Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Chwościk prześlicznie dziękuje Wam za pomoc :)
Kocurek zamieszkał w naszym azylu, przyjaźni się z kotkami i pieskami :) Z jego potrzebami fizjologicznymi jest dużo lepiej :)
Pewna Pani mnie przyniosła do cioć. Znalazła mnie na swoim balkonie, siedziałem i płakałem o głaski i jedzonko. Jeść dostałem, ale nie mogłem tam zostać. Kiedy zobaczyły mnie ciocie, od razu wiedziały, że coś jest ze mną nie tak.
Ogonek. Mój ogonek był jakby bez czucia. Zaczęły macać i się okazało, że ja ani siusiu ani grubszej potrzeby sam nie zrobię, że w ogóle nie czuję, że mi się do kuwetki chce. Nigdzie żadnej rany ani krwi, no nic. Od tego mojego ogonka ciocie nazwały mnie Chwościk. I tak ja, Chwościk, pojechałem do całodobowej lecznicy - ciocie mówiły, że są tam lekarze dla kotków i zdjęcie mi zrobią, i krewkę zbadają, i siusiu też zbadają, i że jest tam taki lekarz, co to się na takich kotkach jak ja zna.
Lekarze nie wiedzą, co mi się stało, a ja nic nie pamiętam – albo mnie samochód uderzył, albo wypadłem z okna, albo ktoś mi krzywdę zrobił. To niemożliwe, żeby mi ktoś coś złego zrobił specjalnie, ja bardzo kocham wszystkich ludzi, jak tylko widzę ciocie albo panie lekarki to płaczę, żeby mnie chociaż troszkę na rękach ponosić. Siedzę w klatce i czekam, co powie ten pan lekarz, co się na takich kotkach zna. Bardzo się boję, że już zawsze taki będę, przecież ja wtedy domku już nigdy nie znajdę. Kto będzie chciał kotka któremu trzeba pomagać się załatwić? A do tego to moje mieszkanie w lecznicy, leki i badania są strasznie drogie. Ja podsłuchałem jak ciocie mówiły, że ich nie stać, że nie mają pieniążków aż tyle.
Proszę Was, ja wiem że tylko zwykłym czarno-białym kocurkiem jestem, ale wiecie, nikt o mnie do tej pory nie dbał, nikt mnie nie chciał, dopiero ciocie… Proszę Was, pomóżcie ciociom dla mnie pieniążki na leczenie uzbierać…
______
Chwościk trafił do nas z ogromnym pęcherzem i pełnymi jelitkami. Nie mógł być w takim stanie długo – nie przeżyłby. Nie wiemy, co go spotkało ani czy uda się go wyleczyć. Musimy mu jednak pomóc. Jest w nim taka wola życia, jest wesoły, przymilny i żarłoczny za pięć kotków. Cokolwiek będzie, nie opuścimy go, ale chcemy mu dać szansę na normalne życie. Pobyt w całodobowej lecznicy jest strasznie drogi, Chwościk musi mieć regularnie opróżniany pęcherz, musimy zbadać mu mocz i krew, wykonać zdjęcia rtg, czekamy na konsultację u neurologa. Kocurek przyjmuje bardzo drogie leki, które mają pobudzić przewodzenie neurologiczne.
Ładuję...