Prosimy o wsparcie dla kociaka z wrodzoną wadą serduszka

Charlie, jeden z osieroconych butelkowych maluchów, o którym pisaliśmy, że jest dużo słabszy od swoich sióstr, jest ciężko, nieuleczalnie chory...


Ta wiadomość spadła na nas jak grom jasnego nieba.
Charlie szybciej się męczył, wolniej przybierał na wadze, nie nadążał za rodzeństwem.


Pewnego dnia zaczął bardzo źle oddychać. Lekarz prowadzący skierował nas na cito do kardiologa, który niestety potwierdził najgorsze.


Charlie ma najprawdopodobniej (do potwierdzenia za 4 tygodnie, kiedy będzie troszkę większy) złożoną, wrodzoną, nieoperacyjną wadę serca - tetralogię Fallota.
Rokowania są ostrożne.
Najdłużej kotki żyją 1,5 roku (choć czytaliśmy o 4-letnim i 8-letnim wyjątku). Nie wiemy, ile czasu przed sobą ma nasz maluszek, ale dopóki bawi się, czuje dobrze, je nie poddamy go eutanazji.

Kardiolog zalecił nam byśmy wypożyczyli tlen - godzinę dziennie Charlie ma mieć terapię tlenową. Nie wolno mu się denerwować, więc klatka tlenowa musi mu się kojarzyć super dobrze. Ma tam dostawać jedzonko i mieć najfajniejsze zabawki, by dobrze to kojarzył.

Dostaliśmy leki, które mają poprawić jego stan. Chcemy dla niego jak najlepiej. Jeśli będzie cierpiał, nie pozwolimy mu na to. Obecnie według zaleceń lekarza ma mieć najwspanialsze dzieciństwo, bo niestety może być ono bardzo krótkie.
Każdy dzień jest cenny i ma być najpiękniejszy.
Charli bardzo chce żyć. 




Bardzo prosimy o ciepłe myśli dla Charliego, za trzymanie kciuków, by żył jak najdłużej.
Prosimy także o wsparcie jego terapii.

Zbieramy na opłatę kardiologa i niezbędnych badań (ekg, echo), na wypożyczenie koncentratora tlenu na miesiąc, na lekarstwa, badnia kontrolne krwi, jedzonko, zabawki i na wszystko, co tylko poprawi komfort jego życia.

Dziękujemy!