Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dzięki Państwa pomocy mogliśmy zakupić dla Człapci całkiem pokaźny zapas karmy i żwiru. Człapcia w domu tymczasowym oczekuje na swoje „miejsce na ziemi” i na kochających Opiekunów. Czuje się dobrze. Do szczęścia brakuje jej tylko swojego człowieka. Bardzo, bardzo dziękujmy w imieniu tej dzielnej kici.
Człapcia ma imię niezbyt medialne, ale pasuje do niej. Bo Człapcia jest kotką niepełnosprawną ruchowo. Tylko ruchowo. Ale od początku…
Wolontariusze Pomorskiego Kociego Domu Tymczasowego poznali Człapcię parę miesięcy temu w Helu, przy sterylizacji kotek wolno żyjących. Do wielkiego stada podrzucono dwoje kociąt - oba z porażeniem neurologicznym i upośledzonym organem ruchu. Braciszek nie przeżył. Siostrzyczka jakoś dotrwała do wiosny. Trzymała się zamkniętego placu gdzie koty były bezpieczne, jednak kiedy zrobiło się ciepło kocia ciekawość zaczęła brać górę. Człapcia wybrała się na zwierzanie portu.
Zniknęła na parę dni. Pan, który ją dokarmiał myślał, że już nie żyje. Szukał parę dni. Znalazł Człapcię za falochronem, z którego musiała spaść na dół. Przestraszyła się lub poślizgnęła. Może pogonił ją pies. Ze słabymi tylnymi łapkami nie była w stanie wskoczyć na górę i się wydostać. A jednocześnie nie można było podejść i ją zabrać, bo była dzikim kotem. Pan codziennie kładł deskę z falochronu na dół, aby Człapcia mogła nocą wydostać się z pułapki. Miała szczęście, że nie było w tym czasie sztormu. Utopiłaby się tam. Pewnego ranka Człapcia pojawiła się na placu. Cała i bez uszczerbku. Co jadła przez ten tydzień? Może pająki, martwą rybę. Co piła? Tam była tylko słona woda i kamienie. Najważniejsze, że przeżyła.
Potem trafiła do Fundacji na sterylizację, jak inne kotki. Kiedy przyszedł moment wypuszczania Człapci w miejsce bytowania, wolontariusze zawahali się. To niepełnosprawna kotka. Jeśli znów opuści bezpieczny plac, zje ją pies albo wpadnie pod samochód. Nie jest w stanie uciekać. Ale to przecież dziki kot…. Co z nią zrobić? Jak będzie najlepiej dla niej? Postanowiono dać jej szansę. Człapcia trafiła do domu tymczasowego, oczywiście w klatce kannelowej. Pierwsze dni były ciężkie. Człapcia wyraźnie dawała znać, że nie chce zamknięcia. I nie chce do ludzi. Później jednak zaczęła się uspokajać, a potem…
Po kilku tygodniach kotka nie do poznania! Zaczęła cieszyć się na widok człowieka. Wyciągać mordkę do ludzkiej ręki. Niepełnosprawność Człapci polega na tym, ze chwieją się jej tylne łapki i chodzi nieco „zygzakiem”, ale radzi sobie w warunkach domowych. Na dworze nie przeżyłaby. Człapcia pozwoliła ,aby człowiek jej pomógł. Wygrała dzięki temu życie.
Teraz wolontariusze szukają jej domu, jednak nie jest to łatwe. Nikt nie chce chorych zwierząt. Dlatego Człapcia wciąż jest pod opieką fundacji. Bardzo prosimy, pomóżcie wolontariuszom choć w części opłacić utrzymanie koteczki, aby szczęśliwie mogła doczekać swojego wymarzonego domku.
Ładuję...