Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Toffi ma nowy domek . Fundusze pozostałę po pokryciu kosztów operacji biodra, którą przeszła i leczenia parwowirozy zostają przeznaczone na pokrycie innych kosztów, w szczególności tych , na które nie udało się zebrac pieniędzy na zbiórkach. Takich jak koszty leczenia kotów z okaleczonymi ogonkami (trzeba było amputować). A także utrzymanie psów-samców uratowanych przez nas, których nie możemy trzymac w domu tymczasowym Doroty, bo rezydent nie toleruje konkurencji. Mamy ich trzy, w domowych hotelikach, dwa z nich nie mają żadnych sponsorów, co miesiąc jest walka o znalezienie pieniędzy na opłaty. Bardzo dziękujemy wszystkim którzy wsparli Toffi, szczególnie, że znalazłyśmy ją i podjęłyśmy decyzję o zaopiekowaniu się nią w bardzo ciężkim okresie- miałyśmy na utrzymaniu ponad 30 zwierzaków, a nasze możliwości finansowe wystarczały na zapewienie opieki dziesięciu podopiecznym...
Toficzka ma nowy dom i rodzinę. Zaadoptowali ją państwo którzy od pierwszego dnia zadeklarowali chęć adopcji tak szybko jak będzie to możliwe . W tej chwili Toffi jest po wszystkich zabiegach, które można było jej wykonać, teraz pozostaje tylko rehabilitacja w domu. Podjęli się jej, jak i ewentualnego dalszego leczenia, nowi opiekunowie. Bardzo cieszymy się że Toffi ma tak szybko własny dom
Ta część zebranych środków, która nie została wykorzystana na leczenie i koszty opieki nad Toffi, zostanie przeznaczona na pokrycie kosztów utrzymania w płatnych domach tymczasowych trzech naszych długoterminowych podopiecznych: Mańka Bita i Falko. Tylko jeden z nich ma sponsora na część kosztów utrzymania. A są z nami od pięciu lat. Niestety, jako samce nie mogą przebywać z naszym stadem w domu tymczasowym u Doroty, bo samiec -rezydent nie akceptuje innych
Bardzo wam dziękujemy za okazaną pomoc i serce dla tego pokrzywdzonego przez życie psiego dziecka. Teraz niech już samo dobro tylko ją spotyka.
Toffi przeszła operację biodra, poniżej staw biodrowy przed i po operacji.
Przed( to jest zdjęcie z 26.XI zrobione w trakcie kolejnej konsultacji, pierwsze rtg wyszło niejasne, z powodu zapchanych kałem jelit, więc trzeba było powtarzać po doprowadzeniu suni do prawidłowego trawienia i wypróżniania)
Po operacji:
Na ten moment nie ruszamy pękniętej miednicy . Sunia chodzi, ale jeszcze powłóczy tylną łapą, to ma być przejściowe. Kołnierzem tarła po ranie pooperacyjnej , więc zamiast kołnierza zastosowaliśmy dziecięce pajacyki, pierwsze 3 sztuki dostaliśmy, pozostałe kupiłyśmy. Bo bardzo szybko je brudzi i niszczy.
Po świętach miała być kolejna konsultacja i dalsze zalecenia. Ale pies jedzie do lecznicy już dzisiaj, 22.12- żeby dokładnie ustalić zalecenia pooperacyjne: czy ze względu na miednicę ma byc jednak klatkowana, czy nie. Bo konsultant od miednicy mówić klatkowac, operator który biodro jej robił zaleca ruch i rechabilitację. No i upewnienie się, co z łapką , którą powłóczy. Tu nie ma żartów
Toffi w lecznicy , w śpioszkach nocnych, przed chwilą miała pierwszą sesję ćwiczeń rehabilitacyjnych, nie jest szczególnie zachwycona ani śpioszkami, ani ćiwczeniami, ani siedzeniem na kolanach,
.
Wyniki wizytykontrolnej
Jutro ważny dzień, operacja biodra i miednicy tej małej psinki. Damy znać jak poszło. Prosimy o dopełnienie skarpety malutkiej, tak niewiele zostało do celu ....
Toffiś dzisiaj była na kontroli u weta. Wyniki już są dobre i w lecznicy szok, że tak szybko z parwo wyszła. Teraz mogę napisać, bez strachu, że zapeszę: Dorota jeszcze nie straciła żadnego zwierzaka na parwo, a trochę ich musiała ratować. Bo robi to czego nie dadzą rady zrobić w żadnej lecznicy- prócz dziennej opieki, daje kroplówkę i późno w nocy, do tego wstanie kilka razy w nocy by strzykawką choć łyczek wody podać, żeby się zwierzak nie odwodnił. Jej praca jest tytaniczna, ale tylko tak udaje się je bezpiecznie przez choróbsko przeprowadzać.
Ustalone zostało, że operacja za tydzień najwcześniej, bo Toffi jeszcze musi przejść szczepienia i wzmocnić organizm. Szczepienia dostanie we wtorek. A póki co patrzy czujnie z klatki czy o niej pamiętacie i czy trzymacie za nią kciuki :)
Toffinek dostaje kroplówki, walczy maleńka o życie z parwowirozą. Wczoraj było lepiej, zjadła trochę, dzisiaj trochę gorzej, ale nie poddajemy się. Toffinek bardzo wam dziękuje za wszystkie wpłaty, i prosi trzymajcie za mnie kciuki bym z tego wyszła i nabrała sił do operacji
Noc z niedzieli na poniedziałek (1 na 2.12)- słabo, małą czyści, Dorota ją cały czas nawadniała. Obie zasnęły dopiero po czwartej rano. Trzymajcie kciuki.
