W trzecim roku pobytu COFFIE w fundacji, wreszcie uśmiechnęło się do niej szczęście. W sumie suczka przeżyła , aż dwie nieudane adopcje. Przysłowie mówi : " do trzech razy sztuka". Trzecia adopcja okazała się tą szczęśliwą. Do fundacji przyjechała sympatyczna Pani (aż z ZAWIERCIA ) celem adopcji owczarka niemieckiego PAMELI. Skoro PAMELA znalazła dom zaproponowaliśmy oględziny naszej sfory. COFFIE ujęła Panią swoim natychmiastowym oddaniem, czułością, uległością. PO PROSTU SUCZKA SAMA SOBIE PANIĄ WYBRAŁA.
Niestety celem przyjazdu była adopcja psa konkretnej rasy. Pani uprzejmie pożegnała nas i odjechała. W dniu następnym zauważyłam u COFFIE osowiałość , zniechęcenie, ospałość - prawie stan pro-depresyjny. Takie sytuacje zachodziły już przy wcześniejszych adopcjach rozwiązujących więzi pomiędzy psami bardzo zżytymi ze sobą. Uświadomiłam sobie ,że przecież COFFIE musiała rozstać się z Czarnym Misiem i Czarnym Blackiem. Tym sposobem z powodu adopcji samców"rozpadł" się tercet CZERNYSZY. Coffie tęskniąc bardzo za nimi sama próbowała siebie wyadoptować i dlatego w dniu oględzin przed adopcyjnych przyjęła konkretne zachowanie .
BYŁO NAM JEJ BARDZO ŻAL!!!
Pojechałam z nią do naszego fundacyjnego salonu groomerskiego mieszczącego się na terenie P.W. "ZWIERZAK" w Tarnowskich Górach. Sama wykąpałam ją, wysuszyłam , i ścięłam jej piękne długie włosy. Chciałam w ten sposób poprawić jej nastrój i samopoczucie. Tym bardziej, że mieliśmy wtedy bardzo upalne dni.
Jakże byłam mile zaskoczona , gdy w dniu następnym owa Pani zadzwoniła z informacją, że nie potrafi przestać myśleć o Coffie. Mówiła, że ujęła ją swoim oddaniem i chce ją zaadoptować. Pani zapewniała nas , ze posesja jest na tyle duża aby pomieścić dwa psy. Dla suczki owczarka niemieckiego też jest jeszcze miejsce.
Treść zbiórki
Biedna Coffie - zimą 2011 roku została porzucona przez ludzi w łódzkich lasach. Była wtedy bardzo młoda. Miała za sobą niecały roczek życia. Z bezdomności trafiła do naszej fundacji. Nie miała powodzenia adopcyjnego ze względu na długość włosa. Koszty, jakie musieliby ponosić przyszli właściciele opłacając zabiegi pielęgnacyjne w salonie fryzjerskim, zniechęcały. Nawet zdjęcia ślicznie obciętej Coffie nie ujmują ludzi za serce.
Jeden raz poddana została adopcji. Niestety po miesiącu pobytu suczki w nowej rodzinie fundacja musiała rozwiązać umowę adopcyjną. Piesek był wychudzony, nerwowy, zapięty na bardzo krótkim łańcuchu. Jadąc na wizytę poadopcyjną słyszeliśmy już z oddali uporczywe szczekanie Coffie. Wróciła do nas. Doszła do siebie. Nadal była bardzo ufna do ludzi i zwierząt. Ma jednak pecha. Nie wszystkie suki ją akceptują. Przez przęsła ogrodzenia siberian husky złapała uszko Coffie i tak mocno potarmosiła, że wymagana była interwencja chirurgiczna.
Musimy zapłacić za leczenie naszego kochanego pechowca. Liczymy na wsparcie Darczyńców.