Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Zbieramy dziś fundusze dla kogoś szczególnego. Bardzo szczególnego. Karinę poznaliśmy wiele miesięcy temu za sprawą naszej Janice. Janice pracowała z nami tu w Polsce, ale w wyniku sytuacji rodzinnej musiała pilnie wrócić na Filipiny, na swoją wyspę.
Chciała dalej pomagać zwierzakom – i na miejscu zaprowadziła nas do Kariny. Zdjęcia które widzisz – to miejsce, gdzie Karina żyje obecnie z prawie setką zwierząt. Niemniej wróćmy do początku. Oto Macarascas. Piękne, z lotu ptaka. Życie tu jest mniej piękne. Karina już kiedyś tu była, ze swoimi zwierzętami. Ale w grudniu 2021 huragan Odette zmiótł jej schronisko z powierzchni ziemi. Uciekła w góry. Zbiła kojce, z czego się dało – czytaj z tego, co znalazła.
I tu poznajemy właśnie Karinę i jej towarzysza w pracy, Marca. Bo choć Marc rzadziej jest na fotografiach, to robi tam kawał roboty. Dobrej roboty.
Pomagaliśmy im długo, dzięki Wam. Kupowaliśmy tony karmy i zabieraliśmy zwierzęta do weterynarza organizując wszystko łącznie z transportem. Wydawało nam się, że wszystko jakoś się układa i wystarczy zainwestować w ogrodzenia, aby zwierzęta mogły mieć wybiegi.
Ale nie ułożyło się. Właściciel terenu zwolnił Marca i wyrzucił Karinę z jej schroniskiem – był zazdrosny o pomoc, jaka „przychodziła z Europy”. Kilka tygodni temu. Wtedy zostaliśmy poproszeni o pomoc – o 900 euro które pozwolą im się przenieść do końca lutego. Wysłaliśmy pieniądze myśląc, jak niewiele za nie zrobią.
Gdy polecieliśmy na Filipiny zabrani jako wolontariusze przez naszego kamerzystę Andrzeja – od razu pojechaliśmy osobiście z karmą do Kariny. Pojechaliśmy i odjęło nam mowę. Ta dziewczyna i ten chłopak za 900 euro nie tylko przenieśli wszystkie zwierzęta z wysokich gór do Macarascas – ale także wybudowali dla nich kojce, wybiegi i kociarnię.
Na co więc jest zbiórka? Na więcej kojców, na karmę, ale przede wszystkim na socjalne pomieszczenie dla Kariny, która mieszka tu w środku dżungli. Mieszka w jednym z boksów, bez ścian, drzwi i okien. Nie ma nawet materaca. Śpi na drewnianej płycie. Przykrywa się kawałkiem czegoś, różnie. Nie ma tu łazienki, bieżącej wody ani prądu. Aby naładować telefon i być w kontakcie ze światem Karina idzie kilka kilometrów dżunglą do budynku szkoły, gdzie pozwalają jej się podłączyć do gniazdka. Wodę pompują z Markiem z rzeki, którą też sami czyszczą. Karina nie robi zakupów, nie gotuje, nie ma gdzie się umyć. Nie ma też swoich rzeczy. Je puszki. Z wodą pitną też jest problem.
Mieszka tu na stałe i szeroko się uśmiecha, a mi lecą łzy gdy widzę jak wszystkie te psy się w nią wtulają, gdy zapada noc.
Mamy listę zakupów, jeśli uda się zebrać mało – kupimy to co najpotrzebniejsze. I trochę karmy dla psów i kotów. Jeśli zbierzemy trochę więcej, kupimy Karinie więcej rzeczy, aby mogła żyć normalniej – na tyle, na ile jest to możliwe. Marzymy, aby wydzierżawić koło El Nido kawałek ziemi i tam zabrać Karinę, Marca i ich zwierzęta. Ale póki co to zostaje w sferze marzeń, a deszczowa pora właśnie się tam rozpoczyna. Rozpoczynają się zimne, wilgotne noce, którym Karina musi stawić czoła pozostając w tej dżungli wśród uratowanych zwierząt.
Niech nie będzie sama.
---------------------------------------------
Fundacja Centaurus działa w imieniu zwierząt od 2006 roku. Jest organizacją non profit. Centaurus to prawie 3000 ocalonych koni, w tym ponad 200 osiołków, parę tysięcy psów i kotów, liczne zwierzęta gospodarskie. One wszystkie żyją dzięki takim osobom jak Ty. Bez tego wsparcia, ratowanie nie byłoby możliwe.
Ładuję...