Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Około 30 marca Dąbka niestety dopadła kolejna przypadłość - najprawdopodobniej udar. Źrenica jednego oka nienaturalnie powiększona i totalne splątanie.
Na szczęście obecnie jest lepiej chociaż niekiedy widać jego zagubienie w domu.
Do tego w kwietniu zdiagnozowano zespół Hornera (związany z uchem) . Istniały podejrzenia, że Dąbek ma przerzuty guza do mózgu lecz w RTG nie widać zmian.
Póki co "aby nie zapeszyć" Kocur czuje się dobrze.
Oswoił się z domowym życiem, czasami zdarza mu się zasypiać w łóżku :)
Dzięki pani Natali jego życie w końcu stało się szczęśliwe.
Bardzo dziękujemy za wpłaty dla Dąbka - jego wizyty pochłonęły bardzo dużo pieniędzy a dzięki Wam mogliśmy za nie zapłacić.
Nie ma tygodnia aby dąbek nie był w lecznicy. Okazało się, że ma niewyleczone zapalenie pęcherza.
Od kiedy zidentyfikowano bakterię i dostaje antybiotyk to jest lepiej.
Echo serca pokazło, że z sercem wszystko jest ok.
Niestety ma niewielką ilość płynu w płucach. Ze w zględu na jego historię nowotworową była obawa o przerzuty do płuc - na szczęście w RTG nie widać zmian.
Dabek chyba czuje się lepiej bo nieźle rozrabia w domu.
Dąbek po tygodniowym (ratującym jego życie) pobycie w lecznicy wrócił do domu tymczasowego. Został zaopatrzony w suplementy poprawiające nastrój - obróżka feromonowa, proszek z wyciągu CBD - VIRBAC Anibidiol (jak pisze opiekunka Dąbka - po dwóch godzinach zaaplikowania proszku, ma w domu mruczący karton - bo to ulubiona miejscówa kota.
Ostatni pobyt kota w lecznicy to wydatek 1000zł (diagnostyka, badania krwi, moczu, leki, cewnikowanie) do tego zakup suplementów i mokrej karmy - to kolejny ogromny wydatek. Mamy nadzieję, że teraz w końcu dla dąbka nastanie czas spokoju i szczęśliwego życia. Dabek jest kroplówkowany co 2 - 3 dni.
Niestety uszkodzenia powypadkowe nerwów a w związku z tym jego problemy z oprożnianiem pęcherza spowodowały uszkodzenie nerek (niestety to uszkodzenie będzie szybko postępować ze względu na zalegający mocz i wzrost bakterii w pęcherzu).
Cały czas nurtuje mnie pytanie czy gdyby kot trafił na leczenie bezpośrednio po wypadku czy miałby szanse na całkowite wyzdrowienie. Kocur mieszkał na osiedlu, widywało go wielu ludzi dlaczego został zgłoszony tak późno? (zdaniem lekarzy uszkodzenie kręgosłupa zdążyło się zrosnąć , więc ma kilka miesięcy a stan ucha też nie był kilkutygodniowy a raczej kilkumiesięczny)
Prosimy o pomoc w zapłacie faktur za leczenie Dąbka oraz za wsparcie bierzącego - drogiego utrzymania kota (tzw wirtualna opieka)
Dąbek po kilku dnich pobytu w domu znowu trafił do lecznicy. Niestety przestał oddawać mocz. Musiał zostać zacewnikowany.
Jutro cewnik zostanie zdjęty , oby już w piątek mógł wrócić do domu.
Niestety wiąże się to z kolejnymi kosztami dla nas - musimy zwiększyć zbiórkę o 500zł .
Musimy zakupić preparat uspakajający na bazie olejku z CBD (koszt 123zł w najtańszym sklepie , bywają droższe)+ tygodniowy pobyt w lecznicy (od ub. piątku) z badaniami moczu, i intensywną terapią , kolejne badania USG
Tak było w domu
Prawdopodobnie dzisiaj (o ile otrzyma wypis z lecznicy) Dąbek trafi do domu tymczasowego. Prawdopodobnie zostanie tam do końca swojego życia, gdyż pewnie nikt nie będzie chciał go adoptować. To że zgłosiła się osoba chętna wziąć go na DT graniczy z cudem i jesteśmy bardzo wdzięczni Pani Natalii, która jest bardzo zaangażowana w pomoc kocurkowi.
