Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Matylda i jej synek Mieszko są bezpieczni!
Spójrzcie na te szczęśliwe kucyki i wdzięczność w spojrzeniu Mieszka. Jak zawsze wtuleni w siebie, mama i synek, nie muszą już martwić się o swoje życie. W otoczeniu naszych łąk i pięknych krajobrazów, Matylda będzie uczyć Mieszka życia i pokazywać mu świat. A mały, z pewnością znajdzie u nas wielu przyjaciół, pokocha swój nowy dom, no i nas. Nasze serca skradł już dawno. Podobnie, jak jego mama. Są cudowni, prawda?
Dziękujemy Wam! To Wasza zasługa, że Matylda i Mieszko mogą tu być. Jesteście niezastąpieni.
Dołącz by ocalić Maka:
https://www.ratujemyzwierzaki.pl/centaurus-mak2
Siwą mamę Matyldę poznaliśmy w lipcowy, deszczowy poranek. Było ciepło, wietrznie i bardzo parno. Minęliśmy dwie wsie i u progu trzeciej stanęliśmy na piaskowym placu pod wierzbami. Wkoło rozpościerał się raj, prawdziwy koncert barw i dźwięków. Aż trudno uwierzyć, że w takim miejscu ktoś kogoś skazuje na śmierć kilka razy dziennie. A jednak.
Powitał nas u progu handlarz w skórzanej, podartej kurtce i słomkowym kapeluszu. Pomieszanie z poplątaniem. Zaprosił na herbatę, ale nikt nie miał ochoty. Nieco urażony zaprowadził nas do obory. „Chcę 500 zł więcej od Was niż ubojnia mi daje, za to czekanie i te zdjęcia. Jasne?” wykrztusił z siebie wypychając wrota i mijając próg.
matylda_mieszko.jpeg
Oczywiście. Wiemy. To nic nowego. Handlarze zazwyczaj mogą sprzedać konia od ręki na ubój. Muszą mieć powód by chcieć czekać tydzień czy dwa. No i ubojnia nie robi zdjęć. Nie zawraca głowy. Nie lamentuje. Ja staram się nigdy nie pokazywać emocji. Bo to na niekorzyść koni. Ale nawet po tylu latach to czasem trudne. Praktycznie zawsze..
Gdy w rogu obory widzę Matyldę i wtulonego w nią Mieszko na krótkich nóżkach, łzy cisną mi się do oczu. Niby człowiek wie, że na rzeź idzie „wszystko” - a jednak widok bezsilnej matki z dzieckiem rozbija od środka na drobne kawałki i ledwo można ustać na nogach.
Matylda jakby nie lubiła swego gospodarza, pewnie ma milion powodów. Stara się odwracać głowę i nie patrzeć, gdy ten się zbliża, ale gruba stara lina jest za krótka. Gospodarz uśmiecha się sam do siebie i wymierza kopniaka kaloszem, żeby klacz się przesunęła. Wiem, że jeśli się odezwę, to będzie koniec. Milczę więc, ocieram oczy i staram się szybko robić zdjęcia, żeby nie denerwować mężczyzny. W Matyldę wtula się coraz mocniej mały Mieszko, stoją razem jak swoje skazańców w lekkim mroku, związani swoim losem i brakiem nadziei na jutro. Dla nich świat tego jutra po prostu nie przewidział. Nawet dziś jest kruche. Handlarz chce bowiem 2000 zł zadatku do dzisiejszego piątkowego wieczora. Na resztę da nam chwilę.
Takie miejsca jak to pachną śmiercią i masz wrażenie, że wkoło nie ma nic. Jedynie kilka niewielkich starych okiennic i błękit nieba za nimi zwiastują, że gdzieś tam czai się życie. Ale ono tu nigdy nie zagląda. Matylda wtula chrapy w moją dłoń, drugą dłonią próbuję pogłaskać Mieszka, ale cofa się nieufnie. Interesuje go jedynie obiektyw i mama. Ciekawsko zerka, na swoich roztrzęsionych nóżkach i malutkich kopytkach które tańczą trochę niezdarnie wkoło. Bo Mieszko nic nie rozumie. Nie rozumie skąd ta lina, ten mrok i ten wyrok. Dopiero przyszedł na świat i już go skazali. Na cóż było więc otwierać źrebięce oczy, jeśli będą oglądać tylko to. I tylko przez chwilę. Bo za moment Mieszko pójdzie swymi małymi kopytkami za maminym ogonem, wąskim korytarzem, by wypełnił się wyrok. Zostawi za sobą znany mu mrok, zostawi koncert barw i dźwięków których nigdy nie poznał. I pogalopuje ku Tęczowemu Mostowi, wyrobioną już drogą. Bo przed miliony nią biegły.
Musimy zebrać 6200 zł, aby zapłacić za życie i transport tych dwojga. Matylda i Mieszko mają czas do 20 lipca, do środy wieczór.
--------------------------------
Fundacja Centaurus działa w imieniu zwierząt od 2006 roku. Jest organizacją non profit. Centaurus to ponad 1500 ocalonych koni, prawie 200 osiołków, kilkaset psów i kotów, liczne zwierzęta gospodarskie. One wszystkie żyją dzięki takim osobom jak Ty. Bez tego wsparcia, ratowanie nie byłoby możliwe.
Z całego serca dziękujemy Ci za pomoc.
Masz pytania? Zadzwoń 518 569 487 - Karolina
Ładuję...