2.12- Tosia bardzo słaba, ale nie zwróciła tej odrobiny jedzienia którą zjadła. Wicąż kroplówki i nawadnianie. Ta mutacja parwo jest wredna, odpuszcza, jest lepiej a później znów atauje. Oby ten atak był już ostatni. Trzymajcie kciuki za Tofficzkę by teraz było już tylko lepiej.
Wczoraj ponowna wizyta w lecznicy, badania krwi. Morfologia nie najgorzej. Zaczyna nam psinka też jeść. Na razie, od wczoraj, co zjadła, to nie zwróciła. Jest bardzo chuda i słaba, straciła pół kilo wagi w kilka dni, waży teraz 3,5 kg.
Trzymajcie kciuki by wyzdrowiała i można było się zająć jej biodrem i miednicą. I dziękujemy wam za wsparcie- dzięki waszym datkom nie musimy się martwić za co ją leczyć z parwo i operować.
Wczoraj bardzo późnym wieczorem Dorota dzwoniła do mnie zmartwiona że Toffi (tak nazwałyśmy sunię) nie chce jeść i pić, woda podana strzykawką została zwymiotowana, dziąsła blade. Dzisiaj rano tylko wodę piła, kał oddała rzadki. Pojechała Dorota z nią natychmiast do Radomia, do lecznicy Zwierzyniec. I jest źle- mała ma na dodatek parwowirozę.
Wrzucam opis badania. A wy trzymajcie mocno kicuki, Dorota zapewni jej jak najlepszą opiekę, będzie do niej wstawać po parę razy w nocy by ją nawadniać, podamy oczywiście surowicę. Będę was na bieżąco informować.
Błagamy o pomoc. Znaleziona dzisiaj na opuszczonej posesji w Radomiu: mała sunia około 4 miesięcy. Psinka jest bardzo chuda i cała w kleszczach, mocno utyka. Nie mamy gdzie jej umieścić. Ale nie może zostać na ulicy. Co mamy zrobić? Zostawić ją bez pomocy? Zawieźć do schroniska, w którym nikt jej chorej łapy nie wyleczy?
Zabieramy ją do naszego przepełnionego domu tymczasowego, ale nie ma na nią ani grosza. Tylko kolejny dług zaciągnięty w lecznicy. Mała ma uszkodzoną łapkę lub biodro, jeszcze nie wiadomo, została w lecznicy na badania. Na zdjęciu poniżej, już w lecznicy. Widać jak jej tylna łapka "leci".
Jest 26.11, po 22.00. Mamy już wyniki badań: złamana miednica, do operacji. Koszt operacji 3500-4000 zł; do tego pies nie potrafi się wypróżnić, zapchana kałem. Spróbujemy pomóc jej samodzielnie się wypróżnić, inaczej będzie konieczna interwencja chirurgiczna. Operować na razie nie możemy, pies za słaby, ma anemię i oby nie miała babeszjozy. Musi się wzmocnić.
Do tego jeszcze trzeba będzie zrobić jej szczepienia, odrobaczyć i zabezpieczyć przeciwko pchłom i kleszczom. No i zapłacić za wykonane badania i, jeżeli będzie taka konieczność, hospitalizację w lecznicy.
Sami widzicie, że zostawiona bez pomocy umarłaby w męczarniach. Jak zwykle kierowałyśmy się sercem i wiarą, że pomożecie nam ją ratować. Nie mamy ani grosza, mamy niespłacone długi w lecznicy i konieczność zaciągnięcia nowych dla ratowania psineczki.
Nie potrafimy zostawić psa na ulicy i czekać, aż zbierzemy pieniądze. Nie potrafimy dla świętego spokoju wrzucić post z prośbą o pomoc i zgłosić ją do zabrania do schroniska. Wiemy, że postąpiłyśmy nieracjonalnie, ale kto z was by ją tak zostawił? My nie potrafiłyśmy.
Prosimy o pomoc, każda wpłata się liczy.
27.11. Jest pierwszy mały sukces w stanie zdrowia suni! Mała przyjechała z Dorotą z lecznicy do domu, i zrobiła sama pierwszą kupkę :)
Mamy dwa tygodnie aby ją do operacji przygotować, czyli przede wszystkim wzmocnić. Jak tylko uda się oczyścić jej jelita ze złogów kału, robimy powtórne rtg, bo pierwsze wyszło mało wyraźnie ze względu na zapchane jelita.
27.11 po południu: Sunieczka je swój może pierwszy w życiu prawdziwy posiłek:
Jelita zaczynają się oczyszczać. Aż strach pomyśleć, czym to maleństwo się żywiło, że tak ją zamurowało. W naszym domu tymczasowym Dorota dała jej mokrą karmę, mała wcinała ile wlezie, wygłodzona i zaraz chciała na dwór. Już prawidłowo się wypróżnia :)
Dokumentacja medyczna Toffi, bo tak dotała na imię:
Ładuję...