Bunia, napiwek, śmierć i bajki o wolności

Wsparły 2 osoby
15 zł (0,25%)
Brakuje jeszcze 5 985 zł
Adopcje

Rozpoczęcie: 26 Października 2024

Zakończenie: 29 Listopada 2024

Godzina: 23:59

Bunia miała dom. Bardzo dobry dom. Bunia całe życie była maskotką. Bunia miała swój etat w agroturystyce i miała nawet swoje miejsce w stajni.

I na tym miejscu wisiała nawet drewniana tabliczka z wypalonym imieniem: BUNIA. Imię takie dostała od dzieci odwiedzających agroturystykę. Uwielbiały jeździć na Buni, zabierać Bunię na spacery, pleść jej ogon w warkocz i strzyc grzywę na sztorc. Bunia była agroturystyczną maskotką i ulubienicą wszystkich, którzy agroturystykę odwiedzali. I chyba nikt nie przewidział, że pewnego dnia Bunia zwyczajnie się zestarzeje.

Oczywiście nie zestarzała się w jeden dzień. Nawet nie w rok. Ale handlarz mówi, że pewnego dnia właściciele zadzwonili do niego i powiedzieli, że potrzebują ładnego kucyka, nowego, młodego i zdrowego, a na wymianę w rozliczeniu dadzą starego. I najchętniej przed zimą, żeby młody oswoił się do wiosny, nim przyjadą turyści. Handlarzowi oczywiście obojętne. Towar to towar. Nie inaczej jednak patrzą na zwierzęta właściciele. Dla nich to też tylko rzecz. Przecież gdyby mieli sumienie i jakieś uczucia względem konia, który pracował dla nich całe swoje życie, to nie wymienialiby go na nowszy model.

Tylko dlatego, że po prostu się zestarzał. Bo uwierz mi, gdyby można było nigdy się nie starzeć i nigdy nie umierać, pewnie wielu z nas by po to sięgnęło. To są rzeczy, na jakie wpływu nie mamy i za jakie nie wolno karać. Bunia została skazana za to, że się zestarzała. Za to, że upłynęły lata. Za to, że wysiadły jej nogi i kręgosłup. I za to, że nie była w stanie już tyle pracować. Dziś Bunia stoi na swoim stanowisku. I mam wrażenie, że cały czas czeka na dzieci. Czeka, aż przyjdą, zaplotą jej ogon i przystrzygą grzywę.

Czeka, aż wezmą ją, założą małe siodełko i zaczną oprowadzać. Wzdłuż lasu. Tam, gdzie ma już wydeptane wszystkie ścieżki. Zerka na mnie pytająco i chętnie przysuwa się do ręki. Bo do tego czasu od ludzi nie zaznała krzywdy. Patrzy na mnie jakby nie do końca rozumiała. Ale w tym braku zrozumienia jest ogromna ufność. Bunia nie wie, że żadne dzieci już nie przyjdą. I nikt nie zaplecie jej ogona. Ani nie przeczesze grzywy. I ja nie chcę jej tego mówić. Bo ta stara kucka ma w sobie wiary w nas ludzi za tysiąc innych koni, które tę wiarę straciły. Podejrzewam, że świadomość tego, co się wydarzyło, mogłaby ją zabić na miejscu.

Oczywiście. Przesadzam. Ktoś powie, że jest tylko koniem i tak by nie zrozumiała. Ale ja myślę, że zwierzęta rozumieją dużo więcej niż nam się wydaje. Myślę tylko, że one ponad rozumienie kładą to, co mają w sercu. Że są dużo prostsze w obsłudze od nas ludzi. Nie kombinują, nie są wyrachowane. Nie przeliczają, co im się bardziej opłaca. One po prostu są. A my im to bycie chcemy zabrać. Bo jednak człowiek liczy. I patrzy na ekonomię. A starość nie jest ekonomiczna.
Musimy zebrać 4600 zł. Aby Bunię stąd zabrać.

Mamy czas do 29 listopada 2024 roku. Bez Ciebie pójdzie prosto pod nóż. Z niezaplecioną ogonem. Z potarganą grzywą. I oglądająca się z oczami pełnymi nadziei. Że to wszystko przecież nieprawda.

Pomogli

Ładuję...

Organizator
17 aktualnych zbiórek
1489 zakończonych zbiórek
Wsparły 2 osoby
15 zł (0,25%)
Brakuje jeszcze 5 985 zł
Adopcje