Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Mimo tego, że nie udało sie uzbierać pełnej potrzebnej kwoty opercja Sati odbyła się. Już w kilkanaście godzin po skompikowanym zabiegu Sati poczuła ulgę. Operacja się udała! Dolegliwości, które ustudniały życie i codzienne funkcjonowanie suce ustąpiły. Sati wiedzie spokojne życie bez bólu ze swoją opiekunką Izą.
Dziękujemy wszystkim, którzy postanowali wesprzeć datkiem tę zbiórkę! Wasze darowizny uratowały psie życie!
Odsłona pierwsza:
Sati przyjechała do schroniska w transporcie zwierząt z odległego miasta. Jej wcześniejsze losy nie były znane. Ale szczęścia, które daje psu bezpieczeństwo i opieka człowieka, raczej nie zaznała. Musiała doświadczyć wielu krzywd.
Pobyt w schronisku nie pomógł suczce dojść do siebie. Umieszczono ją na wybiegu z psami, które ją terroryzowały. Wycofana i zalękniona suczka wkrótce została obwołana postrachem schroniska. Jej lęk przerodził się w agresję. Każdego, kto wszedł do jej boksu, atakowała, a jej zęby zadawały poważne rany.
Była jednak jedna osoba, która współczuła Sati i rozumiała ją, mimo że nie raz przekonała się na własnej skórze, jak ostre są jej zęby.
Iza pomagała w schronisku już dłuższy czas, znała więc dobrze suczkę i jej charakter.
Kiedy niezrównoważone psy towarzyszące Sati w boksie ponownie dotkliwie pogryzły suczkę, Iza uprosiła kierowniczkę schroniska, aby pozwolono jej na czas leczenia umieścić Sati w jednej ze schroniskowych izolatek i aby opiekę nad nią powierzono wyłącznie Izie. Powzięła bowiem zamiar wykorzystania okresu rekonwalescencji psa do złagodzenia jego lęków i agresji, a być może także do oswojenia go z przyjaznym człowiekiem.
Iza zajmowała się Sati z wielkim oddaniem, choć z początku wchodziła do szpitalika z duszą na ramieniu. Jakby nie było, sytuacja zmuszała ją do pozostawania sam na sam z agresywnym, nieobliczalnym zwierzęciem na powierzchni zaledwie czterech metrów kwadratowych.
Mijały dni. Spokój, troska i ciepło opiekunki sprawiły, że suczka zaczęła łagodnieć i uspokajać się. Miłość i cierpliwość zaczęły wydawać owoce. Sati zdrowiała nie tylko fizycznie.
Kiedy pewnego dnia Sati nagle położyła swoje przednie łapy na ramionach kucającej Izy, a jej pysk znalazł się na wysokości twarzy opiekunki, ta zdrętwiała z przerażenia w obawie przed atakiem. Ale Sati polizała ją tylko czule po twarzy, a mądre, psie oczy powiedziały Izie: „Tak bardzo Cię kocham”.
Odsłona druga:
Czas pracy Izy w schronisku dobiegał końca. Sati wróciła do swojego boksu i zaczęła ponownie bać się wszystkiego i dziczeć. Jej los nadal bardzo leżał Izie na sercu. Jedynej szansy dla suczki upatrywała w szybkim znalezieniu jej dobrego domu. Iza rozważała zaadoptowanie Sati cały czas toczyła ze sobą ciężką, wewnętrzną walkę. Uczucie zmagało się w niej ze zdrowym rozsądkiem.
Jak miałaby wziąć do domu kolejnego psa, skoro czekała tam już na nią cała gromada życiowych rozbitków? Przygarnięta ze schroniska kotka Balbinka oraz adoptowane stamtąd psiaki: Florka wraz ze swym potomstwem, które, ku niepomiernemu zdumieniu Izy, całkiem nieoczekiwanie wydała na świat w półtora miesiąca po zamieszkaniu w nowym domu, Beńka, schorowana bernardynka; Leda, którą ktoś pozbawił języka. Wreszcie znaleziony w szczerym polu Bazylek oraz zabrane z ulicy, błąkające się koty: Barnaba i Felek. Łącznie jedenaście zwierząt.
Na kolejne stworzenie brakowało już miejsca, czasu, pieniędzy. Jednak serce zatriumfowało i Iza oświadczyła, że Sati zamieszka w jej domu. I tak się stało.
Gdy suczka poczuła się wreszcie bezpieczna i kochana, okazała się najsłodszym i najłagodniejszym pieskiem na świecie. Izie i Sati upłynęło szczęśliwie siedem wspólnych lat.
