Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Irlandczyk jest z nami!
Kucyk przyjechał już na nasz folwark, który podziwia swoim zdrowym okiem. Odetchnął głęboko i parsknął cichutko, jakby zaskoczony tym, jak wspaniale może pachnieć lato – rozgrzaną roślinnością, świeżym sianem, a przede wszystkim spokojem. Chyba wciąż nie może uwierzyć w to, co go otacza, jednak z pewnością już niedługo poczuje się jak u siebie – bo właśnie dzięki Wam u siebie jest. Dziękujemy Wam z całego serca w imieniu Irlandczyka.
„No widzi Pani jaki brzydal?! Mąż mnie chyba nie kocha!” zapiszczała, dosłownie, opalona blondynka z rzęsami po sufit i wskazała żółtymi, jaskrawymi paznokciami skulonego w rogu kucyka. W drugiej ręce otrzepywała papierosa i wzdychała ciężko.
„Ależ kiciu, oczywiście, że Cię kocham! Państwo zaraz zabiorą to barachło, albo o 21.00 wywiezie je Franek” starszy od niej o może 40 lat mężczyzna z przymilnym tonem zbliżył się do kobiety i spojrzał na nas z niesmakiem.
„Kicia” miała może z 20 lat. Otrzepała się z niesmakiem z wszechobecnego kurzu, i nie to że mamy coś przeciwko rzęsom, żółtym paznokciom i blondynkom. Ani nawet różnica wieku nie ma znaczenia. No, może ten papieros w stodole nie bardzo. Tylko kiedy mężowie robią swoim żonom prezenty z kucyków, których one wcale nie chcą, to przegrywają na tym właśnie kucyki. I przegrywają wszystko.
„Kiciu, krem Ci kupię. I komórkę nową. Nie złość się już” mężczyzna próbował jakoś załagodzić sytuację.
„Pani go dotknie? Tak o? Ja się dziwię Pani! Ja go nie dotknę! Obrzydliwy jest! I śmierdzi! No jak mogłeś pomyśleć że chce zwierzę! I on jeszcze kupę robi! Wyobraża sobie Pani? Obrzydliwe! Nie wiedziałam, że można tyle kupy robić!” wykrzywia w grymasie twarz młoda kobieta i otrzepując się niezmiennie, wychodzi z obory przewracając się na czerwonych szpilkach.
I żeby było jasne, szpilki też są okay. Patrzę trochę oszołomiona na mężczyznę. Chyba miałam „to zapytanie” w oczach, bo on tylko ryknął „co się Pani gapi tak? No jak kobieta kazała ubić, to ubije, no co mam zrobić, jak ona teraz zestaw kremów chce, a ja na forsie nie śpię... No wie Pani, to był prezent ślubny, a Kicia moja delikatna, no żem nie pomyślał”. Podchodzę do prezentu ślubnego. Wystawia wilgotne chrapki w moim kierunku. Patrzy niepewnie, lekko przerażony, jednym widzącym okiem.
Drugie oko jest zupełnie ślepe. Słyszę za mną zachrypnięty głos mężczyzny „on z Irlandii przyjechał, wyścigi chodził”. Słucham i dębieje. „Co chodził?” pytam jakbym liczyła, że nie dosłyszałam. „No tak nie na targu rzekli, że on w Irlandii wyścigi chodził, No wie Pani, Wielka Dubicka i te sprawy. Zawiesiłam się. Pomijam, że Wielka PARdubicka to czeski wyścig. A nawet gdyby był irlandzki, to kucyki by w nim nie pobiegły...
Poczułam, jak kucyk wciska mi chrapki w dłonie i gdy spojrzałam zamknął już oczy i zastygł. Staliśmy tak chwile w ciszy. „No chciałem konia z wyścigów Kici kupić, No rozumie Pani, takiego zagranicznego, no i jest... barachło jedno!” Mężczyzna uniósł głos i wymierzył kopniaka kucykowi, nie zdążyłam się nawet odezwać.
