją non profit. Centaurus to prawie 3000 ocalonych koni, w tym ponad 200 osiołków, parę tysięcy psów i kotów, liczne zwierzęta gospodarskie. One wszystkie żyją dzięki takim osobom jak Ty. Bez tego wsparcia, ratowanie nie byłoby możliwe.
Z całego serca dziękujemy Ci za pomoc.
Masz pytania? Zadzwoń +48518569487 - Karolina
Ładuję...