Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
7 osieroconych okruszków byłoby skazanych na śmierć bez pomocy człowieka 😢
Maciupeńkie kociątka pilnie potrzebowały pomocy, bo nie umieją jeszcze same jeść ani załatwiać swoich potrzeb fizjologicznych. Przedwczoraj znalazł je przypadkiem w piwnicy mąż Pani Agnieszki. Gdyby tam nie poszedł, dziś kotki już by nie żyły…
Kocięta były już wycieńczone, bardzo słabe, wyziębione i płakały. Prawdopodobnie urodziła je tam obca kotka, która zaginęła i do dziś nie wróciła. Nie wiadomo jak długo były same 😢 Pani Agnieszka z mężem próbowali je w nocy karmić tym, co mieli – mlekiem dla niemowląt, a następnego dnia kupili mleko dla kociąt. Masowali im brzuszki, aby się wypróżniły, choć nie mają w tym wprawy. Kotki miały bardzo wzdęte brzuszki i wciąż płakały. Pani Agnieszka szukała pomocy dla nich, bo z powodu pracy nie jest w stanie karmić kotków co 2-3 godziny całą dobę.
Pomoc znalazła dopiero 100 km od swojego domu - u nas. Choć nie możemy przyjąć tylu kociąt na stałe z powodu przepełnienia to natychmiast zaczęłyśmy szukać kogoś, kto podjąłby się tak wielkiego wyzwania jak karmienie i masowanie kotków, bo nie zniosłybyśmy myśli że kotki poumierają. Dominika i Marysia zgodziły się wziąć kotki i podzielić się opieką nad nimi z Panią Eweliną. A my zapewnimy dla niech preparat mlekozastępczy i wszystko, co potrzebne na tym etapie ich rozwoju.
Gdy kotki zaczną samodzielnie jeść i będą zdrowe, wtedy wrócą odchowane do Pani Agnieszki, a w międzyczasie ona i my będziemy dla nich szukać domów.
Dziś rano mąż Pani Agnieszki przywiózł te maluszki do nas i stąd pojechały do domu tymczasowego. Zostały nakarmione i wymasowane przez Dominikę, dostały kropelki na wzdęcia i probiotyk. Uspokoiły się i posnęły. Mają matę elektryczną, są już zaopiekowane i bezpieczne 🤗
4 kotki wyglądają jak małe szkieleciki - są maluteńkie i chudziutkie, a 3 pozostałe są w trochę lepszym stanie. Mają około 2 tygodnie. Część z nich ma bardzo wzdęte brzuszki i nie mogą się załatwić, więc trzeba je długo masować. Kilku kotkom łzawią oczka.
Opieka nad nimi to potężne wyzwanie – karmienie i wypróżnianie trwa ponad godzinę, i za 2-3 godziny trzeba to powtarzać, całą dobę. To mordercza praca, dlatego bardzo jesteśmy wdzięczne dziewczynom ❤️ że podjęły się tego zadania dla ratowania tych maluszków. Dziękujemy ❤️ Pani Agnieszce i jej mężowi za zaopiekowanie się tymi sierotkami, poruszenie nieba i ziemi, aby dostały pomoc i za przywiezienie ich dzisiaj do Mielca.
Kotki będą potrzebować bardzo dużo podkładów higienicznych, mokrych chusteczek, ręczników papierowych i mleka dla kociąt (najlepiej Lactol firmy Beaphar), a za jakiś czas – karmę dla kociąt. Dlatego bardzo Was prosimy o pomoc dla nich – można im coś kupić i przynieść lub wysłać na adres Pu-Chatki, albo wpłacić symboliczny grosik.
Za każdą pomoc z całego serca bardzo Wam dziękujemy ❤️
Laden...