Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Krzywus jest bezpieczny!
Ogromne emocje trzymały nas do ostatniej chwili, ale w końcu możemy Wam powiedzieć: ocaliliście Krzywusa! Dziękujemy Wam z całego serca w jego imieniu! Zajęli się już nim nasi nieocenieni stajenni, a także weterynarz i kowal. Teraz Krzywus może spokojnie skubać sobie letnią, zieloną trawę i nie przejmować się niczym! To wszystko dzięki Wam. Dziękujemy Wam z całego serca!
Przyjechaliśmy wczoraj wieczorem.
Daliśmy zadatek. Dzięki Tobie.
Mieliśmy zyskać kilka dni na zbiórkę..
Ale..
Gdy wychodziliśmy z obory, szarpnęłam Norberta za kaptur.
Popatrzyliśmy za siebie.
Popatrzyliśmy jak Krzywus kuli się w kącie przerażony, gdy za oknem, wśród czerwcowych traw, zapada zmrok.
Sam na tym świecie.
Mały Krzywuś..
Nie mogliśmy wyjść.
Też byś z nim został, uwierz mi.
Owinęliśmy się kocami.
Handlarz tylko uśmiechnął się z politowaniem.
Nie dawałam tego video, ale teraz Ci je wrzucę:
To je dostaliśmy od handlarza z pytaniem, czy „kupimy”.
Całą noc byliśmy z małym, krzywym koniem. Położył się dopiero koło północy. A raczej przewrócił, i już nie dał rady wstać.
Nie chcemy go tu zostawić.
Boimy się że będzie zbierał kopniaki i baty, tak od ojca jak od syna.
Błagam, pomóż nam go stąd zabrać już dziś.
Brakuje 1600 zł..
Tulimy go leżącego, obitego, ciężko oddychającego - i nie chcemy przestać.
Zabierz go dziś z nami z tego miejsca..
„Te, Krzywus! Ruszaj się! Prezentuj się lichoto!” pokrzykuje handlarz. Lekko przepycha nogą małego, siwego kucyka, który nieporadnie wypada przez próg obory. Widziałam różne konie.
Takiego jeszcze nigdy:
„Dawaj, no leź!” teraz już kopniak, kucyk prawie traci równowagę. Próbuje ją złapać, zamyka oczy, uderza o ścianę.
„Po co Pani taka kaleka?!” pyta trzeci raz z niedowierzaniem. Chłopczyk za nim trzyma kij, i zerka na mnie. Gdy myśli że nie widzę, trzaska kucyka w kręgosłup i uśmiecha się szyderczo.
Przerabialiśmy to przy Wiośnie. Serce pęka podwójnie. Krzywus staje w miejscu. Próbuje połapać się w swoich nogach. Wygląda to jak uraz kręgosłupa. W sumie to bez znaczenia.
Staje i patrzy na mnie błagalnie...
a ja tak niewiele mogę.
Norbertowi lecą łzy.
Cały się trzęsie.
Chce podejść do kucyka, ale handlarz zatrzymuje go ramieniem.
„Najpierw zadatek, kasa, rozumiemy się?”
I po chwili ciągnie za sobą małego, krzywego kucyka...
Krzywus przewraca się dwa razy, chłopczyk już biegnie za nim z kijem. Zamykam oczy, niech to się nie dzieje. Wrócimy dziś. Prawda?
Ładuję...