Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Bardzo dziękujemy za Waszą pomoc! Bardzo i jeszcze bardziej :) Czuczu udało się przetrwać w dt. Nie jest może super, bo miłością kocury do siebie nie zapałały, ale dają radę. Częściowo są izolowane, częściowo jakoś się znoszą. Feromony cały czas w użytku. Przed Czuczu ostatni wet i będziemy szukać domu :).
Czuczu to miziak, nakolankowy mruczek. Sam wskakuje na kolana, pakuje się na człowieka, kręci się pod nogami, dopomina uwagi. Uwielbia się bawić, biegać za wędką, czy piórkiem. To dorosły, bardzo oswojony i przyzwyczajony do człowieka kocur. Musiał mieć kiedyś dom. Ludzi, którzy go rozpieszczali. W jaki sposób znalazł się na przedmieściach, pod lasem? Możemy się tylko domyślać. Znudził się komuś, był niechcianym spadkiem? Błąkał się kilka miesięcy.
W końcu trafił pod opiekę PKDT. Wyleczyliśmy zęby, uszy, udało się zapanować nad problemami skórnymi. Teraz borykamy się z sensacjami jelitowymi. Już obecne leczenie jest dla nas finansowym wyzwaniem, dom tymczasowy boryka się z problemami. Czuczu natomiast potrzebuje karmy gastro, konieczne są kolejne – kilkukrotne badania laboratoryjne kału, kolejne badania krwi. Jakby tego było mało zaczęły się problemy behawioralne. Czuczu próbuje robić porządki w domu tymczasowym. Rezydenci i tymczaska regularne dostają bęcki. Czuczu chce dominować i pokazuje to z ogromną siłą. Jest naprawdę źle. Do tego stopnia, że razem z weterynarzami boimy się już o zdrowie reszty stada. Koty chodzą jak cienie, unikają powrotu do domu, boją się iść do misek, czy kuwet.
Chcemy walczyć o Czuczu i o jego pobyt w domu tymczasowym. Nie chcemy, by trafił do klatki.
Chcemy przeprowadzić powtórna socjalizację, naprawić relacje. Chcemy by nakanapowy Czuczu był leczony w domu i czekał na adopcję na kolanach, a nie w lecznicowej klatce. To będzie dla niego dramat – klatka metr na metr i człowiek raz dziennie na chwilę. Teraz, kiedy przyzwyczaił się już do domu, uwierzył, że znowu go ma, że nie jest niczyj. Teraz, kiedy pięknie się otworzył, przybiega do wszystkich domowników. Z prędkością światła pakuje się na kolana, wchodzi do łóżka.
Robimy, co w naszej mocy, by Czuczu został w dt. Potrzebujemy Waszego wsparcia, by walczyć o kociaka. Potrzebne fundusze na zakup Zylkene, feromonów, konsultacje z behawiorystą. Potrzebne środki na opłacenie weta. Prosimy, pomóżcie. Bez Was nie damy rady. Nie chcemy zawieść Czuczu, po raz kolejny ma stracić dom? Błagamy o wsparcie.
Feromony, behawiorysta, leki, badania, karma. Lecimy na kreskę, ale dalej już się tak nie da. BŁAGAMY O POMOC.
Ładuję...