Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Jakiś czas temu wzięliśmy z gminnej przechowalni sześcioro kociąt... I jak się okazało, wszystkie były zakażone panleukopenią. Po ciężkiej walce straciliśmy dwa z nich. Nie do końca nas to pociesza, ale przynajmniej ktoś o nie walczył i ktoś po nich płakał.
Jak większość z Was wie, wirus jest niezwykle trwały i bardzo, bardzo zakaźny. Przestrzeń zakażona parwowirusem, może być niebezpieczna dla nieszczepionych kotów jeszcze przez rok... Kiedy zobaczyliśmy w jednym z facebookowych postów zdjęcie uroczego młodzieniaszka i informację, że został właśnie przyjęty w TO miejsce - zmroziło nas. Jeśli go nie wyciągniemy, nie dostanie surowicy, która może go uchronić, nie będzie leczony jeśli zachoruje...a zachoruje niemal na pewno.
Albo go wyciągniemy JUŻ, albo będziemy musieli radzić sobie, ze świadomością, że życie tego niewinnego malucha zaraz się zakończy w ogromnym cierpieniu. Po burzy mózgów znaleźliśmy dla niego miejsce, gdzie nawet zakażony kociak, nie będzie stanowił zagrożenia dla innych. Już od pierwszego dnia, rozpoczęliśmy zabezpieczanie go surowicą i lekami na odporność.
Niestety, takie działanie nie jest w 100% skuteczne, a ekspozycja na wirusa trwała co najmniej przez kilka dni. Od dwóch dni maluch ma objawy panleukopenii... Teraz, aby go ratować i aby ten biedny koci chłopiec mógł oszukać przeznaczenie - musimy zebrać środki na umieszczenie go w szpitaliku. To dla niego szansa na przeżycie.
Kocurek dostał na imię Miodek i obiecał, że będzie dzielnie walczył z wszystkimi przeciwnościami losu. Pilnie prosimy o wsparcie!
Edit. 30.08.2024
Kolejny kocurek z tego samego domu tymczasowego zachorował na panleukopenię. Dwóch kolegów, którzy jeszcze niedawno wspólnie brykali i rozrabiali, teraz walczą o życie. Na szczęścieMiodek już powolutku wychodzi z choroby, choć wolimy nie cieszyć się na zapas.
Bardzo prosimy o wsparcie :(
Ładuję...