Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dziękujemy za wszystkie wpłaty - wspólnymi siłami udało się spłacić większość zamieszczonych w zbiórce faktur.
NIESTETY jeszcze długa droga przed nami :( - z faktury doc_FAKTURA_9_10_2021 spłaciliśmy 5 tysięcy, a z faktury doc_FAKTURA_6_11_2021-1 opiewającej na 25406,28 zł (!) nie zapłaciliśmy jeszcze NIC.
Na te i kolejną grudniową fakturę pozwolimy sobie założyć naszą kolejną zbiórkę.
Dziękujemy, że z nami jesteście i pomagacie nam ratować te wszystkie poturbowane przez życie i cZŁOwieka kocie i psie bidy.
Wrzesień zastał nas panleukopenia i ogromną liczbą zgłoszeń.
Trafiły do nas maluchy: Norman, Mika, Pepper, maleńka Gabi z chorym oczkiem, podrostki: Vladimir, który przeszedł amputację ogonka, kotka Buffy, którą przeganiano z miejsca, w którym ktoś ją porzucił oraz kilka kotów, które były w tak ciężkim stanie, że jedyne co mogliśmy zrobić to pomóc im odejść.
Panleukopenia zebrała swoje żniwo :(, mimo że wdrożyliśmy surowice i wszelkie dostępne środki i zabrała dwa maluchy :( Józia i Normana.
Październik nadal nas nie oszczędza. Przyjęliśmy Grubcię porzuconą, domową koteczkę, Tolę sunie zabraną z ulicy, Basię sunię zdjętą z łańcucha. Przejęliśmy 2 kotki w ciężkim stanie ze schroniska na Paluchu Aurorę i Freyę, o których zdrowie nadal walczymy. Trafiły do nas 2 4-tygodniowe bobasy Marley i Fiszka, które pojawily sie znikąd bez swojej kociej mamy. Nasz paluchowy Josip musiał przejść kolejną operację na łapkę i znowu spędza czas w szpitalu.
Trafiły do nas 2 koty z wypadków, które zabraliśmy z ulicy Cherry, która przeszła operację stabilizacji miednicy i kot z krwotokiem. I jeszcze Ava i Melba... i kilka kotów, którym nie zdążyliśmy pomóc.
Wydawać by się mogło, że jesień odpuści a tymczasem podopiecznych przybywa, adopcje stoją a przypadki, które do nas trafiają wymagają diagnostyki, operacji, leczenia, leków specjalistycznych.
Nasi podopieczni mają masę chorób, z którymi próbujemy się uporać. Dziekujemy, że jesteście w tym z nami.
Mimo że nie mamy absolutnie gdzie ich zabrać, podjęliśmy decyzję o przyjęciu kolejnych kotów - czasami nie mamy wyjścia. I tak od poniedziałku dwa bobasy znalezione na śmietniku Leo i Milo. We wtorek dojechały dwa czarne kotki ze schroniska w Józefowie - Nala i Salem. W czwartek mieliśmy tylko rozeznać się w terenie, a wróciliśmy z chorym kociakiem Józiem. W piątek zabraliśmy z Palucha maleńką dziewczynkę, która spędzi w szpitalu przynajmniej miesiąc, a po drodze z Palucha do lecznicy ktoś wyrzucił kociaka przy głównej trasie... i tak trafiła do nas Rita.
7 kociąt w 5 dni... A pozostałych blisko 70 kotów w większości nadal wymaga intensywnej opieki weterynaryjnej i specjalistycznej karmy.
Na prośbę wolonatriuszy ze schroniska w Józefowie przejmujemy dwa chore kociaki, które są w najgorszym stanie.
W ciągu tygodnia przyjęliśmy kolejne 2 kotki, w tym koteczkę z ropomaciczem, u której mamy dziwne wyniki krwi i podejrzenie białaczki.
Kilkoro naszych podopiecznych czekają zabiegi operacyjne i wizyty u specjalistów: okulisty, dermatologa i nefrologa. Maleńka koteczka, którą przyjęliśmy w osttanim tygodniu ma złamaną kość udową.
