Bez Twojej pomocy serce mi pęknie...

Rejw miał spędzić życie na łańcuchu. Nasze działania pokrzyżowały plany gospodarza i tym samym maluszek trafił pod opiekę naszej fundacji. Odrobaczony, zaszczepiony, zaczipowany pojechał do domu, do dalekiego Wrocławia. Wielka radość, wielkie nadzieje. Nic nie przepowiadało, że za kilka dni będzie toczyła się walka o jego życie...

Opiekunowie Rejwa od razu zauważyli, że psiak szybko się męczy. Był wesołym szczeniakiem, ale jednak coś budziło ich niepokój. Udali się do weterynarza, który skierował ich na konsultacje kardiologiczne. Niestety wieści nie były dobre...

Wada wrodzona serca - to jeszcze dziecko. Powinien biegać za piłkami, cieszyć się życiem. Informacja spadła na wszystkich jak grom z jasnego nieba. Rejw potrzebuje spokoju, nie może biegać, nie może cieszyć się wolnością, jak psiaki w jego wieku... Zaczęliśmy poszukiwania nowego domu - 4 piętro nie jest dobre dla Rejwa. Życie maluszka od narodzin było pełne smutku, nigdy nie był kochany, karmiony prawidłowe, bity... A teraz wada serca. Już dawno nie byłoby go z nami, odszedłby po cichu, uwiązany na metrowej uwięzi.

Maluch powoli umiera, bez szans, bez nadziei... Opiekunowie nie poddali się, poczęli poszukiwania u innych specjalistów. Kolejne konsultacje. Pojawiła się iskierka nadziei!

Rejw ma zrośnięte zastawki, lekarz podjął decyzję o ich oddzieleniu, co to oznacza? Możliwe, że jest to jedyna i ostateczna szansa na powrót do zdrowia. Może nie będzie maratończykiem, ale szczęśliwym psem zdecydowanie TAK! Jego życie nabierze sensu i blasku. Koszt takiej operacji został wyceniony na 7 tys zł. Nie mamy takich pieniędzy, nie mamy nawet 1/3 potrzebnej kwoty. Jedyne co możemy to liczyć na cud i na wasze wielkie serca!

To walka o jedno małe życie - zwykły kundel wyrwany z łańcucha, jak miliony innych... czy jednak nie warto?