Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Kochani dzieki Wam Ania mogla oplacic czesc faktur od weterynarza. Jej stadko caly czas choruje. Dziekujemy slicznie za pomoc dla Ani.
Kochani, nasza znajoma Karina Stachnik wraz z Anią Wach pojechały do Skaryszewa, aby ocalić jedno życie. Wykupiły klaczkę sprowadzoną ze Słowacji.
Klaczka jest wyeksploatowana i spracowana. Po wielu, wielu źrebakach. Jednak dziewczyny zobaczyły jego - małego, 3-letniego ogierka sprowadzonego z Węgier, który stał już praktycznie sam. Handlarz powiedział, że jak chcą, niech biorą, bo zaraz i tak da go na kładkę tira.
Dziewczyny spisały umowę nie dając nawet zadatku, bo nie miały nic po wykupie klaczki. Ale nie mogły przejść obojętnie obok niego. Dostały termin do spłaty - 2 tygodnie. Jak nie zdążą, sami się domyślacie...
Dzisiaj spadła na nas okropna wiadomość, której w najgorszych snach się nie spodziewałyśmy... Okazało się, że mały ogierek ma bardzo szerokie, rozległe, ropne rany. Weterynarz stwierdził, że to ostatnie stadium zołzy - koszmarnej choroby, zaraźliwej u koni.
Kochani, każdy z nas wie, jaka to okrutna choroba, potrafiąca zabić konia i dodatkowo wybić stado. Ania z Kariną, oprócz walki o niego, muszą zabezpieczyć pozostałe konie, które są u niej w stajni. Nie zostawią małego, nie oddadzą go. Nie zwrócą, ale są same w tej walce.
Pomóżmy im spłacić maluszka i pomóżmy im wyleczyć go, aby mógł w końcu być szczęśliwy. Widać gołym okiem, że mały jest chory - jak powiatowa weterynaria sprawdza koniki, wjeżdżające na targi...? Sprawdźcie swoje zwierzęta zakupione na targu, aby czasem i Wasze nie zaraziły się zołzą. Jest to dziadostwo i każdy z nas o tym wie. Prosimy, pomóżcie dziewczynom.
Ładuję...