Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Kochani dziękujemy Wam pięknie za pomoc tej uroczej gromadzie! Kokosanka szczęśliwie trafiła na wspaniały dom, a Stachu (burasek) i Hanna (biała koteczka) jeszcze są cali do pokochania!
Na zdjęciach możecie zobaczyć jaki z nich piękności wyrosły. Komu, komu takie mruczące pociechy?
Widzicie różnicę? Stachu, Kokosanka i Hanna. Przed i po.
Te zdjęcia dzieli około 8 miesięcy oraz bardzo dużo zabiegów, długi pobyt w klinice, masa leków i wizyt u weterynarzy. Gdyby nie to wszystko - ta czwórka nie miała absolutnie żadnych szans na przeżycie. Żadnych ... zero ....
STACHU.
KOKOSANKA.
HANNA.
Piszemy czwórka, bo Kożuch najzdrowszy z nich bardzo szybko znalazł dom.
Hanna i Stachu bardzo długo chorowali.
Nadal mieszkają w domu tymczasowym i mamy nadzieję, że znajdą swoje domy. Kokosanka po wszystkich operacjach, zabiegach, zaszywaniu kikutka ... ech no było tego trochę o czym możecie przeczytać w ich zbiórce... ma już swój kochający dom.
Bardzo się cieszymy, że udało nam się pomóc dzieciakom, że żyją i mają się dobrze.
Tyle, że cały ten proces to tysiące złotych.
Ta czwórka w najgorszym okresie to ponad 12 tysięcy złotych. Bez doliczania późniejszego leczenia Staszka i Hanki. Czy to dużo?
Jak mamy przeliczyć kocie czy psie życie na pieniądze?
Nie wiemy ... mimo tego, że "jesteśmy w branży" ponad 16 lat nadal nie wiemy i jest to ten aspekt pomagania, który spędza nam sen z powiek.
Bo bez środków pomaganie nie jest to możliwe.
Do końca tej zbiórki został już tylko tydzień.
Te 5 tysięcy to były optymistyczne założenia, zanim rzeczywistość i nasze maludy, a raczej ich choroby i konieczne zabiegi skorygowały nasze rachunki.
Bardzo prosimy o pomoc!
Mamy bardzo dużo chorych i przewlekle chorych zwierzaków. Albo takich które wymagają doraźnego leczenia. Wiele razy ocieraliśmy się o całkowite wydrenowanie konta, ale tak źle dawno nie było ...
Podwyżki wszędzie, podwyżka wynajmu i opłat w kociarni, hotel dla psiaków, leczenie i diagnostyka zwierzaków, zabiegi i opieka nad naszymi podopiecznymi - tym razem może nas to wszystko przerosnąć na dobre ...
Bardzo dziekujemy Wam za każdą wpłatę i na tę i na inne zbiórki. I bardzo prosimy o dalszą pomoc. To nie są łatwe czasy na wspieranie bezdomniaków....
Przy okazji bardzo prosimy pamiętajcie o nas przy rozliczaniu swojego PIT-a, 1,5 % może uratować życie.
KRS: 0000248335
Fundacja dla Zwierząt Animalia
Więcej na temat rozliczania 1,5 % można przeczytać TUTAJ.
Kokosanka Was pozdrawia i dziękuje za dotychczasową pomoc oraz prosi, o wsparcie zbiórki jej i Stacha, Hanki i Kożucha! <3 I my też prosimy bardzo!
Jeśli chodzi o małą, to urosła bardzo, pannica nam się robi! :)
Nadal tak samo urocza, jeśli nie bardziej.
Zabieg wkładania nóżki w powłoki brzuszne jednak się nie odbył. Za duże było ryzyko powikłań i tego, że Koko będzie chciała się tą nóżką odpychać (bo drugiej tylnej nie ma) i wyszarpnie sobie ją z zaszytego brzuszka.
I miałaby wtedy 2 rany. Także dr Kamiński zajmujący się naszym najsłodszym ciasteczkiem zadecydował, że zrobi zabieg naciągnięcia skóry z nóżki na różową ziarninę na kikucie.
