Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Coco bardzo dziękuje wszystkim za wpłacone grosiki i posłane udostępnienia. Po długiej batalii udało się w końcu wytępić pasożyty. Koteczka jest zdrowa, zaszczepiona i rozgląda się za nowym domem.
A może Ty ją pokochasz?
Niestety stan Coco nie jest tak dobry jak nam się wydawało. Utrzymujące się biegunki i brak poprawy po lekach doprowadziły do tego, że u kici zlecono dodatkowe badania.
Wyniki wskazały, że kotka ma Giardię. To zła wiadomość, gdyż oprócz niej musimy przeleczyć stado kotów, z którymi miała kontakt, co wygeneruje dosyć duże, dodatkowe koszty :(
*Karta z wizyty i wyniki badań w załączniku.
Tegoroczna jesień nie jest zbyt kapryśna. Wciąż rozpieszcza nas dniami pełnymi słońca, w którym przepięknie mienią się kolorowe liście. Ta barwna, jesienna aura zachęca do spacerów i łapania słonecznych promyków.
Skuszona ładną pogodą kobieta także postanowiła tego dnia wyjść na krótki spacer. Szła powoli, rozglądając się dookoła. Ciepły wiatr rozwiewał jej włosy. Cóż za piękny dzień! Jednak w jednej sekundzie cały czar tego magicznego dnia prysł… Kobieta usłyszała głośny koci płacz. Z początku nie mogła zlokalizować źródła dźwięku. Po krótkiej chwili, w przydrożnym rowie, dostrzegła maleńkie kociątko – to ono tak głośno płakało. Maleństwo było przerażone, miaucząc przeraźliwie nawoływało zapewne swoją mamę i rodzeństwo. Czy znalazło się w rowie przypadkiem? Nikt z nas w takie przypadki nie wierzy. Nikt nie ma wątpliwości, że ktoś celowo wyrzucił kociątko, skazując je na pewną śmierć.
Kobieta nie wahała się nawet przez moment. Podeszła do kociaka i podniosła delikatnie. Okazało się, że to malutka, około 6-7 tygodniowa koteczka. Wciąż głośno płacząc wtuliła się w jej ramiona. Cóż teraz zrobić? Po pierwsze – zabezpieczyć! Kobieta zabrała malutką do swojego domu i choć ma spore stado swoich kotów, nie wyobrażała sobie nawet postąpić inaczej. Koteczka dostała miskę wody i jedzenia, na które rzuciła się łapczywie. Na widok innych kotów nie zlękła się, a wręcz przeciwnie: zaczęła znów głośno płakać i biec za nimi, chyba z nadzieją, że odnajdzie wśród nich swoją mamę… Ten widok dosłownie łamał serce…
Kiedy malutka była już bezpieczna i nakarmiona, kobieta postanowiła poszukać dla niej pomocy. Wiedziała, że nie jest w stanie zaopiekować się kolejnym kotem. Tak wiadomość o koteczce wyrzuconej do przydrożnego rowu dotarła do nas. Można powiedzieć, że kicia miała ogromne szczęście, bo od wielu miesięcy borykamy się z brakiem miejsc. Jednak w jednym z naszych domów tymczasowych kilka dni wcześniej ostatnie kociaki zostały zaszczepione po raz drugi. Do takich kotów, po pełnej profilaktyce szczepiennej, mogliśmy bez obaw dołączyć malutką.
Malutka dostała na imię Coco. Od pierwszych chwil przylgnęła do innych kotów w domu tymczasowym i nie odstępuje ich na krok. Jeden z naszych podopiecznych, Iwanek, przyjął na siebie rolę „kociego taty” i czule opiekuje się koteczką. Póki co mała Coco czuje się dobrze, apetyt jej dopisuje, a otoczona kocią miłością już nie płacze i zaczyna się bawić. Czy to „dobrze” będzie trwało cały czas? Bardzo byśmy tego chcieli, lecz z doświadczenia wiemy, że często dopiero po czasie „demony bezdomności i tułaczki” dają o sobie znać.
To, co czeka nas w najbliższych dniach to pierwsza profilaktyka przeciwpasożytnicza. Jeśli nie wydarzy się nic złego, kolejnym krokiem będzie szczepienie. Malutka Coco potrzebuje także dobrej karmy, by mogła zdrowo rosnąć. I oby na tych wydatkach się skończyło, a malutka szybko znalazła nowy dom. Jednak nawet drobne wydatki, to dla niedotowanej fundacji dużo.
Nie mając wsparcia systemowego, by móc pomagać, możemy liczyć tylko na Was – naszych Przyjaciół i Darczyńców. Dlatego bardzo prosimy o wsparcie dla malutkiej Coco.
Ładuję...