Dąbek zostanie na utrzymaniu PKDT
Udało się ustabilizować kocurka. Bardzo ładnie poprawiły się jego parametry nerkowe (nie wróciły do normy ale są dużo lepsze niż pierwszego dnia w lecznicy) w związku z tym w czwartek 19 grudnia przeszedł zabieg amputacji ucha oraz kastracji.
Niestety Dąbek nie może wrócić już na dwór a my nie mamy miejsc i umówiliśmy się z Panią opiekującą się nim pod blokiem tylko na jego leczenie i 2 - 3 tygodniową rekonwalescencję w szpitaliku (w zależnści od potrzeby).
Niestety potem Dąbek wraca pod skrzydła opiekunki, która już szuka mu domu ale niestety bezskutecznie.
Czy wśród naszych sympatyków lub ich znajomych znajdzie się ktoś kto da mu dom? To jego żyć albo nie żyć. Cały nasz trud pójdzie na marne gdy Dąbek będzie musiał wrócić na podwórko :(
Czwartek jest zawsze najdłuższym dniem w pracy zawodowej naszej wolontariuszki, więc po zakończonych zajęciach szybko wsiada do auta i pędzi ogarniać armagedon w domu. Koty nie lubią jej długiej nieobecności i dom jest nie do poznania. Dlatego na ten dzień nigdy nie ma dodatkowych planów… Jednak jeśli chodzi o sprawę nagłą, to niestety nie da się odmówić. Tak było 12 grudnia 2019 r.
Dramatyczny telefon od nieznajomej osoby – na osiedlu jest kot w tragicznym stanie. Cierpi. Kiedyś dzikus, herszt bandy, teraz daje się dotykać, nie odchodzi, w zasadzie nie ma sił, nie walczy o siebie. Jedną łapą jest już po tamtej stronie. Od dwóch tygodni jest źle. Pani karmiąca stado szukała pomocy, niestety nieskutecznie – od dwóch tygodni ktoś zbywał, zwlekał, a następnie się nie odezwał.
Pomimo totalnego zmęczenia, braku sił, braku funduszy wolontariuszka nie mogła zostawić chorego kota na mrozie. Dąbek, bo takie imię otrzymała ta kocia bieda, to w zasadzie wrak kota. Trafił po dwóch godzinach do naszej lecznicy. Stan jest dramatyczny. Kocur jest bardzo słaby, można przy nim zrobić wszystko - zero reakcji. Gorączka 40 stopni, Dąbek w letargu, nie był w stanie utrzymać się na łapkach, na stole praktycznie usypiał.
Natychmiast zaczęliśmy diagnostykę. Pobraliśmy krew, zrobiliśmy powierzchowne usg (do kompleksowego zwierzę musi być przygotowane). W obrazie usg oraz badaniach krwi widać niewydolność nerek i ogromny stan zapalny (najpewniej od ucha). Już wiadomo, że Dąbek ma silne zapalenie pęcherza, mnóstwo piasku. Wątroba wygląda źle. Jedna nerka tragicznie. Drugiej nie udało się obejrzeć.
Do tego ucho - dramat. Ogromny strup. Twardy i gruby. Cienkie kocie ucho jest wielkości solidnego kamienia! Nic dziwnego - problem zaczął się 3 miesiące temu. Nawet nie chcemy myśleć, przez co przechodził kocurek.
Po długim odmaczaniu zdjęliśmy strup – Dąbek nie miał siły protestować. Pod spodem dziwna struktura. Całe ucho objęte martwicą. Zanim do niej doszło, ból musiał być niewyobrażalny! Jeśli tylko wyniki krwi pozwolą, będziemy uszko jak najszybciej amputować, by uchronić Dąbka przed zakażeniem organizmu i mu ulżyć.
W tej chwili biedak został zaopatrzony w niezbędne leki – było tego dużo. Chcemy działać dalej, mamy nadzieję, że uda się kocurowi pomóc. Żeby go ratować, potrzebujemy pilnie Waszego wsparcia. Nasze konto świeci pustkami. Błagamy o pomoc, pozwolicie nam walczyć o Dąbka. Jest w stanie tragicznym, bo nie otrzymał pomocy. Teraz ma nią szansę. Każda Wasza wpłata jest na wagę złota. Dziękujemy!
Ładuję...