Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Mija kilka tygodni odkąd malutki Atos jest razem z nami. Przywieziono nam go z gospodarstwa na południu Polski, gdzie przywiązany był łańcuchem do beczki. Zwierzę było w stanie tragicznym, całe w strupach i ranach z odleżynami. Natychmiast objęliśmy go opieką weterynaryjną. Dzięki Państwa pomocy psiak codziennie zmienia się - nie boi się już ludzi, przychodzi do nas i domaga się głaskania, staje się coraz mniej wycofany, powoli, powoli nawiązuje relacje z człowiekiem.
Co 2/3 dni kąpany jest w specjalnym szamponie malaseb - jest to szampon przeciwgrzybiczny i przeciwbakteryjny. Na początku reagował na kąpiele agresją, ale obecnie znosi te zabiegi już bez problemu.
Atos dostaje także preparat do uszu ponieważ ma dość zaawansowane zapalenie - z uszu cieknie mu ropa, co sprawia mu ogromny ból i dyskomfort.
Póki co malutki Atos przebywa w azylu, gdzie ma do towarzystwa inne psy, biega z nim po podwórku, mieszka w boksie w domu sam, ma jeszcze problemy z czystością i nie załatwia się na dworze, tylko u siebie w boksie, ale mamy nadzieję że w ciągu kilku tygodni nauczy się także czystości.
Bardzo Państwo dziękujemy za pomoc w ratowaniu tego psa. Mamy nadzieję, że za kilkanaście dni będziemy mogli zamieścić już fotografie psa z ładną, w pełni wygojoną skórą :)
Beczka i łańcuch - w tych dwóch słowach zamyka się cały świat psa potrzebującego pomocy... - Żywcem zjadają go pchły! Do połowy łysy, kręci się w kółko przypięty do beczki łańcuchem – tak brzmi relacja telefoniczna świadka znęcania się nad psem. Chcemy ruszyć z pomocą już jutro, potrzebujemy jednak wsparcia na transport, leczenie psa i dalszą specjalistyczną opiekę nad nim w azylu. Mamy długi w lecznicy, sytuacja jest kryzysowa… Prosimy Państwa o pomoc.
Dziś wpłynęło do nas zgłoszenie psa przywiązanego na łańcuchu. Nie ma budy, ma zaledwie beczkę. To kilkaset kilometrów od nas, aż za Kłodzkiem, pod samą czeską granicą. Szukaliśmy dziś pomocy w tamtych rejonach, ale jest ciężko… Jesteśmy zmuszeni ratować to zwierzę sami.
Pies jest ukryty na trenie gospodarstwa za budynkami gospodarczymi i oborą. Rodzina jest dość agresywna. Według osoby zgłaszającej, która przesłała nam jedną fotografię i film, zwierzę cały czas się drapie. Ma pełno pcheł, strupy na skórze, w wielu miejscach jest łyse. To właściwie wrak psa. Uwiązany jest do beczki na łańcuchu. Widać, że z trudem się porusza.
Możemy i chcemy jechać tam już jutro, bardzo chcemy uratować tego psa. Blokuje nas jednak brak środków. W tym celu uruchomiliśmy tę zbiórkę. Koszty paliwa wyniosą nas ok. 500 zł. w obie strony. Diagnostyka i przyjęcia psa na leczenie do przychodni – dwa razy tyle, bo wiemy z doświadczenia jakie są to kwoty. Nie mamy środków na ratowanie tego psa.
Dlatego potrzebujemy Państwa pomocy. Do tego na pewno dojdą jeszcze koszty przyjęcia psa do azylu po zakończeniu leczenia. Łącznie w ciągu kilku dni wydamy na ten cel ok. 2200 zł. Prosimy Państwa o pomoc.
[Aktualizacja 11.10.2018]
Jest zrezygnowany, bardzo chory, z otwartą odleżyną na tylnej kończynie. Tak możemy określić psa "Atosa", którego dziś odebraliśmy na południu Polski. O tym, że pies wymaga pomocy informowaliśmy Państwa wczoraj. Przykuty był do beczki, kręcił się w kółko, wygryzał i drapał.
Tak wyglądał przez kilka miesięcy każdy jego dzień - ogromny ból fizyczny i psychiczny. Ból nie do zniesienia. Mimo, że o cierpieniu psa wiedziało wiele osób, tylko jedna odważyła się go uratować. Dzięki niej od dzisiaj zmienia się świat tego psa.
Odpięty z ciężkiego łańcucha jedzie do lekarza weterynarii na pełną diagnostykę. Będziemy go ratować mimo, iż miejscowy weterynarz chciał go uśpić. Ciało Atosa pokryte jest strupami, w wielu miejscach brakuje sierści.
W ropnych strupach jest także cały nos, a na tylnej kończynie znajduje się głęboka odleżyna aż do kości.
Choć wygląda na staruszka, tak naprawdę ma niecałe 5 lat... Bardzo boi się ludzi, na każdy dotyk reaguje agresją. Mamy nadzieję to zmienić. Teraz czeka nas diagnostyka, damy mu odetchnąć po ciężkim dniu, a jutro jak otrzymamy wyniki badań podamy więcej informacji.
Wszystkim, którzy wsparli ratowanie tego psiaka bardzo dziękujemy, bez Was nie moglibyśmy podjąć próby jego ratowania.
Ładuję...