Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Fundacja Abisynia powstała by realizować pomoc dla mieszkańców Etiopii. Jednak sytuacja w tym kraju poważnie ogranicza naszą działalność. Nie chcemy, aby skromne środki, którymi dysponujemy, były przejadane na techniczną obsługę pomocy dla Etiopczyków. Nie chcemy ich wydawać na bilety lotnicze, opłaty bankowe, transport i personel. Krótko mówiąc, czekamy na lepsze czasy dla takich małych organizacji jak nasza fundacja.
Dlatego postanowiliśmy rozszerzyć naszą działalność o opiekę nad bezdomnymi zwierzętami w Polsce, jest to zgodne ze statutem. Nie robimy tego zamiast pomocy dla mieszkańców Etiopii, lecz dodatkowo, wykorzystując organizacyjne ramy, które wypracowaliśmy.
Pierwszym celem stały się bezdomne koty w bydgoskiej dzielnicy Fordon. Kupiliśmy dla nich domki mieszkalne. Systematycznie zajmujemy się dokarmianiem tych zwierząt, szczepieniami ochronnymi oraz opieką weterynaryjną, jeśli jest potrzebna.
Liczba naszych beneficjentów zmienia się nieustannie, ponieważ są to zwierzęta żyjące na wolności, które przychodzą i odchodzą według własnych potrzeb. Stałym podopiecznym jest kocur nazywany Józefem, lub przez niektórych – ze względu na charakterystyczny wygląd – Batmanem. Czarna kotka to „żona Józefa” – ona również ma drugie imię: Wypłoch. Codziennie przy miskach pojawia się Sztacheta, on też ma drugie imię - Ryś, wyjątkowo dobrze usposobiony do ludzi. Pozwala się godzinami głaskać dzieciom z osiedla bez żadnych protestów – taka cierpliwość to u kotów rzadkość.
Operacja usunięcia macicy jakiej została poddana Łucia uratowała ją od śmierci. Malutka Miłka zachorowała na kocią grypę, wyrosła na dorodną kotkę, choć ma częściowo niesprawne jedno oko.
Cieszy nas, że niektóre koty znalazły troskliwych właścicieli. Tak stało się z „Panem X”, mieszkańcem podwórka w bydgoskim Fordonie, oraz ze Świerkatkiem – nazwanym tak z racji przemieszkiwania pod delikatesami w Świekatowie. Ten drugi kotek trafił na ulicę po śmierci swojej właścicielki. Błąkał się zdezorientowany i zagubiony. Wspaniale, że znaleźli się ludzie o wielkich sercach, którzy stworzyli mu nowy dom.
Wszystkich kotów dokarmianych przez naszą Fundację jest około dziesięciu. Jak wspomniałem, ta liczba jest zmienna. Dramatycznie rośnie jesienią, gdy dokarmiana wymagają koty żyjące na sąsiednich działkach. Latem wiodą dostatnie życie w zabawiając działkowiczów i ich dzieci, gdy nadejdą chłody ludzie wracają do ciepłych domów, zagubione koty zostają nie rozumiejąc czym zawiniły.
Do tych trudnych dni przygotowujemy się przez cały rok.
Zachęcamy do wpłat na nasz koci fundusz