Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dziś nam pękły podwójnie serca bo u 2 maluszków zdiagnozowano straszną chorobę – FIP (zakaźne zapalenie otrzewnej). Dot nam chudła, choć normalnie jadła, pogorszyła jej się sierść i mimo różnych leków jej stan się nie poprawiał. Wcześniej na USG nie stwierdzono płynu w brzuszku. Wakko też w ostatnich dniach posmutniała, więc dzisiaj obie pojechały na badania i u obu koteczek znaleziono w brzuszkach niewielką jeszcze ilość płynu. Wyniki badania krwi Wakko nie są jeszcze bardzo złe, ale u rudej Dot stwierdzono bardzo ciężką anemię i wiele parametrów poza normą. Miała też obniżoną temperaturę ciała więc teraz obie dziewczynki przebywają w klatce, mają matę grzewczą i posiłki co 2 godziny. Musimy im podawać wołowinę, mięso z indyka i karmę Recovery. Obie dostają antybiotyk Sumamed oraz bardzo drogi lek na FIP. Mamy nadzieję, że stan Dot poprawi się, bo płakać się chce gdy się na nią patrzy i głaska, bo czuć pod futerkiem każdą kosteczkę.
Będziemy walczyć o obie kotusie, i Was też prosimy o pomoc i wsparcie dla nich – reaktywowałyśmy ich zbiórkę, która była na koszty leczenia w Rzeszowie, a teraz niestety musimy uzbierać choć część kwoty na ten drogi lek.
FIP jest wywoływany przez koronawirusa, który występuje u wielu kotów, ale choroba rozwija się dopiero na skutek mutacji tego wirusa. Duży wpływ ma tu stres, a te kotki w swoim krótkim życiu bardzo dużo przeszły:
- odebrano im mamę i wyrzucono je cztery w pudle przy ruchliwej drodze. Dla kociąt to ogromna trauma stracić matkę = poczucie bezpieczeństwa. Kotki wyszły z pudełka i na drodze 1 z nich został zabity przez samochód, a pozostałe położyły się na jego ciałku i tkwiły znieruchomiałe na środku drogi, objeżdżane przez samochody
- dobrzy ludzie zabrali jest stamtąd, włożyli znowu do pudełka i przywieźli do naszej Pu-Chatki bo nikt ich nie chciał przyjąć
- znalazły się w klatce wśród obcych ludzi i po godzinie pojechały do szpitala w Rzeszowie z podejrzeniem panleukopenii
- i znowu trafiły do klatki w obcym miejscu, panleukopenia nie potwierdziła się ale były leczone na stan zapalny i potworne zarobaczenie
- po leczeniu przyjechały do Pu-Chatki, znowu na jakiś czas trafiły do klatki, a potem do kociego żłobka.
Tyle „atrakcji” – stresu, strachu, niepewności przeżyły w ciągu kilku tygodni, tylko dlatego że ich właściciel pozwolił im się urodzić, a potem brutalnie odebrał od mamy. Być może dlatego teraz zachorowały
Trzeci kotek – rudo-biały Yakko na razie czuje się dobrze, ale w przyszłym tygodniu zabierzemy go na badania krwi i USG brzuszka.
Bardzo dziękujemy 3 osobom ❤️ które podarowały karmę Kattovit Recovery dla Dot – bardzo się przydała i będziemy ją podawać obu koteczkom.
Jeśli ktoś chciałby im podarować taką karmę, to tu są przykładowe karmy:
Kattovit Recovery-Drink: https://tidd.ly/3Yub50B
Kattovit Convalescence: https://tidd.ly/40cV0xD
Kattovit Regeneracja: https://tidd.ly/3NwwJew
Karmę można przynieść lub wysłać do Pu-Chatki:
Paczkomat InPost MIE05A przy ulicy Sękowskiego w Mielcu, tel. 663 276 959, e-mail: poczta@soskoty.mielec.pl
Kotki mają już imiona: Dot (dziewczynka), Yakko i Wakko. W środę 11 września kotki pojechały na wizytę kontrolną.
Kotki wróciły z lecznicy do Mielca w sobotę 7 września po tygodniowym pobycie w szpitalu, bo nie było już potrzeby hospitalizacji.
