Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Kiedy kociaki trafiły pod naszą opiekę bardzo martwiliśmy się czy damy radę. Maluszki były potwornie zaniedbane... Ale z waszym wsparciem wszystko się udało! Kociaki wyrosły, wypiękniały, wyzdrowiały a teraz do szczęścia brakuje im już tylko swojego domu! Dziękujemy każdemu kto swoim wsparciem przyczynił się do tej niesamowietj metamorfozy.
Po wielu perypetiach i długiej walce o zdrowie kociaków chyba w końcu mamy przełom. Dziś chłopaki zjawili się na wizycie kontrolnej, a po dokładnym badaniu lekarz orzekł iż: "czują się dobrze i możemy szczepić."
Kociaki zostały zaszczepione i dzielnie zniosły zastrzyki. Mamy nadzieję, że teraz już wszystko będzie dobrze. Was prosimy o jeszcze odrobinkę wsparcia, pozostało już niewiele, by opłacić leczenie i profilaktykę chłopaków.
Co z ludźmi jest nie tak, że z taką łatwością pozbywają się problemu? Dlaczego nie mają czasu, aby choć trochę zaangażować się w pomoc? Gdzie podziała się ich wrażliwość na krzywdę i cierpienie?
W jednej z podkarpackich wsi, bezpańska kotka urodziła kolejne maluchy. Matka, na tyle, ile umiała, odchowała młode i zniknęła. A one zostały same, głodne i brudne. Nikt nie poczuwał się do wzięcia odpowiedzialności za te kocięta. Plątały się więc po wiejskich podwórkach, spały w krzakach. Niczyje, pozostawione same sobie.
A może, człowieku, jest w tobie nadzieja? Może wrażliwość na bezdomność, strach i chorobę tli się jeszcze w ludzkiej naturze? Tym razem pomogły młode dziewczyny, które zaczęły od dokarmiania kociąt. Maluchy okazały się bardzo płochliwe, ale po kilku dniach udało się je wyłapać.
Niestety zostały tylko dwa, trzeci przepadł bez śladu. Szukając dla nich pomocy, nastolatki trafiły na naszą Fundację. Kociaki do Rzeszowa jechały kilkadziesiąt kilometrów. Zostały zabezpieczone w jednym z naszych domów tymczasowych. Okazało się, że maluchy są ewidentnie niedożywione.
Wychudzone, ważące zbyt mało jak na 7 tygodniowe maluchy, rzucają się na pokarm i pochłaniają go w kilka sekund.
Ich stan zdrowia jest zły. Brzuszki jak balony świadczą o ogromnym zarobaczeniu. Cała sierść jest oblepiona larwami wszołów i pcheł. Gołym okiem widać wędrujące po nich insekty. Do tego opuchnięte spojówki, wypływ z oczu, nadżerki w pyszczku. Ilość świerzbowca w uszach nas zdumiała. Dawno nie widzieliśmy tak daleko posuniętej infekcji.
Cynamon i Kardamon są już po pierwszej wizycie u weterynarza. Zostały im podane środki odrobaczające.
Niestety skala pasożytów jest tak duża, że spowodowało to wymioty. Niezbędna była ponowna interwencja lekarza. Choroba i pasożyty to połowa ich problemu. One są smutne, apatyczne, ciągle pomiaukują.
Młode dziewczyny dały im szansę na przeżycie, teraz nasza kolej, aby im pomóc. Rudzielców czeka długa droga do odzyskania zdrowia. Prosimy Was o pomoc w uzbieraniu środków na leczenie, profilaktykę weterynaryjną oraz podstawowe utrzymanie. Nawet najmniejszy gest wsparcia jest dla nas bezcenny.
Ładuję...