Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Tuptuś jest z nami!
Mały Tuptuś nie będzie dłużej sam. Nie będzie ze strachem w oczach patrzył w niepewną przyszłość. Dzięki Wam ten malutki kucyk zyska wspaniałą rodzinę i najlepszą opiekę. Jest już z nami, na naszym folwarku i odpoczywa w przytulnym, pachnącym sianem boksie. Jeszcze tylko konieczna kwarantanna, podczas której upewnimy się, że nic mu nie dolega, a później Figaro dołączy do stada pozostałych ocalonych kucyków. Dziękujemy wam w jego imieniu z całego serca!
Tuptuś jest już jednym kopytkiem w niebie, ale trzema nadal jest tutaj, na ziemi. Jeszcze.
To jedno trzęsie się ze strachu o Tuptuśowe życie, bo małe kucyki bardzo się śmierci boją. A Tuptuś jest właśnie takim małym kucykiem. Nie znam jego historii. Wiem, że stał tu razem z mamą i z bratem - ale ich już nie ma. Stoją po nich dwa stanowiska i pustka. W oborze jest tylko trzęsący się na czterech kopytkach Tuptuś.
Handlarz chwyta linę i wyprowadza Tuptuśa na zewnątrz. Mówi, że to jego pierwszy raz. Kupił matkę i źrebaka, a ona była źrebna. Urodziła, a chwilę potem zasłabła. Handlarz akurat miał chętnego na dwa miejsca, więc na leżąco załadowali ją, i Tuptusiowego brata.
A on, najmniejszy, został. Nie zmieścił się. Być może to uratowało mu życie, chociaż handlarz mówi, że nie wiedział, czy przeżyje. Żona handlarza karmiła go trochę butelką, a trochę walczył o życie sam. Próbowali podstawiać go do innych karmiących klaczy, ale wszystkie go odganiały, bo był bardzo słaby. Walczył o życie wiele miesięcy.
A gdy w końcu je wygrał i nadeszła jego pierwsza jesień, okazało się, że ta jesień będzie jego ostatnią. A tak naprawdę nawet jej w pełni nie zobaczy. Handlarz mówi, że urósł już na tyle, że opłaca się go ubić. To tak jest. Każdy ma swój cel. Celem handlarza jest osiągnąć wagę, na której zrobi najwięcej. Cele Tuptusia się nie liczą. On nie ma marzeń. On nie ma pragnień.
On na nic nie liczy. Całe życie stoi na tym swoim stanowisku i łapie każdy oddech, bo każdy może być jego ostatnim. Stoi sam. Pewnie nie pamięta już ani swojej mamy, ani swojego brata. A oni najpewniej patrzą na niego z góry i modlą się, aby chociaż jemu się udało, z ich trojga. A tak naprawdę ich modlitwy mogą zostać wysłuchane tylko przez Ciebie.
Bo to od Ciebie dzisiaj zależy, Tuptusiowe życie. Po tym jak udało nam się wpłacić 1500 złotych zaliczki, Tuptuś dostał garść dni.
Handlarz machnął ręką, strzelił dwa razy batem, wgonił Tuptusia do środka. Powiedział, że jemu obojętne. Że ten mały ma więcej szczęścia niż rozumu, bo handlarz uważa, że Tuptuś jest głupi. Nic nie umie, nic nie robi, jest darmozjadem. Ale szczęście ma, bo przeżył, a wszyscy byli pewni, że nie dożyje jednego z pierwszych poranków. Musimy zebrać (po wpłacie zaliczki) jeszcze 3000 złotych, aby Tuptusia ocalić. Mamy bardzo mało przedłużonego czasu, bo jedynie do 6 listopada.
Prosimy, dołącz do akcji. Tylko Ty masz dzisiaj moc sprawić cud dla tego malucha.
Ładuję...