Odsłona trzecia:
Ból pojawił się niespodziewanie. Był to jeden z tych straszliwych bóli o nieznanym pochodzeniu, który wyrywa z psiej piersi przeraźliwy skowyt, który paraliżuje całe ciało, wprawie je w drżenie, który nie pozwala podnieść głowy ani jej opuścić, który odbiera radość życia, apetyt i sen, który pozbawia sił zarówno zwierzę, jak i kochającego opiekuna zmuszonego patrzeć bezradnie na tak wielkie cierpienie, któremu nie umie zaradzić.
Lecznica weterynaryjna. Jedna, druga, trzecia... Badania, prześwietlenia, konsultacje… Hipotezy, domysły, podejrzenia... Przeziębienie, reumatyzm, uraz mechaniczny, zmiany zwyrodnieniowe kręgosłupa…? A może obecność śrutu w dolnej szczęce, którą wykryło prześwietlenie RTG – makabryczna pamiątka po jakimś postrzale sprzed wielu lat?
Po dokładnej analizie zdjęcia rentgenowskiego ustalono w końcu, że przyczyną dolegliwości Sati są najprawdopodobniej zwyrodnienia w odcinku szyjnym jej kręgosłupa. Dalsza diagnostyka pozwoli ocenić, jak zaawansowane są te zmiany.
Uszkodzenie odcinka szyjnego jest o tyle niebezpieczne, że jeśli dojdzie do silnego ucisku na rdzeń kręgowy, mogą zostać sparaliżowane wszystkie cztery kończyny i wtedy konieczna będzie eutanazja. A Sati ma przecież dopiero zaledwie jedenaście lat (!), jest pełna życia i w tych krótkich momentach, gdy ból ustępuje po zażyciu leków biega, szczeka i bawi się jak mały piesek.
Przypadek Sati okazał się zbyt poważny i skomplikowany, aby można było go dalej diagnozować i leczyć w Piotrkowie. Jedno jest pewne. Pies nie może żyć z tak ogromnym bólem!!
Koktajle z coraz to innych środków przeciwbólowych, przeciwzapalnych, sterydów, antybiotyków i środków rozluźniających mięśnie, ogrzewanie i masaże pozwalają przetrwać suczce kolejny dzień, ale jak długo można będzie je stosować, zanim wątroba, żołądek i reszta przewodu pokarmowego odmówią psu posłuszeństwa?
Weterynarze straszą skutkami ubocznymi dłuższego leczenia farmakologicznego i porażeniem całego ciała, które i tak może nastąpić w każdej chwili i zalecają szukanie pomocy dla Sati u specjalistów z warszawskiej SGGW. A konkretnie: przeprowadzenia badania odcinka szyjnego kręgosłupa psa tomografem. Od wyniku tego badania zależeć będzie, czy suczkę będzie można poddać skomplikowanej operacji ortopedycznej. Jeśli okaże się, że zabieg ten jest konieczny i możliwy, wysoko wykwalifikowani chirurdzy jeszcze tego samego dnia spróbują naprawić zniszczony kręgosłup Sati, mimo że operacja ta jest obciążona wielkim ryzykiem.
Istnieje jednak szansa na uwolnienie od nieznośnego bólu suczki, która już tak wiele złego przeszła w życiu i należy zrobić wszystko, aby z tej szansy skorzystać. Przeszkodą są jak zawsze pieniądze.
Samo badanie tomografem kosztuje siedemset złotych. Koszt rozważanej operacji może przekroczyć nawet kilka tysięcy złotych. A to nie koniec wydatków. Po operacji Sati przejdzie jeszcze rehabilitację, której czas trwania będzie zależał od rozległości uszkodzeń w kręgosłupie i końcowych efektów operacji. Trzeba liczyć się z tym, że będzie długotrwała. Aby utrwalić efekt zabiegu, niezbędne będą również masaże, fizykoterapia, rehabilitacja ruchowa, terapia IRAP (komórkami macierzystymi), a także leki i suplementy diety poprawiające funkcjonowanie zdegenerowanych stawów.
Dla osoby takiej jak Iza, która ma na swoim utrzymaniu kilkanaście niechcianych przez nikogo zwierząt, jest to niewyobrażalny koszt finansowy. Dlatego prosimy wszystkich, którzy chcieliby ulżyć Sati w jej cierpieniu i pomóc Izie o wpłacanie datków, wysyłanie smsów i udostępnianie informacji o zbiórce. Wszystkie zgromadzone w ramach zbiórki fundusze zostaną przeznaczone na pomoc Sati - na opiekę domową, weterynaryjną i rehabilitację.
[Aktualizacja 04.04.2018]
Sati dziś pojechała do SGGW. Właśnie szykowana jest do tomografii komputerowej. Na podstawie pierwszego badania lekarz jednoznacznie określił schorzenie Sati, jako przypadek skomplikowany :(
Sati zasypia przed badaniem tomograficznym.
Tomografia:
Teraz operacja...
Ładuję...