Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dziękujemy za ocalenie Róży!
Stareńka Róża zawładnęła Waszymi i naszymi sercami. Dzięki Waszemu wsparciu udało się ją uratować! Przyjechała do nas, aby spędzić zasłużoną emeryturę wśród innych koni, by odpocząć po latach trudów. By odetchnąć pełną piersią powietrzem pachnącym już jesienią. My zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby czas, który jej pozostał, był dla niej najpiękniejszym. By jej życie było takie, na jakie zasługuje każdy koń. Jeszcze raz dziękujemy w imieniu staruszki. Dziękujemy za podarowanie jej życia!
Poznaj proszę historię starej Róży.
Starej jak świat. Starszej od tony węgla, jak to mawiają o koniach. Róża całe życie pracowała. Handlarz mówi tylko tyle, że przez ostatnie lata urodziła kilka źrebaków. Stała u jakiegoś gospodarza, zimą woziła drewno na opał, na wiosnę rodziła źrebaki, a latem oprowadzała dzieci nad jakimś jeziorem. Kiedy trzeba było, popracowała też w polu albo ciągnęła jakaś bryczkę. Czyli robiła Róża wszystko to, co tu na tym padole koniowi jest niestety przypisane. Nie wiemy, jak ciężkie miała życie, ale widzimy, jak ciężki ma mieć koniec.
Róża. Wszystkie żebra ma do policzenia. Popuchnięte nogi. Liczne rany. Wygięty kręgosłup. Zmęczone, błagalne spojrzenie. Ciche, nieśmiałe bicie serca. Bo całe życie się nie wychylała, całe życie musiała być posłuszna, pokorna i wierna. A wierność to to, co zwierzęta znają najlepiej. Bardzo często niestety inaczej niż my, ludzie. Róża pozostaje więc wierna swoim ludziom do końca. Mimo, że jest wychudzona, cała obita i obolała, nawet gdy handlarz podnosi na nią rękę, ona pokornie stoi i schyla łeb. Nie stawia się, nie buntuje. Ale kiedy na nią spojrzysz, może zobaczysz to, co my. Że Róża robi to nie tylko dlatego, że nie ma siły, ona po prostu taka jest.
Dzisiaj Róża dobiega do mety. Nie ma za dużo czasu. W zasadzie nie ma go w ogóle. Handlarz nie chce czekać miesiącami, aż znajdzie się klient. Z resztą spójrzmy prawdzie w oczy. Kto i po co miałby kupić Różę? Wszystko, co mogli z niej wyciągnąć już wyciągnęli. Dzisiaj jedyne, co Róża może, to Ci dać tą swoją starość. I składa tę potworną starość w Twoje ręce. Weźmiesz? Mamy niewiele czasu. Tylko do 27 sierpnia. To dużo i mało. Ale Róża jest potężnym koniem i sporo kosztuje. Stoi też na drugim końcu Polski, więc i transport nie będzie najtańszy. Ale tu jest jej świat i tu ma przyjść jej pożegnanie.
Jeśli tylko możesz pomóc nam ocalić tę staruszkę, proszę nie wahaj się. Jej dni są bardzo policzone. Zresztą widzisz sam, jak Róża wygląda. Jaka jest chuda i przerażona. Jak bardzo jest w tym sama. I nawet jeśli zastanawiasz się, czy ta Twoja pomoc ma sens, to uwierz, że ma bardzo głęboki. Bo nawet jeśli przed Róża kilkanaście miesięcy życia, a może kilka lat, to po całym ciężkim życiu bywa, że spokojny koniec wśród ludzi, którzy dają troskę, to jest jedyny moment w życiu takiego konia, kiedy on czuje się bezpieczny. Czuje spokój. Czasu przecież nie cofniemy i nie zmienimy jej życia. Ale to, co możemy zrobić dla niej tu i teraz, to pomóc jej dożyć tych ostatnich lat w trosce i miłości. A przede wszystkim w godności. Czyli wszystkim tym, czego przez wszystkie lata Róża nie miała.
Musimy zebrać 7500 zł, by zabrać Róże do nas. Czasu mamy naprawdę niewiele. Pomożesz Róży? Prosimy Cię za nią.
Ładuję...