Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Wyniki badań potwierdziły najgorsze...
Cynio przegrał walkę z FIPem :(
Dziękujemy za każdą wpłatę i słowo wsparcia.
Żegnaj maluszku, brykaj szczęsliwy po zielonych łąkach...
Cynio – zwykły, bury, wiejski kociak. Taki sam jak setki innych wiejskich kociaków: niewidzialny, niepotrzebny… Takie koty dziś są, jutro już ich nie ma. Znikają, ale co z tego kiedy na ich miejsce przychodzą następne. Cynio, miał jednak szczęście, gdzieś pośrodku zapyziałej wsi spotkał człowieka, który postanowił zaopiekować się kotem. To był starszy człowiek o dobrym sercu.
Szczęście kociaka nie trwało jednak długo. Starszy człowiek rozchorował się na tyle poważnie, że nie mógł już wrócić do swojego domu na wieś. Krewni starszego pana okazali się ludźmi bezdusznymi i wyrzucili małego kociaka na ulicę. Tak właśnie Cynio stracił dom i ukochanego człowieka.
Zawiedziona kocia nadzieja… Złamane kocie serce… to przekonanie, że los już nigdy więcej się do niego nie uśmiechnie, że zniknie niewidzialny, tak jak znikają inne wiejskie kociaki. Los jednak po raz kolejny uśmiechnął się do małego Cynia. Ktoś z sąsiadów zauważył błąkającego się w okolicy pustego już domu, kociaka. Ktoś z sąsiadów skojarzył, że to ten kot, którego przygarnął starszy pan, że starszy pan już nie wróci. Ktoś zaalarmował, zadzwonił.
Cynio, trafił pod opiekę Fundacji Felineus. Zabiedzony, z milionem pasożytów i kocim katarem, ale także z nową nadzieją na lepszy los. Zwalczyliśmy pasożyty, rozprawiliśmy się z infekcją, a mały Cynio rósł i nabierał sił. Po szczepieniach zaczęliśmy szukać dla niego nowego kochającego domu.
Wszyscy wierzyliśmy, że w tej historii nie może wydarzyć się już nic złego. Przecież Cynio to taki grzeczny, miły kotek. Wierny towarzysz wieczornych mruczanek i porannych harców. „On jest kochany i aż za grzeczny jak na młodego kota, oby tylko to dobre wychowanie nie zwiastowało jakiejś choroby” – mówiła jego opiekunka z domu tymczasowego i chyba podświadomie przeczuwała, że dzieje się coś złego.
Był niedzielny poranek. Wszystkie koty w domu tymczasowym zjadły śniadanie, tylko Cynio podszedł do miski, powąchał i odszedł. Położył się na legowisku i zaczął ciężko oddychać. Duszność pogłębiała się z każdą minutą. Opiekunka natychmiast skontaktowała się z dyżurującą lecznicą. Cynio, na sygnale pojechał do szpitala.
Okazało się, że w kocim ciałku szaleje stan zapalny. Cynio w momencie przyjęcia miał 40 stopni gorączki. Badanie RTG wykazało płyn w płucach. Płyn ściągnięto i wysłano do badań. Kociak przebywa pod całodobową opieką i walczy o życie. Czekamy na wyniki badań, bo bez nich tak naprawdę nie wiemy jeszcze, z jakim przeciwnikiem przyszło nam się zmierzyć.
Ostatnia iskra nadziei… Złamane ludzkie serca… Los po raz kolejny zawiódł małego Cynia, lecz czy po raz kolejny uśmiechnie się do niego? Walczymy z całych sił, nie patrząc na koszty, choć wiemy, że znów musimy błagać o każdy grosz. I ten kolejny raz prosimy, o pomoc, zaciśnięte kciuki, grosik do skarbonki… Pomóżcie nam odmienić ten smutny koci los, pomóżcie nam wygrać w walce o życie! Ogromnie dziękujemy.
Ładuję...