Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Niestety Czaruś odszedł, zostawiając po sobie ogromną pustkę...
Udało się spłacić wszystkie koszty. Dziękujemy!
Mamy dla Was smutną wiadomość... 10 marca stan Czarusia się pogorszył, natychmiast został przewieziony do lekarza. Dostał kroplówkę i po kilku godzinach wrócił do domu. Wydawało się że najgorsze za nami. Niestety w nocy z 10 na 11 marca Czaruś nas opuscił zostawiając ogromną pustkę w sercu. Powodem śmierci psa był najprawdopodobniej zator. W tym miejscu chcielibyśmy w imieniu swoim i Pani Krysi podziękować wszystkim którzy wsparli Czarka. Czarek odszedł w domu, na rękach swojej ukochanej Krysi, otoczony rodziną i przyjaciółmi. Biegaj Kochany bez bólu i cierpienia za TM [*]
Takiego Czarusia zapamietamy...
Czarek miał bardzo dużo szczęścia - trafił na swojej drodze na ludzi, którzy nie przeszli obojętnie obok potrąconego psa. Tylko szybka reakcja Pani Krysi i jej męża Henryka sprawiła, że Czarek żyje. Ci ludzie nie zważając na nic, zabrali psa do kliniki weterynaryjnej, gdzie natychmiast się nim zaopiekowano. Pies uległ bardzo poważnemu wypadkowi samochodowemu. Ma złamaną miednicę w dwóch miejscach, jest mocno poturbowany, posiniaczony. Jest wysoce prawdopodobne, że auto po nim po prostu przejechało.
Nie wiedzieliśmy, czy przeżyje... Kiedy lekarze zajmowali się Czarkiem, Pani Krystyna szukała pomocy w fundacjach, bo przecież wiadomo było, że zostaną z fakturą do zapłacenia. Obiecałyśmy, że pomożemy, mimo iż ciężko u nas z pieniędzmi, bo mamy tylu podopiecznych. Jednak wiedziałyśmy, że nie możemy tych ludzi zostawić samych. Pani Krysia chciała też znaleźć właściciela. I znalazła! Kamień spadł nam z serca, że Czaruś ma właściciela. I w sumie tutaj ta historia mogłaby się kończyć. Jednak się nie kończy.
Właścicielką Czarka okazała się młoda osoba Krystyna, która swojego przyjaciela zostawiła pod opieką rodziców, a ten po prostu im uciekł. Czarka adoptowała, jak był maluchem. Teraz ma 5 lat i jest jej oczkiem w głowie. Bardzo go kocha. Niestety koszty skomplikowanej operacji przerosły Krysię. Sama, mimo młodego wieku, jest schorowaną osobą i potrzebuje pieniędzy na własne leczenie. Stanęła przed wyborem eutanazja kontra operacja za kilka tysięcy złotych. Krysia zapłakana zadzwoniła do nas, że jak trzeba będzie, to sprzeda auto. Chce walczyć o Czarka, chce walczyć o życie i zdrowie swojego przyjaciela. Nasza fundacja podtrzymała propozycję pomocy. Wspólnymi siłami opłacimy operację i leczenie Czarka.
Najpierw lekarze musieli ustabilizować psa, żeby w ogóle podjąć się operacji. Czaruś przeszedł dwie bardzo skomplikowane operacje – osteosyntezę lewej i prawej kości biodrowej z użyciem płyty rekonstrukcyjnej. Niestety w trakcie zabiegu musiał przejść również transfuzję krwi. Czarek stracił również czucie w tylnych łapach, które na szczęście było chwilowe i zaczyna wracać do normy.
Teraz Czaruś spokojnie musi dochodzić do siebie. Wszystko wymaga czasu, cierpliwości. Na chwilę obecną nie można stwierdzić czy będzie w pełni sprawny. Ale mamy nadzieję, że wszystko wróci do normy. Czekamy, aż na jego mordce pojawi się uśmiech, na razie niestety widać ogromny ból i cierpienie.
Prosimy, pomóżcie nam opłacić operację Czarka. Faktura za operację to niestety nie wszystkie koszty, jakie zostaną poniesione w trakcie leczenia i rehabilitacji. Liczymy, że nie przejdziecie obojętnie obok tego cudownego psa i jego wspaniałej opiekunki. Dziękujemy, że jesteście z nami. Że możemy na Was liczyć! Pamiętajcie, dobro wraca!
Ładuję...