W czasie wizyty kontrolnej zrobiono im kolejne badania krwi i oględziny. Zostały także zaczipowane. Chłopczyków Yakko i Wakko uznano już za zdrowych, a dziewczynka Dot ma jeszcze stan zapalny i dostała antybiotyk. Cała trójka dostaje też leki na odporność i probiotyk Fortiflora. Jeśli ktoś chciałby zrobić kotkom prezent, to z wdzięcznością przyjmiemy kilka saszetek: https://tidd.ly/3XCdQN3
W sobotę wieczorem pod naszą opiekę trafiły 3 kotki, których nikt nie chciał przyjąć. Ani policja, ani lekarz, z którym gmina ma umowę, ani żadna organizacja. Zobaczyli je z samochodu młodzi ludzie – na ruchliwej drodze w kierunku Dębicy leżała kupka zbitych ze sobą kotków. Samochody je objeżdżały, a one tkwiły tam nieruchomo.
Na poboczu leżało przewrócone pudełko. Najwidoczniej ktoś je wyrzucił w tym miejscu, a kotki wydostały się z pudełka i wyszły na drogę. Państwo się zatrzymali, aby ratować kotki. Gdy podeszli, przerażone maluszki wstały i wtedy zobaczyli ciałko czwartego kotka, już zabitego przez samochód.
Państwo je wyłapali, wpakowali do pudła na poboczu i obdzwonili wszystkich, szukając pomocy. Ostatecznie wieczorem kotki przyjechały do nas. Nigdy nie zapomnimy wyrazu tych 3 par oczek, które patrzyły w nas po otwarciu pudełka. Był w nich strach, niepewność i potulność jednocześnie. Serca nam pękły gdy pomyślałyśmy, na co naraził je zły człowiek i trudno nam zrozumieć, że człowiek z premedytacją może skazywać takie małe istotki na taki los…
Najmniejsza ruda, pręgowana kotka miała odbyt ubrudzony biegunką, a wszystkim kotkom wychodziły trzecie powieki. Wystraszyłyśmy się, że biegunka może być objawem panleukopenii i zrobiłyśmy test, który wyszedł dodatni. Padł na nas blady strach i zdecydowałyśmy o zawiezieniu ich do lecznicy w Rzeszowie, gdzie będą miały całodobową opiekę, bo w Pu-Chatce nie mamy oddzielnego pomieszczenia na przetrzymanie kotków z tą śmiertelną chorobą, a w niedzielę lecznice w Mielcu są zamknięte. W nocy w Rzeszowie kotkom zrobiony testy i o godz. 1 w nocy powiadomiono nas, że testy wyszły ujemne. Kotki były odwodnione, zapchlone potwornie zarobaczone – wydalały ogromne ilości glist. Przez to miały anemię i złe parametry krwi, dlatego do dziś dostają leki i kroplówki. Najmniejsza kotka miała gorączkę, ale dziś jej temperatura jest już prawie w normie, a biegunka ustała. Wszystkie maluszki są jeszcze w lecznicy i jeśli testy będą nadal ujemne, będziemy mogły je wkrótce odebrać.
Nie mamy jeszcze faktury, ale przewidujemy bardzo wysoką kwotę za ich tygodniowy pobyt i leczenie. Dlatego bardzo Was prosimy o pomoc w spłaceniu tych kosztów. Przyjęłyśmy te kotki, choć wiemy, że nie powinnyśmy już brać na siebie kolejnych zobowiązań i pewnie, że wolałybyśmy, aby były zdrowe i zadbane. Najwidoczniej ktoś, kto je wyrzucił, nie chciał mieć kłopotu z chorymi kotkami i pozbył się problemu…
Z całego serca dziękujemy za każdy datek ❤️
Bardzo dziękujemy tym dwóm młodym osobom, które zabrały kotki z drogi i spędziły kilka godzin na znalezieniu dla nich miejsca, a potem w środku nocy zawiozły je do lecznicy w Rzeszowie.
Nie mamy zdjęć tych kotków, bo wszystko działo się bardzo szybko gdy przyjechały do Pu-Chatki. To zdjęcie jest wygenerowane przez sztuczną inteligencję i pokazuje poglądowo tę sytuację. Kotki mają takie właśnie kolory i będą szukać domów.