Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Drodzy Przyjaciele, dziękuję Wam za pomoc dla Czesia. Udało się go spłacić w całości i już niebawem będzie z nami. Wkrótce wrócę do Was z informacją i zdjęciami.
Marek Sotek
Potrzebna jest pilna pomoc dla Czesia. Tylko do końca dnia handlarz czeka na pieniądze. Nie wiem, jak to dalej będzie, wczoraj do późnych godzin z trudem zbieraliśmy zaliczkę dla Bursztynka. A dziś kończy się zbiórka dla kolejnego biedaka. Wszyscy przygotowują się teraz do świąt i nie mają głowy do czytania maili i smsów. Ale tutaj toczy się walka o życie Czesia. Bez Was nie dam rady go uratować. Proszę, pomóżcie.
Marek Sotek
Handlarz mnie oszukał. Wczoraj wieczorem przelałem mu zebraną zaliczkę, a dziś przed chwilą zadzwonił, że mam mu jeszcze dodatkowe 1000 złotych wpłacić, bo jak nie to wywiezie Czesia do rzeźni. A jeszcze wczoraj się z nim umawiałem, że do następnego wtorku będzie termin. Przecież on wie, że nie mogę dzień po dniu prosić o pieniądze dla tego samego konia, bo nikt wtedy nie wpłaca. Ale nie mam wyjścia, muszę tak zrobić, żeby ratować tego biednego konika polskiego. Bardzo proszę, pomóżcie mi zebrać ten dodatkowy 1000 złotych. Wiem, że handlarz nie żartuje i możemy stracić Czesia...
Marek Sotek
Drodzy Przyjaciele, Czesio to konik polski – taka pierwotna rasa. Ciężko go ułożyć pod siodło. Żeby był klaczą, to pewnie by go sobie zostawili do źrebienia. A tak, skoro nikomu do niczego nie jest potrzebny, i nikt go nie pokochał na tyle mocno, żeby go bronić, musi umrzeć. Może nawet już jutro. Spójrzcie w jego smutne oczy. Czesio błaga nas o pomoc. Tak, po cichutku. Dziś mija termin wpłaty zaliczki. Potrzebne jest 1500 złotych.
Marek Sotek
Czesio patrzy na mnie smutnym wzrokiem. Wygląda, jakby płakał. Ale kiedy podchodzę, wyraźnie się cieszy i chętnie bierze ode mnie kawałki marchewki. Pozwala się głaskać i drapać po szyi. Po chwili nawet sam trąca mnie nosem, dopominając się o pieszczoty i smakołyki. Przemiły, garnący się do człowieka konik.
Niestety Czesio miał pecha, bo urodził się konikiem polskim.
Koniki polskie to taka pierwotna rasa. Są niezależne i często niezbyt posłuszne. Czasem właściciele nie radzą sobie ze zbyt dominującym i niezależnym konikiem. Tak było również w przypadku Czesia.
Czesio pracował w szkółce jeździeckiej. Właściciele mówią, że dzieci nie chciały jeździć na Czesiu, bo robił co chciał. Zatrzymywał się i nie chciał ruszyć dalej albo przeciwnie – brykał i ponosił, lądując ze swoim małym jeźdźcem aż na drugim końcu ujeżdżalni. Dlatego właściciele postanowili sprzedać Czesia i jeszcze przed sezonem kupić innego, lepiej ułożonego konia.
Gdyby Czesio był klaczą, zostałby kupiony do rodzenia źrebaków. Ale niestety jako wałach jest bezużyteczny. Dlatego właściciele najpierw dali ogłoszenie i próbowali normalnie go sprzedać (tak przynajmniej mówią), ale ponieważ to się nie udało, przywieźli Czesia tu, do handlarza koni rzeźnych. A jutro Czesio pojedzie stąd prosto do rzeźni.
Teraz Czesio rozgląda się niepewnie i trąca mnie nosem. Prosi o drapanie po szyi i o marchewki. Szuka u mnie pocieszenia i wyraźnie chce, żebym z nim został. Jestem pewien, że jego niegrzeczne zachowanie nie wynikało ze złej woli, tylko z błędów w wychowaniu lub szkoleniu. Ale teraz już nikogo to nie obchodzi. Teraz ważne jest, ile Czesio waży, ile mięsa będzie można z niego zrobić. I tylko to będzie interesowało pracowników z rzeźni, którzy jutro po niego przyjadą.
Czesio jest większy i przez to droższy niż kucyki, które zwykle ratujemy. Dlatego może być trudno zebrać na niego pieniądze. Tym bardziej, że zbliża się Wielkanoc i wszyscy mają większe wydatki niż zwykle. Ale musimy spróbować.
W kwotę wliczony jest wykup, transport, diagnostyka i weterynarz oraz kowal i miesiąc utrzymania.
Jeśli masz jakieś pytania, zadzwoń Marek: (+48) 502 064 387.
Zobacz więcej na www.razemdlazwierząt.pl
Ładuję...