Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Bardzo dziękujemy za Waszą pomoc dla Merlina.
Kocurek wyzdrowiał, a brak ogonka wcale mu nie przeszkadza. W tej chwili Merlin mieszka w domu tymczasowym u Pani Maryli, ale wiemy, że szykuje mu się domek stały. Trzymajcie kciuki :)
Merlin został znaleziony w koszmarnym stanie... Udało się ustalić, że urodził się i mieszkał jakiś czas "w patologii". Wywalono go za drzwi, gdy dojrzał, zaczął podsikiwać i miałczeć. Tułaczka Merlina skończyła się pod kołami samochodu, auto nie tylko go potrąciło ale także przejechało po ogonie.
Znalazła go Pani Maryla i zaniosła do lecznicy.
Diagnoza była powalająca. Poważnie złamana miednica, obie kości udowe i ogon do amputacji. Opcje były dwie: skomplikowana operacja lub eutanazja.
Wątpliwości było sporo, w tkankach z powodu wielu odłamków było zakażenie i martwica ale Merlin mimo ogromnego cierpienia był przyjazny, a wyniki fiv/felv ujemne, kocurek bardzo chciał żyć.
W lecznicy weterynaryjnej wykonano osteosyntezę miednicy i amputację ogona. W prawej tylnej łapce usunięto złamane fragmenty główki kości udowej, złamany był krętarz większy wraz z przyczepami mięśniowymi i konieczne było gwoździowanie.
W lewej łapce było przezpanewkowe złamanie stawu biodrowego, które stabilizowano płytą giętą wokół panewki i na kości biodrowej. Nie dekapitowano główki kości udowej, a stabilizację zwichnięcia biodrowego wykonano przy użyciu materiału monofilamentowego.
Nie było łatwo, Merlin długo przebywał w szpitaliku, miał założone dreny, dostawał dożylne antybiotyki i kroplówki (walczył z ropnym zakażeniem), miał anemię ale już wiemy... że się udało!
Merlin będzie chodził na swoich łapkach!
Po pierwszej radości musimy uregulować fakturę za leczenie. Wiemy, że jest to duża kwota ale alternatywą było tylko uśpienie.
Merlin cierpiał przez nieodpowiedzialność ludzi, teraz dostał szansę na nowe życie.
Ładuję...