Irlandczyk. Nazwałam go Irlandczyk. Aż zakwiczał z bólu i zaczął się szamotać, bo cios przyszedł z tej strony, z której on jest niewidomy. Poleciały mi łzy. Zapanowała cisza. Kucyk stał już w rogu na swoich roztrzęsionych, krótkich nóżkach próbował złapać równowagę. „Pani go jeszcze nie zabrała!!?” rozległ się piskliwy głos kobiety, która znowu weszła do stodoły. Za nią wszedł Norbert, który wreszcie dojechał. Chyba zobaczył jak lecą mi łzy, i szybko i stanowczo skierował się do handlarza „zaliczka dziś, za kilka dni reszta, wrócimy po wiadomościach z pieniędzmi, pan się nie martwi, będą”.
„No oby Pan nam dał te pieniądze, bo ja już mówiłam mężowi ze to obrzydliwe, i się gapi na mnie i kupę ciągle robi!” zapiszczała znowu kobieta i wyszła w kłębach dymu dokończyć na dworze kolejnego papierosa. Wyszłam za nią z obory. „A nie żal Pani? To żywe stworzenie jest, nic Pani nie zrobił, dajcie nam kilka dni” starałam się mówić najłagodniej, jak byłam w tej chwili w stanie.
„Może taki brzydal pasuje do takich kobiet jak Pani, do niższej klasy, ja nie będę eis brudzić! Muchy mam w domu przez niego! I śmierdzi! No kto wymyślił w ogóle zwierzęta!” lamentując poszła po prostu do domu nie zwracając już na mnie uwagi.
Norbert z mężczyzną byli już na zewnątrz. „Wrócimy dziś po niego, Pan obiecuje zaczekać?” zapytałam łamiącym się głosem. „Do 20.00 czekam. Potem Franek zabiera” rzucił szorstko i wskazał bramę lekko popychając Norberta. Wyszliśmy. Z ulgą zobaczyłam, że mężczyzna też poszedł do domu, nie do obory do kucyka.
Wsiadłam do samochodu. Wzięłam głęboki oddech. I oto jestem. Tu, po drugiej stronie monitora. Ja i Norbi. Irlandczyk nie ma szans na inny dom. Ale to pewnie wiesz bez mojego pisania. Zresztą, zostało mu kilka godzin. Potem już wszystko będzie bez znaczenia. Zerkam za szybę. Zerwała się właśnie chmura i lunął potężny deszcz.
Norbert liczy pieniądze w portfelu. „Ja nie pytam czemu płakałaś, ja wiem, co on mu zrobił, domyślam się, trzeba go szybko zabrać, szybko, może mam tyle...” Ale doliczył się 70 zł ten nasz Norbert. Siedzimy i słuchamy, jak ten deszcz dudni i klikam wreszcie magiczne „wyślij”. Leci do Ciebie historia o małym kucu z Wielkiej Pardubickiej z Irlandii.
Małym ślepym kucyku, który ma dziś tylko Ciebie. Dopłaciliśmy resztę zadatku za Irlandczyka. Dziękujemy w jego imieniu. Zgodnie z umową musimy pojawić się po niego w środę, 16 sierpnia. Mamy mieć ze sobą gotówkę, brakujące 3100 złotych za jego życie.
---------------------------------------------
Dlaczego kwota wykupu różni się od docelowej? Dzięki Waszej pomocy zbieramy nie tylko na ocalenie życia, ale też na późniejszy transport, badania i pierwszą opiekę weterynaryjną oraz kowala.
Fundacja Centaurus działa w imieniu zwierząt od 2006 roku. Jest organizacją non profit. Centaurus to prawie 3000 ocalonych koni, w tym ponad 200 osiołków, parę tysięcy psów i kotów, liczne zwierzęta gospodarskie. One wszystkie żyją dzięki takim osobom jak Ty. Bez tego wsparcia, ratowanie nie byłoby możliwe.
Z całego serca dziękujemy Ci za pomoc.
Masz pytania? Zadzwoń +48518569487 - Karolina
Ładuję...