To miał być początek końca życia. Ratujemy czworaczki!

Wsparło 18 osób
1 180 zł (7,86%)
Brakuje jeszcze 13 820 zł

Rozpoczęcie: 14 Lipca 2024

Zakończenie: 1 Stycznia 2025

Godzina: 01:01

Choć koci katar brzmi niewinnie, w istocie jest to poważna choroba zakaźna górnych dróg oddechowych.

Spowodowana jest przez wirusy, które wywołują silne i nieprzyjemne objawy. W niektórych przypadkach, jeśli zostanie zignorowana lub nieleczona, może prowadzić do poważnych komplikacji, a nawet śmierci kota. Tak właśnie miał zakończyć się początek życia tego rodzeństwa. My dzisiaj jednak naginamy przeznaczenie i zdecydowanie zawracamy w zupełnie innym kierunku. Te koty będą żyć i teraz jest to dla nas priorytet!

Ale od początku. Wczoraj dostaliśmy zgłoszenie o maluchach w potwornym stanie. Znajdowały się one przy jednej z posesji w Rybniku. Ze względu na brak miejsc, nie mogliśmy natychmiast udać się na miejsce, jednak wszyscy nasi wolontariusze dosłownie stawali na głowie, żeby zorganizować wszystko tak, aby to miejsce było. Udało się. Z samego rana nasze wolontariuszki pojechały z nadzieją, że kociaki nadal tam będą. Były. To, co zobaczyliśmy na miejscu, powaliło nas na kolana. Dosłownie 😔 Bez zastanowienia pakujemy do transportera dwa koty, które są w najgorszym stanie.

Tutaj naprawdę nie ma na co czekać i nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Kiedy już mamy pewność, że kocie dzieciaki są bezpieczne, możemy podjąć próbę rozmowy z właścicielem posesji, żeby dowiedzieć się, czy koty należą do niego. Okazuje się, że dzika kotka (obecna podczas interwencji, jednak nieuchwytna) urodziła te maluchy w nieznanym dotąd miejscu. Kiedy dzieciaki podrosły, zaczęły się przemieszczać i tak naprawdę dopiero wczoraj, po dwutygodniowej nieobecności, zauważyli maluchy i mieli w poniedziałek jechać z nimi do poradni weterynaryjnej. Nie mamy podstaw do tego, żeby w to nie uwierzyć, dlatego też tym razem nie będzie zgłoszenia o możliwości popełnienia przestępstwa.

To nie koniec. Zauważamy kolejne dwa maluchy w podobnym stanie. Teraz mamy już cztery chore maleństwa. Jakby tego było mało, podczas spisywania zrzeczenia zauważamy jeszcze dwa. Niestety - dwa ostatnie są nieuchwytne. Pomimo wielokrotnych prób, wystraszone maleństwa znikają w zaroślach. Jednak na tym nie poprzestaniemy. Prawie natychmiast wracamy na daną posesję z klatką łapką i ustawiamy z nadzieją, że maluchy i mama się złapią 🥺

Kochani, sami widzicie - codziennie dołączają do nas kolejne maluchy. Błagamy, pomóżcie nam w ich leczeniu 🙏🏼 Prosimy, choć o grosik na rachunek:

💟 Z całego serca PROSIMY także o karmę dla kociaków. Brakuje nam jej bardzo, walczymy o każdą jedną puszeczkę 🥺❤️‍🩹 Jeśli ktoś byłby w stanie wesprzeć nas choć odrobinę, bardzo prosimy o karmy typu Kitten (np. Animonda, Smilla, Animonda Vom Feinsten). Potrzebujemy również żwirków oraz podkładów higienicznych.

Za każde wsparcie z całego serca Wam dziękujemy ❤️ Bądźcie z nami i trzymajcie mocno kciuki za maluchy 💞

Załączniki

Pomogli

Ładuję...

Organizator
7 aktualnych zbiórek
56 zakończonych zbiórek
Wsparło 18 osób
1 180 zł (7,86%)
Brakuje jeszcze 13 820 zł