Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Bardzo dziękujemy Wszystkim za pomoc.
Koteczka doszła do siebie w szpitaliku i już wyleczona wróciła do domu.
Kilka dni temu dostaliśmy wiadomość o chorej kilkuletniej kotce z dzielnicy Bobrek. Nie widząc jeszcze kota na żywo, zapowiedzieliśmy w lecznicy „kotkę z guzem pod pachą”. Nie wiedzieliśmy, że guz jest ogromnym, cieknącym, ropnym naciekiem na listwie mlecznej (zdjęcia zrobione już po oczyszczeniu rany).
Kotka musiała cierpieć miesiącami, nikogo to jednak nie obchodziło... Guz rósł tak długo, aż pękł, ból był tak ogromny, że ze stresu kotka wylizała sobie łapki. Gdyby była człowiekiem to wyłaby ze wszystkich sił, a ona cierpiała po cichu, nie licząc na pomoc i cud.
Mieliśmy do wyboru – eutanazja lub poważny i kosztowny zabieg. Kotka pomimo wielkiego bólu, chciała żyć, nie była zrezygnowana.
Weterynarz zlecił wykonanie kompletu badań krwi, by sprawdzić, czy kotka kwalifikuje się do rozległej mastektomii. Poza lekką anemią wyniki były dobre. Nie mogąc już dłużej czekać, zdecydowaliśmy się na operację. Usunięto guz z węzłami chłonnymi pachowymi.
Część zmian skórnych okazała się inwazją świerzbowca drążącego, w uszkach też jest świerzbowiec. Rokowania w sprawie kotki są ostrożne, ale pacjentka powoli wraca do sił. Z uwagi na konieczność podawania leków oraz zabezpieczenie rozległego szycia, kotka przebywa w szpitaliku lecznicy weterynaryjnej.
Decyzja o leczeniu nie była łatwa, mamy pod opieką kilkadziesiąt zwierzaków a kilkanaście z nich przewlekle choruje. Prowadzimy też akcję sterylizacji bezdomnych kotów na terenach ogródków działkowych, zakładów przemysłowych itp. Na zapłacenie czekają faktury na ponad 4 tysiące złotych.
Nie potrafiliśmy jednak spisać tej szylkretki na straty, ujęła nas jej wola życia i to, że ma szansę na dobre życie bez bólu. Będziemy wdzięczni za każdą złotówkę, która przybliży kotkę do powrotu do zdrowia.
Ładuję...