Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Pięknie Wam dziękujemy za opłacenie leczenia maluszków :)
Wszystkie znalazły domki :)
Gimly został rozpiszczanym jedynakiem :)
Frodo zamieszkał ze śliczną przyjaciólką :)
A Bilbo i Eowinka zostali na zawsze w domku tymczasowym - razem :)
Nasza mamusia urodziła nas kilkoro, ale tylko ja jeszcze żyję. Urodziłem się tej zimy – wiecie, takie kotki, co mieszkają z ludźmi mogą rodzić kocięta calutki rok, a moja mama była właśnie kotką domową. Większość z mojego rodzeństwa odeszła, bo byli bardzo chorzy, a część zginęła pod kołami auta.
Widzicie tą trojemaluchów? Ich też by już pewnie nie było gdyby nie takie miłe Panie i gdyby nie ciocie. Panie nas znalazły jak siedzieliśmy na chodniku i żebraliśmy o jedzonko. No ja wiem co myślicie – że jak kotek ma dom to nie musi nigdzie jedzonka szukać, bo ma w domku. Nie wszystkie jednak domki są takie – nasz taki nie był. Niby mogliśmy tam mieszkać, ale troszczyć się musieliśmy sami o siebie.
Te miłe Panie, które nas spotkały, zabrały nas i pokazały ciociom, a ciocie zabrały nas od razu do lekarza dla kotków. Bardzo, bardzo ciężko nam się oddychało, łzawiły nam oczka i byliśmy głodni, strasznie głodni. Ciocie mówią, że to dobrze, że jak jemy to znaczy, że będziemy zdrowieć tylko trzeba nam pomóc. Dostaliśmy jedzonko i leki. I dostaliśmy od cioć coś jeszcze – każde z nas dostało imię. Wiecie co to imię, prawda? Ja nie widziałem. Na nas wołano „a psik”, albo tak jeszcze mniej ładnie.
Jak kotek ma już pełen brzusio to zaczyna marzyć o czymś więcej niż jedzonko. Ja, Gimli, marzę o tym żeby wyzdrowieć i mieć prawdziwy domek. Bo ciocie mówią, że takie domki są… Wiem, że ja tu, u lekarza dla kotów, jeszcze pobędą i dlatego mam do Was prośbę – pomóżcie ciociom zapłacić za to nasze – moje i maluszków – leczenie. Jeszcze do wczoraj nie mieliśmy nic, a dziś mamy pełne brzuszki, imiona i marzenia, ale pieniążków to nie mamy i ciocie też mają za malutko.
Gimli i malutkie Bilbo, Frodo i Eowinka trafiły do nas w tragicznym stanie – mają katar, podejrzenie zapalenia płuc, chore oczka, pchły i z pewnością stada robaków. Są też bardzo zagłodzone – maleńkie kocięta, którym widać każdą kosteczkę. Maluchy jedzą, ale są też dokarmiane specjalnym preparatem dla takich bid. Siedzą w lecznicy i zostaną tam jakiś czas – muszą wyzdrowieć. Pięknie prosimy Was o pomoc w opłaceniu ich leczenia, pobytu w lecznicy, szczepień i badań…
Ładuję...