Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Bardzo dziękujemy Wspaniałym Darczyńcom za pomoc w ratowaniu i leczeniu bezdomnych kotów. Każda wpłacona złotówka ma wielkie znaczenie, dzięki Wam możemy nadal pomagać, ratować najbardziej pokrzywdzone kocie istoty. Jesteście Wielcy! Jeszcze raz wielkie dzięki!
Nie wiem jak się skończy ten rok, ale w naszej kociej historii zapisze się jako ten, w którym zaprzepaszczone zostały wszelkie osiągnięcia w temacie opieki, ochrony i kontroli populacji kotów środowiskowych.
Wszyscy skupili swoją uwagę wokół tematu pandemii, trwają spekulacje, na ile faktycznie jesteśmy rzetelnie informowani, kłócą i przepychają się między sobą politycy, ludzie pokazują w obliczu sytuacji kryzysowych swoje nie zawsze piękne i godne oblicza, świat zwariował - można by stwierdzić. W tym całym zamieszaniu ja, zwykła kociara, staram się zachować zdrowy rozsądek i w miarę normalnie działać.
Nie mam innego wyjścia, bowiem skutkiem ubocznym pracy społecznej, którą wykonuję od ponad 20 lat jest baza karmicieli, którzy mając problem szukają u mnie pomocy i wsparcia. Nie chcę odsyłać nikogo z kwitkiem, nie chcę odmawiać pomocy, dlatego piszę tę zbiórkę, by mieć możliwość otrzymania choćby maleńkiego wsparcia. Jestem jak w potrzasku, ponieważ opiekunowie jak i wolontariusze liczą na to, że z każdej sytuacji wybrnę i spadnę na cztery łapki.
Umiem prowadzić Fundację, jestem konsekwentna i stała w decyzjach, ale by nadal w miarę normalnie działać, muszę poprosić o pieniądze na zabiegi. W tym roku nie została wprowadzona tradycyjna akcja mająca na celu ograniczenie populacji dzikich kotów. Nagle włodarze miasta mają w nosie problem dotyczący rozmnażania się zwierząt. Lata pracy zostały zaprzepaszczone. W tym roku każda społeczna organizacja została pozbawiona wsparcia z budżetu miasta. Sytuacja jest mało komfortowa, bowiem nie dość, że nie przeznaczono na zabezpieczanie kotów żadnych pieniędzy, to podniesiono budżet łódzkiego schroniska i patrolu, instytucji, które każdego kociarza odsyłają do Kociej Mamy.
Pytam zatem spokojnie: jak mam w tej rzeczywistości pracować? Czy mam odsyłać z kwitkiem karmicieli zgłaszających kotne kotki? A może odmawiać wolontariuszom prawa do wykonywania interwencji?
Jestem wściekła, bo nikt nie raczył zapytać dobrze pracujących organizacji jak przygotować choćby zastępczy program pomocowy, żeby utrzymać przynajmniej wykonywanie zabiegów u kotek. Wysyp się zaczął. Na razie rejestruję pojedyncze przypadki, ale już boję się co przyniesie maj i czerwiec. W chwili obecnej zgłaszane są kotki do sterylizacji. Pomagam, ale na jak długo wystarczy mi pieniędzy - nie mam pojęcia!
Na szczęście lekarze współpracujący z Fundacją, mając świadomość patowej sytuacji, wspierają mnie wykonując zabiegi ze znacznym rabatem, ale niestety faktury i tak nie są małe, bo przyjmując dorosłe i stare koty, trzeba się liczyć z koniecznością uporządkowania ich zdrowia. Nie chcę chować głowy w piasek, nie chcę zawieszać pracy Fundacji, dlatego zgodnie z moją filozofią przedstawiam problem.
Nie ma i nie będzie w tym roku pieniędzy na kastracje i sterylizacje kotów miejskich. Cały budżet przerzucony jest na łagodzenie skutków ludzkiej pandemii, a już niebawem zacznie się kocia niestety. Znowu matki będą rodzić po trzy mioty w roku, kocury będą kopulować dowolnie i szerzyć będzie się koci katar, świerzbowiec i grzybica! Cała nasza praca idzie na marne! Zaprzepaszczony został trud i wysiłek ludzi, którzy od lat walczyli o prawo do godnego bytowania kotów! Ręce opadają w obliczu takiej bezmyślności urzędników.
Nie godząc się na taką sytuację, proszę Was, pomóżcie nam przetrwać ten trudny czas! Każda, nawet drobna kwota, w obecnej sytuacji jest na wagę złota.
Kochani walczmy wspólnie o zdrowie i godne życie samotnych, potrzebujących, cierpiących istot.
Ładuję...