Operacja średnio była wykonalna, bo tej skórki Koko nie miała wiele, więc niestety resztę stópki trzeba było amputować i tylko kawałek nogi udało się tą skórą pokryć.
Zabieg kosztował ok. 1900 zł czyli do dotychczasowych 9000 zł, o których pisaliśmy dodajemy teraz jeszcze to. W sumie leczenie tej czwórki to do tej pory 12 000 zł. :(
I dlatego bardzo Was prosimy pomoc tym bardziej, że chcemy zebrać choćby te te 5 tysięcy ... faktury nas powoli zasypują ... :( i już zaczynamy się martwić co będzie ....
Co jeszcze u małej?
We wtorek w zeszłym tygodniu Kokosanka była na ściągnięciu szwów z tego kikutka.
Trochę wariowała przy tym, no ale nikt by nie był szczęśliwy jakby mu lekarz ciągnął za nitki wystające z amputowanej girki i rozdrapywał strupki pooperacyjne.
Za 3 miesiące ma przyjść do kontroli. Teraz już nie opatrujemy rany, ma się sama zagoić.
Koko już została zabrana z kliniki na Szydłowskiej po długim, ale niezbędnym ze względu na stan zdrowia pobycie w szpitalu i zamieszkała w domu tymczasowym.
Na zdjęciach w Koko w trakcie przeprowadzki.
I już w domu tymczasowym sprawdza nowy sprzęt i kolana opiekunki.
Kokosanka zamieszkała tam gdzie są już Stachu i Hanna, więc dzieciaki znowu są razem... O tej dwójce wkrótce zresztą napiszemy.
Najgorsze jest to, że dom stały który był zainteresowany Kokosanką przemyślał jeszcze raz całą sprawę i zmienił zdanie, bo póki co Kokosanka nie jest kotkiem jak inne.
Może nabrudzić i nie trafić do kuwetki i inne tego typu niespodzianki, bo ciężko być takim celnym w kuwecie będąc kocią syrenką ... bardzo nam przykro, że w efekcie nikt na Kokosankę nie czeka.
Szukamy zatem dla niej domu na nowo.
Jak tylko się ogarnie maluda w domu tymczasowym i będziemy mieć więcej informacji jak wygląda życie z Kokosanką, będziemy Wam o tym pisać.
Nie po to wszyscy walczyli tak zaciekle o jej życie (3 amputacje i 2 trasfuzje) żeby teraz nie walczyć dalej o dom dla niej i dobre życie!
Jeszcze raz bardzo prosimy o udostępnianie i pomoc w zbiórce kociaków Kokosanki, Hanny i Stacha!
Trochę informacji co nowego u kociaków. Hania i Stachu zamieszkały w domu tymczasowym gdzie będą się leczyć. I przyprawiać opiekunkę o szybsze bicie serca. Już opanowały jak się wychodzi z klatki kennelowej.
Zapomnieliśmy Wam o tym napisać przy ostatniej aktualizacji... tyle się dzieje ...
Maleńtasy już są do zakochiwania, wyleczą się i ktoś może mieć te dwa cudowne kociaki tylko dla siebie. Są rewelacyjne. ❤
No i nasza mała Kokosanka. Jeśli chodzi o jej stan to od wczoraj miała ściągnięty stabilizator z łapki, która była częściowo amputowana.
Dlatego, że łapka rośnie, a stabilizator nie ... i już zaczynał szkodzić zamiast pomagać.
Miała założony opatrunek na stopkę, a jak ranka się zagoi będzie miała magiczny zabieg wszycia łapki w brzuch, żeby skóra na kikucie odrosła. It's a kind of magic. Tak wymyślił pan Doktor mądrze wymyślił, a my czekamy na szczegóły i nie do końca rozumiemy co się będzie dziać, ale ma być dobrze.
Bardzo dziękujemy za Wasze dotychczasowe wsparcie zbiórki dzieciaków, a szczególnie małej syrenki Kokosanki (bo troszkę tak mała wygląda :) ) i bardzo, bardzo prosimy o jeszcze! Te wszystkie zabiegi i wizyty to dla nas duże obciążenie.