A lista oczekujących kotów do przyjęcia wydłuża sie z każdym dniem :(
Edit: Zastał nas sierpień, który zdaje się być jeszcze trudniejszy niż minione miesiące. Odpowiadając na apel wolontariuszy ze Schroniska na warszawskim Paluchu przejęliśmy 3 koty. Josipa, który spędził w schroniskowej klatce 6 tygodni z połamanymi łapkami, maleńką koteczkę, ktora mimo ratunku odeszła, i ktorej wykonamy sekcje. Przejęliśmy także 4 tygodniową kruszynę, którą czeka operacja oka. A w tak zwanym międzyczasie dołączyły kolejne koty i psy.
I przyszla też faktura za lipiec blisko 15 000,00 zł. Mimo ogromnych długów nie możemy przestać pomagać bo ogrom cierpienia jest zbyt wielki a na naszej drodze stają kolejne zwierzęta wymagające natychmiastowej pomocy.
Niesienie pomocy zwierzętom to misja, która w aktualnej rzeczywistości jest bardzo kosztowna. Abyśmy my mogli pomóc chorym i porzuconym, potrzebna jest nam Wasza pomoc. Bez której nie damy rady... Pomóżcie nam leczyć i wykarmić zwierzęta, które do nas trafiły.
W ciągu ostatnich trzech miesięcy (kwiecień, maj, czerwiec) i teraz już w lipcu trafiły do nas zwierzęta w bardzo ciężkim stanie. Kiedy dzwoni telefon i dostajemy zgłoszenie, nie zastanawiamy się skąd weźmiemy pieniądze na leczenie. Jedziemy i zabieramy połamane, chore, pogryzione, często skatowane przez człowieka koty i psy.
Jednym z najwyższych kosztów, jakie Fundacja ponosi są koszty operacji i specjalistycznych badań diagnostycznych. Ale tak naprawdę na te wielkie kwoty składają się ogromne ilości drobnych rzeczy: badań krwi, testów na choroby zakaźne, antybiotyków i leków, leczenia kociego kataru, chorych oczu, problemów z brzuszkami i problemów z pęcherzem moczowym i wielu innych, badań typu USG, RTG, szczepień, odrobaczeń i kluczowej pozycji w naszym zestawieniu, czyli KASTRACJI.
Wysokie koszty to także specjalistyczna karma, która żywimy naszych podopiecznych. Często nasi podopieczni mają za sobą bardzo traumatyczne przejścia, zwykle z winy człowieka. W takich sytuacjach współpracujemy z behawiorystami, którzy pomagają przygotować naszych podopiecznych do adopcji.
Trafiają do nas koty połamane, po wypadkach komunikacyjnych, ciężko chore na różne schorzenia - często są to koty wychodzące, których właściciele się zrzekają, bo nie chcą ponosić kosztów leczenia... koty, które są przynoszone do lecznicy po to, żeby je uśpić - wyrzucić jak zepsutą zabawkę.
Trafiają do nas kotki z kociętami - kotki, które powinny być wykastrowane, a nie są. Często wracamy w te miejsca, z których zabraliśmy koty po to, żeby odłowić kilkanaście kolejnych i wykastrować. Kocięta, które do nas trafiają mają problemy z oczami, z przewodem pokarmowym.
W ciągu ostatnich tygodni podjęliśmy się opieki nad 3 stadami po kilkanaście kotów, które musieliśmy zabezpieczyć weterynaryjnie oraz w karmę - te koty już do końca swoich dni będą pod naszą opieką. Koty niczyje - nikt ich nie chce, najlepiej, żeby zniknęły.
Pomagamy tylko dzięki Twojej pomocy. Dzięki Tobie możemy odebrać kolejny telefon i pojechać na interwencję, która praktycznie zawsze kończy się zabraniem przez nas zwierzęcia. Prosimy, pomóżcie nam spłacić nasze zadłużenia. Każda złotówka się przyda. Każda pomoc ma sens.
Ładuję...