Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Znamy ją od dwóch lat. Wiele prób łapania, wiele dni przegładzania, wypróbowanych kilka klatek i kilkanaście znanych nam patentów na łapanie "niełapalnych" kotek. Wszystko na nic. Co roku 3 mioty. Wszystkie chore, część umierała, zanim udało nam się je wygarnąć. Ostatni miot po prostu porzuciła zaraz po urodzeniu.
Kolejny telefon z tego samego miejsca. Znów małe płaczą, chyba porzucone. Akcja. Jeden maluch ewidentnie odrzucony, sam, jeszcze żywy, choć lodowato zimny. Resztę słychać, ale nie widać. Wolontariuszka dokopuje się do tych głosów i nagle widzi z nimi matkę. Szybko zarzuca podbierak, nie wierząc nawet, że w końcu, po tylu próbach udaje się ją złapać. Kotka podejrzanie mało walczy. Pakują ją do transportera, sięgają po maluchy. Drugi w jeszcze gorszym stanie. Dwa kolejne - przyzwoite.
Cała ekipa dociera do Fundacji. Dzieciaki na poduszkę elektryczną, muszą odzyskać choć odrobinę ciepła przed następnymi działaniami. Oglądamy kotkę - zaskakująco spokojna, daje się bez problemu wyjąć z transportera, wydoić, obejrzeć. Coś jest z nią nie tak, ale jeszcze nie wiemy co.
Wkrótce nabieramy już podejrzeń graniczących z pewnością, jedziemy do lecznicy, by to sprawdzić. Kotka ma kompletnie niewydolne nerki, nie produkuje w ogóle moczu. Po intensywnej walce udaje nam się je uruchomić, ale tylko na lekach - przy próbie odstawienia leków i kroplówek natychmiast stają.
Dogrzewamy i dokarmiamy maluchy. Przez chwilę wydaje się, że jest nieźle, ale dwa słabsze kociaki umierają mimo naszych wysiłków. Zostają 2 dziewczynki. Mimo fatalnego stanu matka zajmuje się nimi całkiem nieźle, małe ładnie przybierają na wadze.
Nasza walka trwa. Rokowania co do całej rodziny są bardzo ostrożne. Maluchy w każdej chwili mogą mieć zapaść, podobnie jak ich bracia. Kotka w każdej chwili może przestać reagować na leki. Na razie jednak - wszyscy żyją, a my rozpaczliwie próbujemy im w tym pomóc.
Potrzebujemy mnóstwo kasy - na razie głównie na stałe badania kotki i leki, jeśli małe przeżyją to już za moment będziemy je przestawiać na pokarm sztuczny, by odciążyć matkę. Prosimy o pomoc.
Ładuję...