A chcemy zrobić dla malutkiej wszystko co tylko możliwe, żeby jej przyszłe życie było jak najbardziej komfortowe!
Bardzo dziękujemy za wsparcie zbiórki i prosimy o więcej! <3 To zaledwie część kwoty, dzięki której ta urocza czwórka odmieni na zawsze swój los!
Pewnie ciekawi Was co u naszych małych łobuziaków?
Zaczniemy od dobrych wieści. Kożuch szczęściarz jeden pojechał na swoje. Teraz ma na imię Andrzej i pewnie za chwilkę nawet nie będzie pamiętał dramatów, którymi rozpoczęło się jego życie. Wszystkiego dobrego ciapulku najdroższy! <3
Pozostała trójka nadal z nami.
Waleczna Hania ma się już lepiej dzięki odpowiedniemu leczeniu i opiece.
Tak na marginesie, Hania to kotka która ma taki temperament, że łoooo borze szumiący... iskra nie kot, nie nadążysz za nią człowieku. Szogun normalnie. :)
Stachu miał te swoje oczęta w paskudnym stanie, a teraz już patrzą na ten świat w końcu w pełni otwarte. Młody jest boski i wie co zrobić, żeby wzbudzić litość i nabrać ciotkę, że o kota nikt nie dba i kot głoduje. :)
No i nasza mała Kokosanka. Tak jak pisaliśmy ostatnio zabieg się udał i jest wszystko dobrze. Transfuzja pomogła i najgorsze już za nami. Możecie zobaczyć zdjęcia RTG poniżej. Mały "robokot". A tu śliczna buźka Kokosanki! <3
Bardzo dziękujemy Wam po raz kolejny za pomoc w zbiórce maluszków <3 <3 <3 i prosimy jeśli możecie ją wesprzeć, to naprawdę każda złotówka się liczy!
Kokosanka, która jak wiecie była w najgorszym stanie z tej całej czwórki - czuła się dobrze po transfuzji, sama jadła, była aktywna i wyniki krwi były też zdecydowanie lepsze.
Niestety tak jak pisaliśmy ta druga łapka bardzo niepokoiła lekarzy.
Dziś (23/06/2022 r.) o 16 malutka ma kolejny zabieg.
Będą ucinać jej paluszki i trochę śródstopia, bo wdała się martwica. A lekarze bardzo chcą jej tę malutką łapkę uratować, żeby mogła chociaż się na niej opierać.
Takie małe to kocie dziecko, a już tyle za nią zabiegów.
Mamy nadzieję, że ten jest ostatni i teraz już w końcu wszystko będzie z Kokosanką dobrze.
Wysyłajcie Kokosance dużo ciepłych myśli!
28/06/2022 wieczorem - I już jesteśmy po zabiegu.
Część stópki Kokosanki ucięta, część została. Póki co dostanie bucika, żeby jej równowagę trzymał. Więc będzie najsłodszy na świecie kot w bucie. A jak się ładnie zagoi to sama będzie się uczyć chodzić.
Kochani, bardzo Wam dziękujemy za wsparcie zbiórki maluszków i prosimy o jeszcze! Kokosanka (to ta koteczka w najgorszym stanie po amputacji kikutka nóżki) miała wczoraj wieczorem transfuzję krwi, bo po operacji jej stan gwałtownie się pogorszył.
Dziś (26/06/2022 r.) z małą jest wszystko dobrze, mamy jeszcze zapas krwi na drugą transfuzję, na wszelki wypadek. Bardzo dziękujemy dawcy kociemu uratował naszej kruszynce życie! <3 <3 <3
Co z maludą?
Poza tym, że podanie krwi się udało i wyniki krwi są dziś lepsze trochę po tym odżyła. Kokosanka sama zjadła. A siusianie zostało wymuszone masażem. Jedna łapka ten kikutek z którym do nas trafiła oraz kawałek ogonka zostały usunięte przy pierwszym zabiegu. Teraz podczas transfuzji z tej drugiej oskórowanej łapki zostały usunięte fragmenty z martwicą. Niestety nie jest z tą łapuchną za dobrze. :(
Musi być obserwowana czy nie będzie konieczna amputacja. Mamy nadzieję, że nie. Sami możecie zobaczyć w zbiórce to zdjęcie (zaciemnione jako drastyczne), jak źle to wyglądało gdy do nas trafiła.
