Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Ocaliliście Juliana!
Wszystkie konie przyglądają się mu ze zdumieniem – w końcu to dość nietypowy mieszkaniec naszego folwarku. Wiemy jednak, że przez pozostałe zwierzaki zostanie bardzo ciepło przyjęty, bo u nas wygląd nie ma znaczenia! Jesteśmy pewni, że gdy tylko Julian zakończy kwarantannę, znajdą się chętni, by pomóc mu się zadomowić w nowym miejscu. Bo od dziś, dzięki Wam, nasz folwark stał się dla Juliana nowym domem – pewnym i bezpiecznym. To dzięki Wam nie grozi mu już żadne niebezpieczeństwo, to dzięki Wam został objęty troskliwą opieką. Dziękujemy Wam w jego imieniu z całego serca!
Nazywam się Julian. Przez wiele lat byłem mieszkańcem minicyrku, który ze swoimi pokazami odwiedzał liczne miasta. W niewielkim namiocie gromadzili się ludzie.
Wszyscy przejęci i weseli czekali na tę rozrywkę, a kiedy w końcu dotarła do ich miasta, tłumnie udawali się na widowisko. Pamiętam dobrze, jak zaczynał się nasz pokaz. Na arenę cyrkową wychodzili klauni, pokazom akrobatycznym nie było końca. Czas umilali żonglerzy, później przed oczy widowni wybiegały niebezpieczne zwierzęta.
Pokazy psów jeżdżących na rowerach, skaczących przez przeszkody, foki żonglujące piłkami, jazda konna. Na arenę wychodziły niedźwiedzie, lwy, tygrysy i słonie. Widok tresera wkładającego głowę w paszczę lwa mroził krew w żyłach, a słonie stojące na dwóch nogach wywoływały w ludziach podziw. Wszyscy zachwyceni pokazem klaskali głośno i wiwatowali. Też miałem swoje pięć minut. I chociaż starałem się pracować jak najlepiej, to wiedziałem, że wcale nie zostanę nagrodzony.
Bo kiedy świata gasły, a ludzie rozeszli się do swoich domów, nasze piekło wcale się nie kończyło. Uwierz mi. Codziennie obserwowałem nasz cyrkowy świat, widziałem, jak moi przyjaciele cierpią i umierają jeden po drugim. Byliśmy dręczeni i zmuszani do wykonywania nienaturalnych dla nas czynności ku uciesze ludzi, podczas gdy sami cierpieliśmy. Zamknięci w ciężarówkach, musieliśmy znosić długie godziny podróży pomiędzy jednym miastem a drugim i w takich warunkach przebywaliśmy w czasie przygotowywania miejsca na cyrkowe przedstawienie. Przemoc i zastraszanie były nieodłącznym elementem naszego codziennego życia.
Było wiele sposobów na to, aby wywalczyć sobie nasze posłuszeństwo. Te sposoby to głodzenie, rażenie prądem, kłucie szpikulcem czy też po prostu bicie. Widziałem, jak tresowani są moi przyjaciele. Pejcze, paralizatory, środki farmakologiczne, wszystko to wywoływało strach i ból. Często przebywaliśmy w klatkach albo przykuci łańcuchami do wozów i pali wbitych w ziemię. Ludzie chyba bali się, że uciekniemy. Ale dokąd? Nie wiedzieliśmy, co jest tam za płotem. Znaliśmy tylko nasz namiot.
Kiedyś myślałem, że poznałem inne życie, bo po cyrku trafiłem do minizoo. Ale tam też nie było mi łatwo. A kiedy i je zlikwidowali, zostałem wystawiony na sprzedaż. Jak niepotrzebna rzecz, która leży w kącie, więc trzeba się jej pozbyć. Teraz chcą wysłać mnie za granicę. Albo znów do jakiegoś cyrku. Albo na rzeź. Wszystko im jedno. Nie obchodzę ich. Mieszkam u człowieka, którego nazywają handlarzem i czekam. Cena za moje życie to 12 tysięcy.
Nieśmiało dziś proszę — pomóż zebrać potrzebną kwotę i wyrwij mnie z tej niewoli. Błagam, podaruj mi życie, o jakim zawsze tylko marzyłem. Mój czas kończy się 2 marca i więcej go nie dostanę. Pomożesz mi?
---------------------------------------------
Fundacja Centaurus działa w imieniu zwierząt od 2006 roku. Jest organizacją non profit. Centaurus to prawie 2500 ocalonych koni, w tym ponad 200 osiołków, parę tysięcy psów i kotów, liczne zwierzęta gospodarskie. One wszystkie żyją dzięki takim osobom jak Ty. Bez tego wsparcia, ratowanie nie byłoby możliwe.
Z całego serca dziękujemy Ci za pomoc.
Masz pytania? Zadzwoń +48518569487 - Karolina
Ładuję...