Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
mieliśmy to.
Udało się uratować oczy, na pewno nie będą mieć sokolego wzorku, ale wystarczająco dobry, żeby cieszyć się pełnią kocięctwa, co widać na załączonych obrazkach.
I choć dziewczyny w niczym nie przypominają kocich nieszczęść, które na początku lipca trafiły pod naszą opiekę, to walka jeszcze trwa - teraz toczymy bitwę z pasożytami, które zagnieździły się w kocich płucach.
Dzięki Waszemy wsparciu możemy korzystać z najnowocześniejszych i najlepszych dział!
Kocia rodzina po licznych wizytach u weterynarzy. Oto wieści:
- wykluczyliśmy nosicielstwo fiv i felv (testy ujmene);
- kocia mama ma nicienie płucne; odrobaczamy delikatnie, regularnie i pod kontrolą weterynarza;
- dt nabiera też doświadczenia w inhalacjach (o które kotka sama się upomina);
Widać, że czuje się lepiej.
- oczka małej tri uda się uratować, jedno z nich będzie mniejsze, ale uważamy, że to tylko dodaje jej zawadiackiego uroku (oczywiście maluchy też są odrobaczane);
- walczymy jeszcze o oczka biało-burej siostry. Malutka mocno odstawała wagowo od siostry, ale dzięki dokarmianiu udało się jej ją dogonić;
Dzięki Waszemy wsparciu możemy kompleksowo leczyć całą 3 i karmić najlepszą możliwą karmą. Walka wciąż trwa. Dziękujemy, że jesteście z nami!
W letni sobotni wieczór na telefon naszej wolontariuszki przyszedł MMS z prośbą o pomoc. Były to te dwa zdjęcia:
Plus prośba o pomoc dla dwóch kociąt i ich mamy.
I choć rozsądek mówił: nie mamy miejsca, nie mamy pieniędzy... To nie mogliśmy pozwolić, żeby te maluchy cierpiały. Dzięki łańcuszkowi dobrych ludzi już w niedzielę rano cała kocia rodzina trafiła z naszym człowiekiem do całodobowej lecznicy.
Kociaki i kocica dostały pierwsze leki i zalecenia, a my pierwszą fakturę za ich leczenie - 500 zł. Od razu widać było, że kociaki czują się lepiej, a ich dzielna mama zaczyna rozumieć, że od teraz będzie lepiej.
Zorganizowana w dzień roboczy wizyta u okulisty (w sumie 350 zł) nie przyniosła najlepszych informacji: nie uda się uratować wszystkich oczek. Kociaki, kiedy podrosną, będą musiały przejść zabieg ekstrakcji gałek ocznych, walczymy teraz o to, żeby każdy zachował po jednym oczku i żeby na nie widział.
Maluchy dostają całą baterię kropli, dokarmiamy je, bo mama ma mało pokarmu i wydaje nam się słaba... W piątek napędziła domowi tymczasowemu stracha i wylądowała na nocnym dyżurze - kolejne 300 zł.
Oprócz walki o oczy kocią walczymy o zdrowie mamy, która źle oddycha. Na szczęście wyniki krwi ma dobre, nie jest nosicielką kociej białaczki. Zrobiliśmy RTG, na którym widać zmiany w płucach.
Cała trójka została delikatnie i pod kontrolą weterynarza odrobaczona, bo jest podejrzenie, że ogólny zły stan kocia rodzina może "zawdzięczać" pasożytom.
Dziś rodzina czuje się dobrze, korzysta z ciszy, spokoju i posłanka relaksacyjnego, w które zaopatrzył je dom tymczasowy i zbiera siły do kolejnej bitwy:
Przed nami sporo wydatków związanych z wyprowadzeniem kociej rodziny na prostą, a to nie są nasze jedyne podopieczne. W tej chwili mamy pod opieką ponad 40 kociąt i ok. 30 kotów dorosłych. Rachunki związane z utrzymaniem kotów we wspierających nas domach tymczasowych ogołociły nasze konto. Do tego nie przestajemy sterylizować, bo wiemy, że to "inwestycja" w przyszłość. Coraz częściej myślimy o tym, żeby zawiesić działania, a wtedy przychodzi kolejny MMS z prośbą o pomoc...
Ładuję...