Czekamy na nowe zdjęcia małej, ale w klinice młyn jak co dzień.
Za to mamy Stacha i Hanię. Zobaczcie jaka różnica. Stachu otwiera oczy. <3
Oba dzieciaki są takie mokre, bo chwilkę przed zdjęciami jadły i tak jakoś wyszło, że jadły z wielkim zaangażowaniem i karma była wszędzie na tych małych ciałkach. :)
Zostały trochę umyte, żeby nie mieć skorupy z jedzenia na sobie. Hania i Stachu nadal mają koci katar, ale jest już wyraźna poprawa. Dzieciaki są przecudne. I według lekarzy to prawdziwe małe rojbry . <3
Ech no cieszy nas, że rozrabiają. Bo spokojny kociak nic dobrego nie wróży. Na filmiku dzieciaki z teraz. :)
Hanna to prawdziwa wojowniczka. ;)
I jeszcze mała Hania, która po prostu weszła na ręce wolontariuszki .... i zasnęła. <3 <3 <3
Nadal prosimy Was o duże kciuki i pomoc w opłaceniu ich leczenia i operacji Kokosanki. Dziękujemy!
Kolejne dzieciaki trafiły na pokład fundacji. I bardzo, bardzo prosimy o ich wsparcie. Ostatnio staraliśmy się nie robić aż tylu zbiorek, bo wiadomo, że nie jest to łatwy czas dla nikogo, ale powoli nam się kończą środki i to w tempie dość szybkim.
A teraz opowiemy Wam jak to się stało, że kociaki są z nami. Dzwoni telefon wieczorem to klinika z prośbą od prywatnych ludzi, czy możemy zaopiekować się dwoma kociakami. Kociaki oba kiepskie z poważnymi obrażeniami.
Okazuje się, że jeden z nich - dziewczynka - nie ma połowy tylnej nóżki, a druga jest cała oskalpowana. Obie koteczki znalezione przy budowie. Co się stało, że są w takim stanie? Nie wiadomo. Szybka reakcja i potwierdzenie, ze maluszki trafia do nas.
Tylko muszą zostać przewiezione do kliniki całodobowej. Wszystko jest załatwione. Do kliniki natychmiast jedzie też nasza wolontariuszka, żeby się zorientować dokładnie w sytuacji. U jednej dziewczynki wygląda na to, że tylko jedna łapkę (kikutek) trzeba będzie amputować. Państwo, którzy je znaleźli nadali im imiona Kożuch 😁 i Kokosanka.
Wszystko ogarnięte, załatwione - koty zaopiekowane! Po kolejnym długim wieczorze można w końcu jechać do domu... A tu niespodzianka! Jednak nie można. W poczekalni czeka pani z dwójką maluszków z silnym kocim katarem.
Nie może się nimi zająć, bo ma ogromnego kochanego psa, który bardzo chciałby je ukochać (chociaż nie zdaje sobie sprawy ze swojej siły). Szybkie dogadanie, bierzemy je też do siebie. Hanka i Stachu zostają w klinice na noc.
Wolontariusz o pierwszej w nocy wraca z wojaży. Tak oto jednego wieczoru nasze fundacyjne grono podopiecznych powiększyło się aż o CZTERY schorowane koty... Następnego dnia wszystkie kotki pojechały do innej kliniki, gdzie mają robione badania i określony zostaje plan działania. Kokosance dziś został już usunięty kikut i kawałek ogonka, bo wdała się martwica i zostało wdrożone leczenie. Kożuch dostaje leki odpornościowe. Hanka widać, ze już lepiej się czuje po całym dniu przemywania i podawania leku do oczu. Gorzej Stachu, on jest trochę mały i trochę bardziej zainfekowany kocim katarem. Wszyscy na lekach odpornościowych.
Trzymajcie kciuki za nasza czwórkę. I bardzo pięknie poprosimy o datki na leczenie dzieciaczków. Dziękujemy!
Ładuję...